- Znam wszystkich moich parafian z imienia i nazwiska - mówi ks. proboszcz Grzegorz Groszkowski. - Taki to już urok małych miejscowości. Tutaj trudno być anonimowym.
Położone siedem km od Witkowa Gorzykowo to rzeczywiście niewielka miejscowość. Kilkanaście gospodarstw, szkoła, sklep i kościół wzniesiony na fundamentach starej obory. Parafianie dbają o niego, jak mogą najlepiej. I trudno się dziwić. Sami go zbudowali...
Wspólnymi siłami
A było tak... Przed kilkoma stuleciami spłonął kościół w sąsiednim Odrowążu. Postawiono drugi, ale i on się nie ostał. Zniszczyła go w 1866 roku potężna wichura. Nie został już odbudowany. Na nowy mieszkańcy okolicznych wsi musieli czekać blisko wiek - do 1958 roku. Czasy były trudne - postalinowskie. Mimo to parafię erygowano, a kaplicę urządzono w specjalnie zaadaptowanym na ten cel budynku gospodarczym w Gorzykowie. Służyła ponad dwadzieścia lat. W 1983 roku na jej fundamentach parafianie wznieśli kościół. Ksiądz Groszkowski przyznaje, iż troszczą się o niego wzorowo. Dzięki ich staraniu świątynia jest odmalowana, wysprzątana, w zimie ogrzana, a ,,Bożą rolę" okala nowy płot. Wspólnymi siłami udało się także zbudować kaplicę oraz cmentarz, który poświęcił ks. bp Bogdan Wojtuś. A to dopiero początek...
Gościnność to podstawa
Parafia w Gorzykowie jest jedną z najmniejszych w naszej archidiecezji. Należą do niej także: Krasewo, Chuby Mierzewskie, Czajki oraz wspomniany już Odrowąż. Mieszkańcy słyną z gościnności, zwłaszcza wśród wędrujących na Jasną Górę pielgrzymów. Punktem honoru jest podjąć ich godnie, dobrze nakarmić i położyć spać w domu, a nie w stodole. Ksiądz Groszkowski przyznaje, że samych parafian na taką wyprawę trudno namówić. Ci, którzy mogą, uczestniczą jednak w pielgrzymkach "autokarowych". Niebawem wyruszą na Lednicę, a potem być może do Rzymu. Ksiądz proboszcz nie narzeka na swoich wiernych. - To mała parafia, ale ludzie w niej dobrzy - mówi z uśmiechem. Dumny jest zwłaszcza z ludzi młodych, ministrantów i lektorek, które każdego dnia modlą się w intencji Ojca Świętego. Nie ukrywa, iż to zaangażowanie bardzo go cieszy, w końcu to oni są przyszłością Kościoła i Polski. Ale i trosk nie brakuje. Bieda, brak pracy, a tym samym i środków do życia, to problemy, z którymi w środowiskach wiejskich szczególnie trudno się uporać.
Miłośnik ikon
Ksiądz Grzegorz Groszkowski proboszczem w Gorzykowie został przed dziesięcioma laty. Kiedyś chciał być misjonarzem i pracować w odległych zakątkach świata. Dziś mówi, że ewangelizacja potrzebna jest wszędzie, także w tak małych miejscowościach jak Gorzykowo. Z młodości została mu jednak ciekawość świata i.... wielkie umiłowanie ikon. Pisał o nich pracę magisterską... Wie niemal wszystko... - Ikony nie są zwykłymi obrazami - mówi. - Malowano je po to, by zbliżyć się do Boga, by móc z nim rozmawiać. Nie można ich po prostu oglądać, trzeba je umieć czytać. Ksiądz Groszkowski przyznaje, iż symbolika ikon jest przeogromna i fascynująca. Niekiedy opowiada o niej swoim parafianom. Słuchają z uwagą, podobnie zresztą jak ja, bo opowiada pięknie...
Tekst i zdjęcie: