Oto w ciągu ostatnich dni stała się rzecz niesłychana. W obliczu śmierci Ojca Świętego polskie media - być może po raz pierwszy w swojej historii - celująco zdały egzamin z dojrzałości sumienia. I chyba po raz pierwszy to, co płynęło z eteru i szklanego ekranu, w pełni współgrało z odczuciami słuchaczy, telewidzów i czytelników.
Dziś jest mało istotne, od czego się to wszystko zaczęło. Czy media zadziałały pod wpływem spontanicznego zrywu ludzi, czy też to one same stały się jakby magnezem przyciągającym tłumy wiernych do polskich kościołów. Z pewnością już niebawem stanie się to przedmiotem dociekań socjologów.
Faktem pozostaje, że te same mass media, które na co dzień z upodobaniem poszukują taniej sensacji, tym razem potrafiły pochylić się nad wydarzeniem na pozór zupełnie niemedialnym: pełną godności śmiercią Ojca Świętego Jana Pawła II.
Czas zwykłych ludzi
Pierwsze zmiany w ramówkach polskich stacji telewizyjnych i radiowych pojawiły się już w momencie, gdy z Watykanu nadeszły informacje o gwałtownym pogorszeniu stanu zdrowia Ojca Świętego.
W sobotę - w dniu śmierci Jana Pawła II - w rodzimych mediach wiadomości o Papieżu dominowały już niepodzielnie. Co więcej, bez żadnego wzajemnego ustalania, prawie równocześnie, niemal wszyscy nadawcy zaprzestali także emitowania reklam.
I to nie tylko z powodu ogłoszenia przez prezydenta żałoby narodowej. Wydaje się, że w tej szczególnej chwili rzeczywiście na dalszy plan zeszły zyski i magiczne słowo "oglądalność".
Mogliśmy zatem obserwować rzadką solidarność konkurujących ze sobą na co dzień nadawców publicznych i komercyjnych.
Telewizja publiczna niemal bez przerwy nadawała programy poświęcone Papieżowi - wspomnienia z pielgrzymek, wypowiedzi przyjaciół Karola Wojtyły, niepublikowane dotychczas zdjęcia - wszystko to, co znajduje się w przepastnym archiwum publicznego nadawcy.
Po śmierci Papieża TVP codziennie, aż do dnia pogrzebu Ojca Świętego przerywała program symboliczną "Minutą refleksji", poświęconą Janowi Pawłowi II. Zawsze pomiędzy godziną 21.36 a 21.37...
Inne stacje również imponowały niespotykanym taktem i wyciszeniem.
Ciepłe słowa należą się szczególnie telewizji TVN 24, nadającej informacje o Papieżu przez całą dobę.
Świetnym i odważnym pomysłem ze strony kierownictwa stacji było zwłaszcza dopuszczenie na antenę tzw. zwykłych ludzi, którzy na gorąco dzielili się swoimi wspomnieniami i refleksjami na temat Ojca Świętego.
Rozgłośnie radiowe również całkowicie przeprofilowały swój program - dominowały obszerne fragmenty papieskich pielgrzymek i muzyka o charakterze żałobnym. I tak jak w przypadku stacji telewizyjnych zdecydowanie wyróżniała się TVN24, tak wśród rozgłośni radiowych szczególną umiejętność w budowaniu niepowtarzalnego wspólnotowego nastroju wykazała stacja Tok FM.
I choć tematyka papieska zdominowała programy telewizyjne i radiowe, wbrew pozorom nie było w nich miejsca na monotonię. Szczególnie, gdy o Ojcu Świętym opowiadały tak barwne postaci jak ks. Mieczysław Maliński czy prof. Stanisław Grygiel.
Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro papieskie nauki, pielgrzymki, zapiski i wspomnienia to prawdziwie bezcenna studnia bez dna.
Czesi palą świece
Zagraniczne media również poświęciły sporo uwagi osobie Jana Pawła II, choć nie ulega wątpliwości, że ich reakcje były nieporównanie słabsze niż w Polsce.
Trzeba jednak podkreślić, że na świecie pisało się i mówiło o Papieżu w zdecydowanie pozytywnym tonie - dominowało uczucie pustki, żalu i czci oddawanej Wielkiemu Człowiekowi.
Zdarzały się oczywiście niechlubne wyjątki. Oto węgierska telewizja publiczna MTV (Magyar Televizio) nie przerwała programu, by poinformować o śmierci Jana Pawła II (zrobiła to dopiero po kilkudziesięciu minutach). Tymczasem kanały komercyjne uczyniły to natychmiast...
Odwrotna sytuacja miała miejsce na Litwie. Pomimo informacji o śmierci Papieża podanej przez litewską telewizję publiczną, stacje komercyjne w najlepsze kontynuowały rozrywkowe programy, skupiając całą uwagę na primaaprilisowych żartach.
To były, na szczęście, nieliczne wyjątki - w Europie Środkowo-Wschodniej pamięć Papieża Polaka czczona była w sposób szczególny. Nikt bowiem tak bardzo jak on nie przyczynił się do wyzwolenia i przeobrażenia tej części świata.
Nic zatem dziwnego, że nawet w ateistycznych w większości Czechach tamtejsze stacje telewizyjne i radiowe nie tylko przerwały swoje programy, by poinformować o śmierci Papieża, ale też nadały filmy dokumentalne poświęcone jego pontyfikatowi.
W mediach można było także zobaczyć niecodzienny widok: nabożeństwa żałobne oraz płonące w czeskich oknach świece...
W zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych wśród ogólnego smutku i komentarzy, podkreślających w większości wyjątkowość pontyfikatu Jana Pawła II, tradycyjnie pojawiły się również głosy krytyczne. W liberalnych i lewicowych mediach jak zwykle przywoływano rzekomy konserwatyzm Papieża w sprawach obyczajowych. I tak np. znany z krytycznego stosunku do Watykanu "New York Times" pisał, że "chociaż Jan Paweł II z pewnością będzie pamiętany jako jedna z wielkich politycznych postaci naszego wieku, ponieważ decydująco przyczynił się do upadku komunizmu, to jednak nie był wielkim religijnym przywódcą".
Sporo krytyki wobec publicznych mediów przetoczyło się we Francji. Część widzów uważała mianowicie, że jak na standardy laickiego kraju nadawcy zbyt wiele miejsca poświęcają śmierci Jana Pawła II. Oberwało się także prezydentowi Chiracowi za ogłoszenie żałoby i opuszczenie do połowy flag narodowych...
Natomiast w znanej z niechęci do katolicyzmu prawosławnej Rosji tamtejsze stacje telewizyjne i radiowe o dziwo obszernie i na bieżąco informowały o wydarzeniach związanych ze śmiercią Ojca Świętego.
Jednak i tam nie obyło się bez małego skandalu: deputowany Aleksiej Mitrofanow z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego oświadczył, że rosyjskie media poświęcają zbyt dużą uwagę wydarzeniom żałobnym w Watykanie. "Nie sposób nie zauważyć, że jesteśmy świadkami kolosalnej kampanii propagandowej na rzecz Watykanu, na rzecz katolicyzmu" - mówił w Dumie Mitrofanow. Na szczęście jego głos został niemal zupełnie zlekceważony.
Po raz kolejny zatem byliśmy świadkami cudu dokonanego za sprawą Ojca Świętego. Jego śmierć wywołała bowiem solidarny smutek u katolików, prawosławnych, muzułmanów i żydów.
Najwymowniejszym tego symbolem była postawa dwóch głównych arabskich stacji telewizyjnych: Al-Dżaziry i Al-Arabiji. Obie nie tylko szeroko informowały o chorobie i śmierci Jana Pawła II, ale także przeprowadziły bezpośrednią transmisję z uroczystości pogrzebowych w Watykanie.
Czyż jednak mogło być inaczej, skoro był to pogrzeb Papieża, który za życia tak bardzo rozkochał w sobie tłumy i jak nikt wcześniej potrafił wykorzystać media do głoszonej przez siebie Ewangelii Nadziei...