Logo Przewdonik Katolicki

Niezwykłe początki miłości

ks. Wojciech
Fot.

Wybrali się pieszo na Jasną Górę jako nieznani sobie ludzie. Gdy zapowiedziałem modlitwę różańcową, Piotr, stwierdzając, że nie ma różańca, zapytał idącą obok dziewczynę, czy nie ma dwóch egzemplarzy. Odrzekła, że nie, ale mogą się modlić na jednym. I podała mu swój różaniec. I tak Piotr i Anna, idąc obok siebie, przesuwali paciorki różańca. Spodobała im się ta forma...

Wybrali się pieszo na Jasną Górę jako nieznani sobie ludzie. Gdy zapowiedziałem modlitwę różańcową, Piotr, stwierdzając, że nie ma różańca, zapytał idącą obok dziewczynę, czy nie ma dwóch egzemplarzy. Odrzekła, że nie, ale mogą się modlić na jednym. I podała mu swój różaniec. I tak Piotr i Anna, idąc obok siebie, przesuwali paciorki różańca. Spodobała im się ta forma modlitwy i do końca pielgrzymki w taki sposób ją odmawiali. Po drodze zaczęli mówić o sobie i po prostu się polubili. Po dwóch czy trzech latach szli do Częstochowy, trzymając się za ręce. Przed kilkoma miesiącami był ich ślub.

Ważne jest to, czy dla małżonków Pan Bóg potrzebny jest do ślubu, czy także po ślubie


Październik nieodłącznie i odwiecznie rozbrzmiewa modlitwą różańcową. W rytmicznie odmawiane Zdrowaś Maryjo włączają się miliony Polaków. Swego rodzaju ożywienie tej modlitwy zawdzięczamy Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, który ustanowił czwartą tajemnicę Różańca, Tajemnicę Światła. Tę modlitwę z racji prostoty i głębi odmawia wielu. Gwoli prawdy, trzeba zaznaczyć, że niektórzy jej nie rozumieją. Wydaje się im banalna i nieatrakcyjna. A przecież jest modlitwą trudną, bo jej pełnia polega na połączeniu w jednej chwili mowy, myśli i serca. Wymawiając modlitwę, wyobrażamy sobie tajemnicę i staramy się ją przeżywać. Nie jest to łatwe.
Małżeństwo też jest trudnym zadaniem i powołaniem. Wiele mogą powiedzieć na ten temat ci, którzy przeżyli dziesiątki lat we wspólnocie miłości i wierności. Ile trzeba było sobie przebaczyć, by wszystkiego nie zniszczyć? Ile nie wypowiedzieć słów, by te wypowiedziane niosły pokój i prawdę? Wreszcie, ile się modlić i spowiadać trzeba było, aby łaska z nieba pobudziła serce do większego wysiłku miłości?
Piszę te słowa po Mszy św. odprawionej z okazji jubileuszu 50-lecia małżeństwa, a przed ślubem, który jutro pobłogosławię. I jubilaci, i narzeczeni są mi znani. I jedni, i drudzy to ludzie wiary i pięknej, czystej miłości. Dla jednych i drugich Pan Bóg nie przeszkadza w życiu, ale jest w nim bardzo obecny. Jakie będzie małżeństwo Piotra i Anny? Nie wiem, ale jestem spokojny o ich wierność i miłość. I to nie dlatego, że zanim zaczęli chodzić, trzymając się za ręce, trzymali w swych dłoniach jeden różaniec, ale dlatego, że dla nich Pan Bóg jest najważniejszy i zawsze konieczny. Małżeństwo może się poznać w przedziale kolejowym albo podczas tańca, w kolejce do okienka pocztowego lub na grzybach. Ważne natomiast jest to, czy dla obojga Pan Bóg jest potrzebny, aby błogosławił podczas ślubu, czy także po nim...
Jakie to musi być piękne, kiedy małżonkowie razem idą do Komunii Świętej, razem do spowiedzi, razem się modlą, rozmawiają o TYM, który ich związał. Mam świadomość, że wśród moich Czytelników są także i tacy, którzy muszą sami iść do Komunii Świętej, sami się modlić i spowiadać.
Dla osób samotnych w miłości do Boga niech październikowy Różaniec będzie nadzieją na to, że Pan Bóg nas naprawdę kocha i tylko ON potrafi uratować najmniejszą miłość.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki