Wiosną 2004 roku wejdzie na ekrany kin film opowiadający o ostatnich chwilach życia Jezusa Chrystusa i Jego zmartwychwstaniu - "The Passion". Jego reżyserem i pomysłodawcą jest znany hollywoodzki aktor Mel Gibson, a sam film, będący w produkcji, budzi wiele emocji.
Mel Gibson jest także scenarzystą filmu, który poświęcony jest ostatnim 12 godzinom życia Jezusa: zdradzie, przesłuchaniom, cierpieniom ukończonym śmiercią na krzyżu, ale także zmartwychwstaniu. Gibson mówi, że pomysł na nakręcenie takiego filmu dojrzewał w nim od 10 lat i odczuwał głęboką potrzebę opowiedzenia tej historii. Nakręcono wiele filmów o Chrystusie, dobrych i złych, mniej i bardziej znanych, zgodnych z Ewangeliami i opierających się swobodnie na apokryfach, jednak wydaje się, że film "The Passion" będzie się znacznie od nich różnił. Na pewno niejednego zaskoczy.
W martwych językach
Największym zaskoczeniem jest fakt, iż bohaterowie filmu będą mówili tylko i wyłącznie po łacinie - języku, którym posługiwali się rzymscy okupanci Palestyny, i aramejsku, którym mówiło większość semitów z czasów Chrystusa. Ale to nie wszystko: Gibson nie przewiduje żadnych napisów tłumaczących na języki nowożytne. Rzeczywiście można powiedzieć, że reżyser działa wbrew hollywoodzkiej logice. "Chcę nadać obrazowi więcej realizmu i autentyzmu. Napisy mogłyby zniszczyć efekt, jaki chcę osiągnąć." - tłumaczy swój wybór Mel Gibson. Ta sprawa najbardziej poruszyła uczestników forum największej filmowej strony internetowej. Od okrzyków: "To będzie nudne!", aż po wypowiedzi pełne zrozumienia: "Nie wiem, jak ty, ale kiedy oglądam filmy o życiu Chrystusa, nie szukam rozrywki. Szukam raczej uniesienia dla mojej duszy" czy "To jak opera. Jeśli patrzysz na to, co się dzieje i czujesz, jak przepływają emocje, nie musisz znać włoskiego... po prostu rozumiesz." Ale Hollywood reaguje dość chłodno na pomysł Jezusa mówiącego po aramejsku. I choć film jest już od paru miesięcy w produkcji, a Mel Gibson jest jednym z najbardziej wpływowych ludzi w filmowym biznesie, nadal nie znalazł dystrybutora.
Krwawo i brutalnie
Dziennikarze, którzy zostali wpuszczeni na plan zdjęciowy zarzucają reżyserowi, że zbyt duży nacisk kładzie na przemoc, że dużo scen jest bardzo brutalnych i krwawych. "To musi takie być. Kiedy Rzymianie biczują, nie jest przyjemnie. Pomyśl o ukrzyżowaniu - tego w żadnym wypadku nie można pokazać cukierkowato" - mówi Mel Gibson. Długi czas cała historia Pasji była dla mnie jak jakaś opowieść, coś w rodzaju bajki. Ale pewnego dnia pomyślałem sobie: A teraz powiś sobie przez minutę, to nie jest bajka - to stało się naprawdę, to dzieje się teraz. Jim Caviezel, który gra Chrystusa, gwarantuje, że część publiczności wyjdzie z seansu - nie będą chcieli oglądać takich scen. Bowiem sceny ukrzyżowania zrobione są bardzo realistycznie, podobno w pełni oddają atmosferę bólu i cierpienia, jakiego musiał doświadczyć Jezus. - Mel chciał, aby w jego filmie była przemoc, ale dbał także, aby wszystko działo się zgodnie z tekstem. Nigdy przedtem nasz Pan nie był pokazany w taki sposób - mówi Caviezel.
Obsada
Jim Caviezel, który gra rolę Jezusa jest, praktykującym katolikiem. Otwarcie głosi, że w pracy pomaga mu modlitwa i Duch Święty: "Pozwalam Bogu działać, grając tę rolę. Wierzę, że Duch Święty czuwa nade mną i pozwala mi oddać postać Chrystusa tak, jak chce tego Bóg - to wszystko co, mogę zrobić.
Praca Caviezela jest niezwykle ciężka: przez większą część filmu jest przecież biczowany, popychany, opluwany i - w końcu - ukrzyżowany. Na krzyżu spędził 15 niełatwych dni zdjęciowych. - Na szczęście Bóg pomógł mi - mówi.
Dla wszystkich członków ekipy filmowej i reszty aktorów udział w tym filmie daje dużo do myślenia. - Wśród nas są muzułmanie, Żydzi, chrześcijanie, buddyści, a nawet agnostycy, i wszyscy pracujemy razem w doskonałej harmonii - wyznaje Mel Gibson. Aktorzy przyznają, że rozmawiają ze sobą dużo na temat wiary i są świadkami wielu cudów, jak choćby uzdrowienie oświetleniowca uderzonego przez piorun w czasie kręcenia sceny ukrzyżowania.
Oprócz Jima Caviezela grają m.in. Maia Morgenstern jako Maria i Monica Bellucci jako Maria Magdalena. Film kręcony jest we Włoszech, częściowo w legendarnym studia Cinecitta, częściowo w miasteczku Matera, którego pewne dzielnice liczą dwa tysiące lat. Jego budżet określony został na 25 milionów dolarów. Scenariusz, którego autorem jest Gibson wspomagany przez Benedicta Fitzgeralda, oparty jest głównie na Ewangeliach, ale Mel korzystał także z objawień mistyczki Katarzyny Emmerich.
Mel tradycjonalista
Bez wątpienia Mel Gibson przeżywa swoją wiarę niezwykle głęboko, ale bardzo byłam zaskoczona jego poglądami na temat Soboru Watykańskiego II zamieszczonymi na oficjalnej stronie internetowej. Mówi o sobie, że jest tradycjonalistą, który kocha Mszę łacińską. Na szczęście Bóg jest jeden: To film o miłości, wierze, nadziei i przebaczeniu. Jezus umarł za cały rodzaj ludzki. Cierpiał za nas wszystkich. Najwyższy czas wrócić do podstawowego przesłania, bo świat oszalał - powiedział Gibson w czasie programu Fox News 15 stycznia.
Korzystałam z artykułów z "New York Daily News" i "Time".