Zniewoleni przez media...
Katarzyna Jarzembowska
Lista uzależnień jest dzisiaj długa i barwna. Człowiek może stać się niewolnikiem hazardu, seksu, alkoholu, pieniądza, a nawet zakupów czy ślepego posłuszeństwa. Konsumpcja jest narkotykiem - o tyle groźnym, że powszechnym. Atakuje nas zewsząd - proponuje wizję życia lekkiego, łatwego i przyjemnego. Kusi O zagrożeniach płynących z uzależnienia od mediów mówił podczas...
Lista uzależnień jest dzisiaj długa i barwna. Człowiek może stać się niewolnikiem hazardu, seksu, alkoholu, pieniądza, a nawet zakupów czy ślepego posłuszeństwa. Konsumpcja jest narkotykiem - o tyle groźnym, że powszechnym. Atakuje nas zewsząd - proponuje wizję życia lekkiego, łatwego i przyjemnego. Kusi… O zagrożeniach płynących z uzależnienia od mediów mówił podczas wykładu w bydgoskiej kurii ks. bp Adam Lepa.
Od kilku lat obserwuje się w Polsce zjawisko uzależnienia od mediów. Wskazują na to słowa funkcjonujące w życiu codziennym - telemaniak, narkoman telewizji czy siecioholik. Mówi się także o toksyczności mediów i kulcie Internetu - problem jest nazwany i zdiagnozowany. Oblicza się, że w Polsce jest około dwóch milionów osób uzależnionych od mediów - zwłaszcza elektronicznych.
Mniej oglądaj - więcej czytaj
Kiedy możemy mówić o zjawisku uzależnienia od mediów? - Wtedy, kiedy jednostka nie może się obejść bez telewizji czy Internetu, a ich odstawienie wywołuje niezadowolenie lub agresję. Kiedy na korzystanie z medium przeznacza nadmierną ilość czasu, co negatywnie wpływa na wykonywanie obowiązków zawodowych, publicznych, religijnych. Człowiek nie ma siły powiedzieć sobie dosyć! - tłumaczył ks. bp Adam Lepa. Istnieją także czynniki, które wspomagają zniewolenie. To podatność na wpływy z zewnątrz, niedostateczne oddziaływanie rodziny, deficyt ambitnych zainteresowań i pasji oraz niski stopień kreatywności. Współczesny odbiorca ulega presji obrazu, a co za tym idzie, marginalizacji słowa. Dzisiaj nie dość, że mało czytamy (Polska znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w Europie pod względem czytelnictwa), to jeszcze nie rozumiemy treści przekazu. To prowadzi w konsekwencji do rezygnacji z kultury wyższej (teatru, opery, ambitnej lektury). - Zjawisko to jest jedną z najgroźniejszych postaci degradacji człowieka - ostrzegał biskup pomocniczy diecezji łódzkiej.
Trzeba bić na alarm
Uzależnieniu sprzyjają pewne słabości ludzkiej natury - człowiek szuka przyjemności, a ucieka od ciężaru rzeczywistości, bezmyślnie przyswaja obrazy, które są jedynie kopią - imitacją prawdziwego życia. A wszędobylska reklama? Ona także prowadzi do ukształtowania postawy konsumpcyjnej, pobudza łakomstwo i erotyzuje wyobraźnię. Skutki uzależnienia są katastrofalne. Osłabienie więzi międzyludzkich, zmniejszenie wrażliwości na ludzką krzywdę (zespół odwrażliwienia), zagubienie właściwej hierarchii świata wartości… - Przyczynia się do tego zatrucie informacyjne, które polega na tym, że przedstawia się sprawy bardzo ważne jako błahe i odwrotnie. Umberto Eco, znakomity znawca problematyki, zauważył, że media niszczą w człowieku sacrum. Ludzie zamykają się na treści ewangelizacyjne - tłumaczył biskup Lepa.
O uzależnieniu od mediów trzeba dzisiaj mówić donośnym głosem - a wręcz bić na alarm! Trzeba się bronić przed dominacją obrazu - a postawić na żywe słowo. Tam, gdzie zaznacza się deficyt słowa, tam istnieje większa możliwość uzależnienia od mediów. Zamiast "zappingowania" (bezmyślnego operowania pilotem i przeskakiwania z kanału na kanał) weźmy się lepiej za kartkowanie - Słowacki, Davies i Szczypiorski czekają…