Logo Przewdonik Katolicki

Misja ostatniej szansy

Maciej Korkuć
Fot.

W sierpniu 1945 roku, sześćdziesiąt lat temu, ogłoszono powstanie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Mikołajczyk długo nie godził się na warunki Stalina, które pozwolą mu stanąć na polskiej ziemi okupowanej przez Armię Czerwoną. Spotkania z komunistycznym dyktatorem jesienią 1944 roku uświadomiły mu tragiczną konieczność daleko idących ustępstw w obliczu sowieckiej potęgi. Dla...

W sierpniu 1945 roku, sześćdziesiąt lat temu, ogłoszono powstanie Polskiego Stronnictwa Ludowego.



Mikołajczyk długo nie godził się na warunki Stalina, które pozwolą mu stanąć na polskiej ziemi okupowanej przez Armię Czerwoną. Spotkania z komunistycznym dyktatorem jesienią 1944 roku uświadomiły mu tragiczną konieczność daleko idących ustępstw w obliczu sowieckiej potęgi. Dla wielu polskich środowisk politycznych już sama myśl o udziale komunistów w prawdziwym rządzie była szokująca i wprost oznaczała zgodę na dopuszczenie zdrajców Ojczyzny do najwyższych urzędów Rzeczypospolitej. Tymczasem Stalin nie tyle chciał dokooptować komunistów do polskiego rządu (gdzie mogliby być przegłosowani w każdej kwestii), ile zmierzał do wyłonienia zupełnie nowych władz Polski, w których to przedstawiciele środowisk niepodległościowych będą w mniejszości.
Dlatego konferencja Wielkich Mocarstw w Jałcie (4-11 lutego 1945 roku) była ważnym sukcesem Stalina. Przypieczętowano włączenie wschodniej Polski do ZSSR oraz ustalono utworzenie w Polsce nowego rządu m.in. z udziałem komunistów. Zostanie on zobowiązany "do przeprowadzenia

wolnych, nieskrępowanych wyborów


na zasadzie powszechnego głosowania". Ta ostatnia zapowiedź dla Polaków na zachód od Bugu brzmiałaby nawet optymistycznie, gdyby nie fakt, że mocarstwa zachodnie nie wymogły żadnych zasad międzynarodowej kontroli nad przebiegiem wyborów.
Deklaracja Rady Jedności Narodu, czyli podziemnego parlamentu z 21 lutego 1945 roku, oznaczała gotowość do rokowań w sprawie utworzenia nowego rządu, zgodnie z postanowieniami Jałty. Do takiej sytuacji Stalin nie zamierzał dopuścić, więc nakazał zorganizować rozmowy, w czasie których szesnastu przywódców Państwa Podziemnego podstępnie aresztowano 27-28 marca 1945 roku i wywieziono do Moskwy. Skutecznie wyeliminowało to ich z życia politycznego.
Na scenie pozostał Stanisław Mikołajczyk, który w kwietniu, jako przywódca Stronnictwa Ludowego - największego i najliczniejszego stronnictwa politycznego w kraju, ostatecznie zadeklarował uznanie postanowień z Jałty i gotowość udziału w rozmowach na temat utworzenia nowego rządu. 2 maja 1945 roku ZSSR zgodził się włączyć go do grona osób zaproszonych.
Mikołajczyk liczył, że będzie w stanie wykazać Stalinowi, że jest lepszym partnerem do współpracy niż pozbawione zaplecza w społeczeństwie PPR. Dzisiaj wiemy, że to założenie było błędne.
Rozpoczęte 16 czerwca 1945 roku rozmowy komuniści od razu prowadzili z pozycji siły: "My Wam tylko ofiarowujemy miejsca w Rządzie takie, jakie my sami uznajemy za możliwe. Myśmy są bowiem gospodarze" - mówił Gomułka w czasie posiedzeń plenarnych. Jednocześnie dodawał bez ogródek: "Władzy, raz zdobytej, nie oddamy nigdy (...). Zniszczymy wszystkich bandytów reakcyjnych bez skrupułów. Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi".
Treść porozumienia podpisanego w Moskwie 21 czerwca 1945 roku utwierdzała stosunek sił narzucony przez Stalina. Po podpisaniu porozumień moskiewskich zebrał się komunistyczny rząd warszawski. Edward Ochab, ówczesny PPR-owski minister Administracji Publicznej, nie krył zadowolenia: "Utworzenie Rządu Jedności Narodowej przypieczętuje cios zadany reakcji polskiej, jednak reakcja polska z walki nie zrezygnuje na pewno. Walka ta będzie się zaostrzała, ale niewątpliwie potrafimy doprowadzić do rozgromienia wroga".
Skład Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej powołanego 28 czerwca 1945 roku potwierdził, że było to jedynie kolejne rozszerzenie marionetkowego "rządu" utworzonego przez Stalina. Komuniści i ich sojusznicy zachowali w rządzie przytłaczającą większość i wszystkie kluczowe resorty, zachowując pełną kontrolę nad wojskiem, urzędami bezpieczeństwa i milicją oraz nad polityką zagraniczną, środkami masowego przekazu i propagandy. Mikołajczyk został wprawdzie wicepremierem i ministrem rolnictwa, ale od razu zepchnięto go do odgrywania roli bezwzględnie zwalczanej opozycji.
Jednak jego powrót do kraju wywołał falę entuzjazmu. Ku niezadowoleniu komunistów we wszystkich regionach kraju był witany triumfalnie jako

bohater narodowy


- wybawca i nadzieja Ojczyzny. Na plenum KC PPR w lipcu 1945 roku stwierdzono wprost, że "jak dotychczas wszystkie masowe wystąpienia Mikołajczyka (Poznań, Kraków) kończą się dla nas [PPR] niepowodzeniem".
Stronnictwo Ludowe po ogłoszeniu wyjścia z konspiracji (8 lipca) błyskawicznie zaczęło wyrastać na najliczniejsze jawne ugrupowanie polityczne. Komuniści próbowali wymusić jego połączenie z działającym pod tą samą nazwą prokomunistycznym SL, aby uzyskać narzędzia do paraliżowania działalności partii od wewnątrz. Jednak siła ruchu ludowego przerosła ich wszelkie oczekiwania, szybko zmuszając do zmiany taktyki. Referowano to na posiedzeniu Sekretariatu KC PPR 8 sierpnia 1945: "Nasza taktyka (...) polegała na wygrywaniu argumentu jedności i udzielaniu poparcia przez obóz demokratyczny istniejącemu [prokomunistycznemu - MK] Stronnictwu Ludowemu, na zmuszaniu grupy Mikołajczyka do utworzenia jednego, zjednoczonego stronnictwa na platformie istniejącego SL, w którym [prokomunistyczne] SL miałoby większość". Wobec tego, że rozwój wydarzeń prowadził do sytuacji odwrotnej, czyli do "zmajoryzowania istniejącego Stronnictwa Ludowego przez grupę mikołajczykowską", PPR-owcy postanowili "wziąć kurs na dwa stronnictwa" i od tej pory w propagandzie podkreślać "wyraźną linię podziału między grupą mikołajczykowską a istniejącym SL".
Doszło więc do paradoksalnej sytuacji, w której mikołajczykowskie SL przyjęło propozycję zjednoczenia wysuniętą przez prokomunistyczne SL, po czym władze tego ostatniego de facto odrzuciły swoje własne propozycje. Zawłaszczenie historycznej nazwy "Stronnictwo Ludowe" w sierpniu 1945 roku zmusiło Mikołajczyka do przyjęcia dla odróżnienia nazwy

Polskie Stronnictwo Ludowe - PSL.


W ciągu kilku miesięcy do PSL wstąpiło ponad pół miliona członków. Nie licząc całych rzesz sympatyków, było to więcej niż liczebność wszystkich prokomunistycznych partii razem wziętych. PSL faktycznie stało się partią ogólnonarodową, skupiającą zwolenników niepodległości. Tym większym ciosem w strategię PPR był rozłam, jaki się dokonał w ich własnym SL we wrześniu 1945 roku, w wyniku którego odeszła do PSL znaczna grupa działaczy naczelnych władz z prezesem Stanisławem Bańczykiem na czele.
Mikołajczyk, pewny poparcia społeczeństwa, wyraźnie oznaczył granicę kompromisów: określało ją żądanie przeprowadzenia autentycznie wolnych wyborów. W lutym 1946 roku odrzucił propozycje PPR, aby stworzyć jeden wspólny blok wyborczy, w którym PSL miałoby "przydzielone" w parlamencie 20 proc. mandatów, podobnie jak PPR, SL, PPS. W tego rodzaju kontraktowych wyborach wolne głosowanie byłoby fikcją, a Sejm jednoznacznie zostałby zdominowany przez siły komunistów.
Wobec odmowy Mikołajczyka komuniści mieli tylko jedną drogę do zwycięstwa: sfałszować wybory - na wzór tego rodzaju operacji rutynowo już przeprowadzanych w ZSSR.
Nasilono aresztowania i represje w stosunku do działaczy PSL. UB i PPR dokonywały skrytobójczych mordów. Wybory do Sejmu, przeprowadzone 19 stycznia 1947 roku w atmosferze terroru, fałszowano na każdym szczeblu komisji wyborczych. Ogłoszono wielkie zwycięstwo bloku komunistycznego, który rzekomo zdobył ponad 80 proc. głosów. Warszawska ulica komentowała to kpiąco: "Wybory to taka szkatułka: wchodzi Mikołajczyk - wychodzi Gomułka".
Komuniści zakończyli pierwszy etap budowy systemu - jawna opozycja została zdziesiątkowana i zmarginalizowana. Szykany i represje UB wobec PSL powodowały odpływ członków i dezintegrację struktur partii. Ostatnią przeszkodą był sam Mikołajczyk. Zagrożony aresztowaniem w październiku 1947 r. potajemnie opuścił Polskę, a władzę w partii przejęła grupa działaczy popieranych przez PPR. Przyjęto nowy program, a w 1949 roku, po kolejnych czystkach, ogłoszono połączenie z SL i powstanie Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego - ZSL, które faktycznie było już tylko przybudówką partii komunistycznej na wsi.
U progu III RP działacze ZSL postanowili uwiarygodnić swoją działalność, przyjmując nazwę PSL, ale partia ta niewiele miała wspólnego z ideami Mikołajczyka.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki