Logo Przewdonik Katolicki

Wolno mi

Kalikst Nagel
Fot.

- A świstak siedzi i zawija je w te sreberka. - Papierosy? - Tak. Palę, bo chcę. Sprawia mi to przyjemność. Lubię to. W ten sposób odprężam się, uspokajam. To nie jest tak, że muszę - ja po prostu chcę. - Alkohol piję, bo lubię. Lampka wina, kieliszek whisky czy drink - poprawia nastrój, pozwala na chwilę przestać myśleć o tym wszystkim, co mnie męczy. Nie jestem od niczego uzależniony!...

- A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
- Papierosy? - Tak. Palę, bo chcę. Sprawia mi to przyjemność. Lubię to. W ten sposób odprężam się, uspokajam. To nie jest tak, że muszę - ja po prostu chcę.
- Alkohol piję, bo lubię. Lampka wina, kieliszek whisky czy drink - poprawia nastrój, pozwala na chwilę przestać myśleć o tym wszystkim, co mnie męczy. Nie jestem od niczego uzależniony! Nad wszystkim panuję!
- Seriale? - to po prostu mój sposób na oderwanie się na chwilę od męczącej rzeczywistości. Ja uzależniony? Bzdura! - oglądam, bo lubię. Chcę. To mój wybór.
- Gry komputerowe...
- Chat...
- Cokolwiek...


Wspaniały dar


Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Stworzył go z miłości. I właśnie dlatego że tak go ukochał, ofiarował mu to, co stworzeniu mógł dać najcenniejszego - wolną wolę - możliwość wyboru. Pozwolił, by człowiek sam zdecydował, czy chce swego Stwórcę kochać, czy nie. Wolność ta sięga tak daleko, że Pan przyzwolił nawet na okrutną, hańbiącą, samotną śmierć swego Jednorodzonego Syna. Bóg nie chce nikogo do niczego zmuszać - jeśli człowiek zechce odpowiedzieć na Jego miłość, będzie się cieszył, jeśli nie - nikogo nie uwięzi, nie ukarze, będzie się smucił i czekał, aż człowiek odpowie miłością na Jego miłość. To jest właśnie ten wspaniały dar - wolność.

Prawo do robienia tego, co należy


"Każde pokolenie powinno zdawać sobie sprawę, iż wolność nie polega na tym, żeby robić, co nam się żywnie podoba, ale na prawie do robienia tego, co należy". Tak mówił Jan Paweł II, autorytet, którego dziś, po 2 kwietnia 2005 roku, nikt już nie podważa.
W związku z projektem ustawy znoszącej kary za posiadanie niewielkich ilości narkotyków rozgorzała dyskusja wokół tematu używania substancji psychoaktywnych. Zwolennicy liberalizacji prawa w tym zakresie wskazują na fakt, że dzisiejsze przepisy czynią przestępców z ofiar tego swoistego "przemysłu" i tylko w niewielkim stopniu przyczyniają się do wykrywania i karania prawdziwych sprawców wielkich życiowych tragedii tysięcy uzależnionych. Przeciwnicy zwracają uwagę na niesłuszność otwierania furtki do posiadania środków odurzających, polegającej między innymi na prawnym sankcjonowaniu posiadania nielegalnych środków, co przewiduje projekt ustawy.
Istota problemu nie tkwi jednak ani w podziale na narkotyki twarde i miękkie, ani w określeniu dozwolonej do posiadania ilości, ani w odpowiedniej ustawie. Owszem - ustawa jest potrzebna, ale jeśli ktoś zechce, nazbiera sobie odpowiednich "grzybków" i osiągnie upragniony stan - żadna ustawa nie pomoże. Zezwalanie na posiadanie małych ilości narkotyków jest niekonsekwencją i utrudnia zwalczenie tej patologii społecznej. Mówienie, że jedne narkotyki są mniej szkodliwe, a inne bardziej, jest po prostu śmieszne.

Jabłko zostało nadgryzione


Problem tak naprawdę leży... pod drzewem poznania dobra i zła. Jabłko zostało nadgryzione i porzucone pod tym drzewem dawno temu. Do dzisiaj zdążyło niestety zgnić. I śmierdzi. Bo tak na dobrą sprawę, posiadłszy umiejętność rozróżniania dobra od zła, paradoksalnie do perfekcji opanowaliśmy umiejętność jej nieużywania. Albo inaczej: zechcieliśmy różnymi przyzwyczajeniami (czytaj nałogami) tę wolność sobie ograniczyć - bo po co ona nam niby. Tylko ciąży. I niemądrym przysłowiem tłumaczymy sobie, że tak jest dobrze.

Bilans tamtego wyboru


Od momentu, w którym Adam i Ewa popełnili pierwszy grzech, zaczęliśmy dostrzegać konsekwencje tamtego wydarzenia. Można by rzec, że dobrze się wtedy stało - bo kim bylibyśmy dziś? Wszyscy zawsze mili, uprzejmi, uczynni. Nie byłoby wojen, historia byłaby nudna. Aż nie do wytrzymania. I ta nasza wolność nie byłaby pełna. Bo niby moglibyśmy wybrać, ale nie znalibyśmy tej "ciemnej strony mocy" - nie mielibyśmy pojęcia, na co się decydujemy. Dzisiaj możemy wybrać to, co kusi, co swoim powabem owocu zakazanego zdaje się mówić: "wybierz mnie - jestem największą, niekończącą się przyjemnością", a jednak... Przy wielu wyborach wydaje nam się, że wybieramy dobrze, a dopiero po fakcie stwierdzamy, że to jednak nie było to.
Dziś od nas, od naszego pojmowania słów "wolno mi", zależy, czy niebo będzie naszym udziałem.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki