Logo Przewdonik Katolicki

Wirus w natarciu

Renata Krzyszkowska
Fot.

Odkryty w lipcu br. na południu Syberii wirus ptasiej grypy typu H5N1 może zagrozić całemu światu. Rozpowszechnić go mogą m.in. dzikie ptaki wodne migrujące z Azji do Afryki i Europy - ostrzegła Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Choć nie ma jeszcze zagrożenia, rządy państw dmuchają na zimne. Zalecają szczepienia przeciw grypie, a hodowcom drobiu...

Odkryty w lipcu br. na południu Syberii wirus ptasiej grypy typu H5N1 może zagrozić całemu światu. Rozpowszechnić go mogą m.in. dzikie ptaki wodne migrujące z Azji do Afryki i Europy - ostrzegła Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Choć nie ma jeszcze zagrożenia, rządy państw dmuchają na zimne. Zalecają szczepienia przeciw grypie, a hodowcom drobiu - izolowanie ptaków i ograniczenie ich kontaktu z dzikim ptactwem. Unia Europejska wprowadziła zakaz importu produktów drobiowych z terenów objętych epidemią.



Ptasia grypa dotarła na Syberię prawdopodobnie z Azji, gdzie w 2003 r. wystąpiła epidemia tej choroby. By ją opanować, wybito wówczas sto kilkadziesiąt milionów sztuk drobiu. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia, istnieje niebezpieczeństwo, że wirus ptasiej grypy dotrze do Europy jesienią. Ptaki odlatujące przed zimą z Syberii do cieplejszych krajów mogą przenieść wirusa w pierwszej kolejności nad Morze Kaspijskie i Morze Czarne. Poprzez te regiony oraz Bałkany może on dotrzeć do Europy Środkowej. Odkryty w lipcu na Syberii wirus zabił już kilkanaście tysięcy ptaków. Kolejne blisko 130 tysięcy wybito, by w ten sposób powstrzymać rozwój choroby. Wirus jednak przekroczył już Ural. Pewną jego odmianę wykryto u mewy na północy Finlandii.
Jak do tej pory, wirus nie przenosi się z człowieka na człowieka. Jeśli jednak w wyniku mutacji posiądzie taką zdolność, wybuchnie epidemia, która zdaniem specjalistów może zabić nawet 100 milionów ludzi.
Ryzyko zachorowania można ograniczyć, szczepiąc się przeciwko zwykłej grypie. Im więcej wirusa ludzkiej grypy w otoczeniu, tym większą szansę będzie miał wirus ptasiej grypy zmutować tak, że zacznie atakować także ludzi.

Podejrzane kanapki


Kury, gęsi i kaczki padają coraz bliżej polskiej granicy, dlatego zaostrzono na niej kontrolę. Do naszego kraju z Rosji nie wolno wwozić nie tylko żywych ptaków, ale także prawie żadnej żywności. Znalezione przez celników mięso i produkty mięsne, jaja (nawet w kanapkach), mleko i jego przetwory lądują w specjalnych koszach, które potem są wywożone i utylizowane. Jeśli celnicy odnajdą w bagażu osobistym niezgłoszone przez podróżnego produkty żywnościowe (z wyjątkiem mleka w proszku dla dzieci), mogą go ukarać grzywną albo wszcząć postępowanie karne. Nie powinniśmy jednak obawiać się spożywania mięsa sprzedawanego w sklepach, ponieważ pochodzi ono głównie z hodowli krajowej. Poza tym gotowanie czyni mięso bezpiecznym. By zmniejszyć ryzyko zachorowań, główny lekarz weterynarii radzi zakazać wstępu na fermy osobom niezwiązanym z hodowlą drobiu, a pracownikom zaleca stosować odzież roboczą. Zaleca też zabezpieczenie paszy i wody przed kontaktem z ptakami żyjącymi na wolności. Nie jest to lekceważone, a realizację zaleceń nadzorują powiatowi lekarze weterynarii.

Ptasia zaraza


Jak dotąd najskuteczniejszą metodą obrony przed wirusem jest likwidacja ferm, na których się pojawił. Wszystkie przypadki choroby u ludzi zdiagnozowano u pracowników ferm kurzych lub osób, które miały bezpośredni kontakt z zakażonym ptactwem. Symptomy takie jak gorączka i kaszel są podobne do typowej grypy. Wywiązujące się zapalenie płuc ma bardzo ciężki przebieg. Wirus upodobał sobie ptaki, bowiem w ich organizmie ma najlepsze warunki bytowania - wszystkie potrzebne do swego rozwoju białka i aminokwasy. W Azji, kolebce wirusa, jest dodatkowo specyficzna nisza ekologiczna. Panuje tam sprzyjający, ciepły i wilgotny klimat, a ludzie żyją w mało higienicznych warunkach. Dotychczasowe zarażenia ludzi są prawdopodobnie następstwem kontaktu z odchodami zainfekowanych ptaków.
Wirus ptasiej grypy pierwszy raz zaatakował człowieka, w 1997 roku w Hongkongu. Pojawiła się wtedy szczególnie zjadliwa odmiana wirusa właśnie H5N1. Wirus ten przeniósł się na ludzi od ptaków i powodował bardzo szybką śmierć. Epidemię udało się zatrzymać dzięki zabiciu ponad 3 milionów kurczaków. Inny podtyp wirusa N7H5 zaatakował na początku 2003 roku fermy kurze w Holandii, Niemczech i Belgii. Wiosną wybito tam aż 26 mln sztuk drobiu. Od 1997 r. po zarażeniu się od ptaków wirusem zmarło już 65 osób.


Czekając na lek


Na ptasią grypę nie ma do tej pory żadnego skutecznego lekarstwa. Zdaniem specjalistów, choć zwykła szczepionka na grypę ludzką nie powstrzymuje H5N1, to na pewno go osłabia. Każda stosowana obecnie szczepionka, przeciw grypie również, w jakimś stopniu, chroni przed jej ptasią odmianą. Szczepionka przeciwko ptasiej grypie, opracowana przez Amerykanów, przeszła już wstępne próby na ludziach - informuje internetowy serwis Pro-MED, powołując się na "New York Timesa". Prace nad szczepionkami prowadzą także naukowcy z: Australii, Kanady, Francji, Japonii i Wielkiej Brytanii. Szczepionka przeciwko ptasiej grypie jest testowana również w Krajowym Centrum Epidemiologicznym w Budapeszcie. Jak dotąd testy szczepionki przeciwko wirusowi H5N1 dały pozytywne efekty u zwierząt. Wkrótce rozpoczną się testy na ludziach.

Dr Wojciech Kania z Zakładu Ornitologii PAN w Gdańsku

- Ptaki, wędrujące przez obszary Azji, objęte ptasią grypą występują w Polsce nielicznie. Przez nasz kraj jesienią przelatują głównie ptaki ze Skandynawii, republik nadbałtyckich i północno-zachodniej Rosji, w największym natężeniu we wrześniu i październiku. Jednak mogą do nas docierać także osobniki z południowo-zachodniej Syberii. Obrączkowane dzikie gęsi i kaczki z tych terenów zauważono w Europie: np. we Włoszech, Wielkiej Brytanii, także w Polsce. Nie wiadomo, ile ich jest, ale prawdopodobnie stanowią bardzo nieznaczny odsetek ptaków, które przez Polskę przelatują jesienią lub zatrzymują się u nas na zimę. Wiosną przez tereny, na których występuje ptasia grypa, mogą wracać do Polski nieliczne gatunki wędrujące na zimowiska na południowy-wschód, np. do Indii (olbrzymia większość naszych ptaków leci do zachodniej i południowej Europy oraz do Afryki). Należą do nich dziwonia i wójcik. Są to wszystko gatunki występujące w naszym kraju w stosunkowo niewielkiej liczbie osobników. Przez Polskę przelatują, też nielicznie, ptaki z populacji północnosyberyjskich, zimujących głównie w Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Istnieje możliwość, że osobniki wędrujące w tym kierunku przyniosą chorobę na lęgowiska i zarażą nią te, które następnej jesieni pojawią się w Europie.
Wiedzę o wędrówkach i przeżywalności ptaków zdobywamy w dużej mierze przy pomocy metody obrączkowania. Każdy, kto natrafi na ptaka z obrączką, może pomóc w badaniach biologii ptaków, informując o stwierdzeniu polską centralę obrączkowania ptaków: Zakład Ornitologii PAN, 80-680 Gdańsk 40, tel. 58 3080 759, ring@stornit.gda.pl.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki