Wiele kobiet rezygnuje z własnych ambicji i kariery, oddając się prowadzeniu gospodarstwa domowego i wychowaniu dzieci. Kwestię pracy domowej i aktywności zawodowej kobiet wielokrotnie podejmowało w swoim nauczaniu Magisterium Kościoła. Kościelne dokumenty związane z postulatami społecznymi to lektura, do której raczej niewielu zagląda. Niestety. A szkoda, bo są tam często poruszane sprawy, którymi żywo zainteresowani są tzw. zwykli obywatele.
Ksiądz arcybiskup Damian Zimoń, metropolita katowicki, w jednym ze swoich listów duszpasterskich, formułując wskazania dla odpowiedzialnych za kształt życia publicznego, pisze: "Należy udzielać wsparcia rodzinie, podkreślać uznanie dla wartości pracy domowej. Praca kobiet w domu powinna być uznana za pracę zawodową, z wszystkimi konsekwencjami takiego stanu rzeczy - wsparciem zasiłkowym, ulgami podatkowymi, prawem do ubezpieczenia i emerytury". Arcybiskup widzi w uznaniu przez legislatorów pracy kobiet w domu jako typu aktywności, której można podporządkować ustawodawstwo i zaplecze socjalne, m.in. jedną z szans rozwiązania problemu bezrobocia. Był to pierwszy tak wyraźny głos w łonie Episkopatu Polski. Data opublikowania arcybiskupiego listu zbiegła się z jednoczesnymi staraniami parlamentarzystów polskich na rzecz tworzenia takiego właśnie prawodawstwa.
Posłowie też próbują
Program polityki prorodzinnej państwa był jednym z elementów umowy między koalicjantami tworzącymi rząd premiera Jerzego Buzka. Pełnomocnik ds. rodziny tegoż rządu w programie omawiającym kierunki działania polityki prorodzinnej państwa stwierdza, że konieczność podejmowania pracy przez oboje rodziców, potrzeby opieki nad dziećmi i zapewnienie im właściwego poziomu edukacji implikują potrzebę instytucjonalnego wsparcia rodziców.
Kolejnym krokiem w tym kierunku, tym razem już legislacyjnym, było przygotowywanie przez grupę posłów Akcji Wyborczej "Solidarność" poselskiego projektu ustawy o świadczeniu wychowawczym z tytułu opieki, pielęgnacji i wychowania dziecka, która pozwolić miała na wsparcie finansowe rodzin wielodzietnych, znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Projekt ustawy zwany był popularnie, od nazwiska posłanki-sprawozdawczyni, "ustawą Urszuli Wachowskiej". We wrześniu 2000 roku grupa posłów AWS-u przedstawiła projekt ustawy o świadczeniach wychowawczych dla kobiety. Pracami nad ustawą zajęły się połączone: Komisja Rodziny, Komisja Finansów Publicznych i Komisja Polityki Społecznej. Po pierwszym czytaniu ustawy, w wyniku sejmowego głosowania projekt odrzucono. Wrócił on do prac podkomisji, a następnie do połączonych komisji, które pracowały nad nim podczas kilku kolejnych posiedzeń. Nie zdążył jednak wrócić do Sejmu, do drugiego czytania. Stało się tak, gdyż ostatni dokument z ujednoliconym tekstem projektu nie został ponownie umieszczony w porządku obrad Sejmu. Niedługo potem zakończyła się kadencja izby niższej parlamentu, natomiast sprawa otrzymała klauzulę "niezamknięta". Obecny Sejm Rzeczypospolitej Polskiej IV kadencji nie zajął się tym tematem.
Joanna Jureczko-Wilk, omawiając dyskusję sejmową na projektem ustawy zgłoszonym przez posłów AWS-u, zauważa, że dotyczy on również mężczyzn. Mogą oni, w świetle omawianego projektu, także pobierać wynagrodzenie z budżetu państwa, gdy pozostają w domu w celu opieki nad dzieckiem. Matki pracujące w celu "dopięcia" rodzinnego budżetu miałyby wybór: zostać w domu lub pracować - jeśli uważają za ważną swoją karierę zawodową.
Mężczyzna, kuchnia i pieluchy
O możliwości przejęcia obowiązków domowych przez mężczyzn pisze także Janne Haaland Matlary: "Zdarza się, że już młodzi ojcowie zaczynają domagać się od swoich pracodawców, by życie zawodowe nie kolidowało z ich drugą życiową rolą - ojcostwem". Opisując pola zaangażowania politycznego, jako jedno z najważniejszych wymienia politykę prorodzinną, w której nacisk należy położyć na właściwie prowadzoną politykę społeczną. Jako przejawy takowej wymienia wprowadzenie rocznego płatnego urlopu macierzyńskiego z możliwością zamiany na urlop dla ojca, a także zabezpieczenie związane z powrotem matki do pracy po okresie macierzyństwa . Autorka zwraca uwagę na fakt równie dobrego, jeśli nie lepszego, wykształcenia kobiet w stosunku do mężczyzn i chęci tych pierwszych do realizacji ambicji zawodowych. Postuluje prowadzenie zdecydowanej polityki ekonomicznej i socjalnej, która rzeczoną rodzinę będzie wspierać. Jednym z elementów takiego procesu jest według niej przejmowanie przez ojców części przynależnych im obowiązków domowych i odpowiedzialności za rodzinę. Przejawiać ma się to także w poświęcaniu przez mężczyzn ojców takiej samej ilości czasu na wychowanie potomstwa co przez kobiety. Autorka wskazuje, że w kontekście bardzo niskiej liczby urodzeń w Europie jest to jeden z najbardziej naglących postulatów polityki kontynentalnej.
Możliwe i wskazane jest kontynuowanie wprowadzania do społecznej świadomości postulatów godzenia pracy zawodowej i zadań rodzicielskich kobiet. Aby jednak zapewnić powodzenie temu procesowi, istnieje także konieczność uwzględnienia w jego założeniach i podejmowanych krokach miejsca mężczyzny, który gotowy będzie dzielić obowiązki rodzicielskie.
Liczby
Problem pogodzenia obowiązków macierzyńskich z chęcią realizowania się kobiet w życiu zawodowym stał się tematem badań statystycznych i ekonomicznych. Jedno z nich przeprowadziła Beata Mikuta ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Dowodzi ona, że gospodarstwo domowe można uznać za swego rodzaju rodzinną firmę, którą rządzą zasady ekonomii. W takim ujęciu rodzina prowadzi działalność gospodarczą, na którą składają się zakupy produktów i usług, wytwarzanie i przetwórstwo produktów, wykonywanie czynności usługowych oraz proces faktycznej konsumpcji. Badania pokazują, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat kobieta poświęca na prace domowe podobną ilość czasu. Wyniki pozwoliły także na wysunięcie wniosku, że wartość pracy domowej jest zbliżona do przeciętnego wynagrodzenia w Polsce. W tym miejscu pojawiły się sugestie, że pracę domową można podnieść do rangi zawodu. Jako przykład podano Republikę Federalną Niemiec, gdzie stworzono także system edukacyjny kształcący na różnych poziomach i przygotowujący do prowadzenia gospodarstwa domowego, zarówno indywidualnego, jak i zbiorowego.
Feminizm nowy...
Magisterium Kościoła stara się przedstawić problem pracy kobiet, zarówno macierzyńskiej, jak i zawodowej, w świetle "nowego feminizmu". Termin ten, propagowany przez Jana Pawła II, jest próbą ukazania sposobu współistnienia dwóch nurtów życia kobiet: macierzyńskiego, w ścisłym tego słowa znaczeniu, i społecznego, czyli życia zawodowego kobiet.
Kościół przeszedł długą drogę do momentu, w którym sformułował powyższy postulat. Jan Paweł II w książce "Przekroczyć próg nadziei" wskazał, że źródłem "współczesnego feminizmu" jest brak prawdziwej czci dla kobiety. Jako "współczesny" rozumie tutaj Papież feminizm domagający się m.in. prawa do swobodnego decydowania o możliwości przerywania ciąży. Idee te stoją w jawnej sprzeczności z modelem nowego feminizmu.
Przymiotnik "nowy" przypomina konieczność integralnego ujęcia feminizmu. Według komentatorów papieskiego nauczania mamy mówić o feminizmie "prawdziwym i słusznym". Jan Paweł II widzi w nim ocalenie dla osobowej głębi kobiety. Jest to zdolność wyrażania daru z siebie, cechująca kobietę i mężczyznę, a więc nowy feminizm będzie środkiem do realizacji pełni człowieczeństwa kobiety i mężczyzny. Nowy feminizm można uznać bowiem za powrót do pewnego archetypu kobiecości, do odnajdywania istoty bycia kobietą, czyli do odnalezienia istoty macierzyństwa.
...i stary feminizm, czyli klasyka
Czym więc jest "stary feminizm"? Według nauczania papieskiego jest to feminizm popełniający wspomniany błąd maskulinizmu, czyli taki, który wtłacza kobietę w role typowo męskie. Tymczasem nowy feminizm został określony w sposób pozytywny - to kształtowanie kultury sprzyjającej życiu. Temat ten nie jest czarno-biały i wymaga takiego ujęcia feminizmu, który wolny byłby od postaw skrajnych i potrafiłby dostrzec jego wartość.
Program nowego feminizmu w bardzo przystępnej i skrótowej formie podaje także Jaane Haaland Matlary: "Program nowego feminizmu wykazuje, że praca związana z macierzyństwem - i ojcostwem - musi zostać uznana, oraz że to uznanie musi przynieść w rezultacie warunki pracy, które pozwolą na połączenie życia rodzinnego i zawodowego. Połączenie to jest bardzo ważne dla awansu kobiet, lecz jeszcze wiele, bardzo wiele pozostaje do zrobienia zarówno w życiu zawodowym, jak i politycznym". Autorka pisze: "Moje pokolenie kobiet, które przyszło po pierwszych "dogmatyczkach" z lat siedemdziesiątych, pragnie innego rodzaju feminizmu niż ich poprzedniczki. Szukamy rozwiązań problemów praktycznych w celu osiągnięcia równowagi między pracą i macierzyństwem. Rozwiązań, które umożliwiłyby nam dobre i harmonijne spełnianie roli matki, a zarazem prawdziwy profesjonalizm w życiu zawodowym, jak również wpływ na samo społeczeństwo i zmienianie go poprzez działalność polityczną".
Nie jest łatwo i nie będzie...
Trudności, które może napotkać na swej drodze nowy feminizm, to m.in. niebezpieczeństwo nieobjęcia swoim zasięgiem mężczyzn, bez których nie uda się wprowadzić postulowanych przemian w życie. Mężczyzn zarówno jako partnerów, jak i przedmiot feministycznych analiz. Innym warunkiem powodzenia jest współpraca między strukturami kościelnymi i ich świeckimi odpowiednikami. Nowy feminizm musi uznać fakt, że kobiety muszą pokonywać nie tylko przeszkody kulturowe i prawne, lecz także ekonomiczne. Możliwość zakładania rodziny to innymi słowy możliwość znalezienia pracy, dającej sprawiedliwy zarobek - płacę rodzinną. Możliwość pogodzenia zawodowych aspiracji i potencjału kobiet z ich odpowiedzialnością za rodzinę jest ściśle związana z ustawowymi rozwiązaniami i udogodnieniami w zakresie urlopów macierzyńskich i wychowawczych. Przejawiać ma się to także w praktyce i obyczaju sfery stosunków pracy, w których pozostaje kobieta, czyli możliwości elastycznego ustalania czasu pracy oraz zasad przebiegu kariery zawodowej.
Jest to wyraźnie nowa tendencja zmierzająca do dowartościowania innych od macierzyństwa ról i zadań kobiety. Domaga się ona uregulowań, zarówno w sferze eklezjalnej, jak i społecznej. Jej propagatorzy dążą w swoich analizach do pełnego uznania postulatów nowego feminizmu w Kościele i państwie.