Logo Przewdonik Katolicki

Fundamentalne wartości

Jadwiga Knie-Górna
Fot.

Rozmowa z księdzem Kardynałem Zenonem Grocholewskim, jednym z najbliższych współpracowników Ojca Świętego, Prefektem Kongregacji Wychowania Katolickiego Wasza Eminencjo, czy Polacy powinni czuć się rozczarowani z powodu nieprzyznania Ojcu Świętemu Pokojowej Nagrody Nobla? - Absolutnie nie. Ojciec Święty jest ponad tą nagrodą. Jest człowiekiem, który od ćwierćwiecza bezustannie...

Rozmowa z księdzem Kardynałem Zenonem Grocholewskim, jednym z najbliższych współpracowników Ojca Świętego, Prefektem Kongregacji Wychowania Katolickiego


Wasza Eminencjo, czy Polacy powinni czuć się rozczarowani z powodu nieprzyznania Ojcu Świętemu Pokojowej Nagrody Nobla?

- Absolutnie nie. Ojciec Święty jest ponad tą nagrodą. Jest człowiekiem, który od ćwierćwiecza bezustannie i niezmiennie walczy o pokój we wszystkich jego wymiarach. W sposób bardzo zdecydowany i konkretny interweniował we wszystkich zbrojnych konfliktach. Papież na temat pokoju ma koherentną doktrynę, która mówi, że pokój rodzi się w sercu, tzn. jeżeli w sercu gości nienawiść, złość i egoizm, to pokój staje się nieosiągalny. Wszelkie działania na rzecz pokoju trzeba rozpoczynać od pokoju z Panem Bogiem. Ojciec Święty mówi także o tym, że pokój trzeba budować we własnym środowisku. Nie może budować pokoju na świecie ktoś, kto nie jest zdolny do budowania pokoju we własnym otoczeniu. Ojciec Święty wykazuje także powiązanie pokoju ze sprawiedliwością: nie będzie pokoju, jeżeli jedne narody będą lekceważone w polityce międzynarodowej, a inne ich kosztem będą się wzbogacały. Ojciec Święty również mówi o pokoju między religiami, zawsze wyrażał wielki szacunek dla innych wyznań. W 1986 roku do Asyżu zaprosił wszystkich religijnych przywódców, aby wspólnie z nimi modlić się za pokój na świecie. Papież zwrócił się z prośbą o pokutę i post w intencji pokoju na świecie. Był wreszcie tym, który powiedział, że żadna religia nie może być powodem do wojny. Dzięki jego mądrości wojna w Iraku nie przekształciła się w wojnę wyznaniową.

Podczas pielgrzymki uczestników europejskiej konferencji nt. powołań, jaka odbyła się na Jasnej Górze, powiedział Ksiądz Kardynał, że główną przyczyną spadku liczby powołań w Europie jest zniekształcenie wizji kapłaństwa. Jak to rozumieć?

- W dalszym ciągu potwierdzam tę opinię. Niejednokrotnie kapłan jest dzisiaj postrzegany jako pewien organizator życia społecznego, który bez problemu może być zastąpiony przez osoby świeckie. Niestety, na Zachodzie doszło już do tego, że obowiązki proboszczów parafii pełnią właśnie świeccy. Najgorsze jest to, że wielu ludzi nie zauważa już żadnej różnicy między kapłanem a świeckimi. Jest to bardzo dalekie od tego, w jaki sposób Chrystus budował Kościół, powołując dwunastu Apostołów. Kapłan jest przedstawicielem Boga. W Jego imieniu sprawuje sakramenty, głosi Słowo Boże i odpuszcza grzechy. Kapłan przez Pana Boga jest w jakiś sposób powołany do świętości, by mógł uświęcać innych. Uważam, że jeżeli z powrotem nie przywróci się ideału kapłaństwa, to będzie bardzo trudno o nowe powołania.

Coraz częściej jednak wypowiadana jest opinia, zarówno przez osoby świeckie, jak i duchowne, że głównym przeciwnikiem wzrostu powołań jest celibat.

- To jest absolutnie nieprawda. W Kościele prawosławnym, jak i protestanckim celibat nie obowiązuje, a problem powołań jest taki sam jak i u nas.
Takie postawienie sprawy jest raczej ucieczką od problemu. Im bardziej kapłani będą rozumieli problem celibatu i przeżywali go w pełni, tym łatwiej będzie o powołania kapłańskie, a kapłaństwo stanie się skuteczniejsze.

Jaki, zdaniem Księdza Kardynała, wniosek powinien wyciągnąć Kościół w Polsce z faktu, iż w przeciągu ostatnich dziesięciu lat w Irlandii zamknięto siedem z ośmiu działających tam seminariów duchownych?

Odpowiem w ten sposób: zauważalny wzrost powołań kapłańskich nastąpił w ostatnich latach w Ameryce Łacińskiej, w Azji oraz Afryce. Problem z powołaniami pozostaje nadal aktualny w Europie Północnej oraz Ameryce Północnej. Zauważalne jest odrodzenie powołań w kraju, który przeżywał największy taki kryzys - mówię tu o Holandii, gdzie w 1967 roku zostały zamknięte wszystkie seminaria duchowne. Obecnie w tym kraju znów czynne są trzy seminaria, w których uczy się około stu osiemdziesięciu przyszłych kapłanów. Problem w Irlandii był typowym problemem kryzysu czasowego. Mam nadzieję, że kraj ten odnajdzie równowagę duchową, która tak jak w poprzednich stuleciach owocować będzie licznymi kapłańskimi powołaniami.

Ostatnio docierają do nas dramatyczne informacje o zabijaniu, czy też molestowaniu seksualnym dzieci. Oprawcami niestety stają się najbliżsi. Co, zdaniem Księdza Kardynała, jest tego przyczyną?

- Jest to jeden z najbardziej bolesnych problemów współczesnego świata, który dotknął także i nasz kraj. Myślę, że dużą rolę, niestety, odgrywają współczesne media, które propagują dość dziwne ideologie dotyczące rodziny. Na pewno rodzina jest dzisiaj niedowartościowana. Panuje również zupełny brak zrozumienia odnośnie tego, jak ważną rolę spełnia rodzina w kwestii przekazywania życia oraz wychowania. Kościół zawsze głosił, że fundamentalną rolę w wychowaniu dzieci pełni rodzina. Natomiast Kościół i państwo spełnia tylko rolę subsydialną, czyli pomocniczą. Zaraziliśmy się też prądami, które lekceważą tę fundamentalną wartość, jaką jest życie - a w tej kwestii nie może być żadnych ustępstw. Sądzę, że obecna sytuacja w Polsce wymaga ciągłego głoszenia nauki Ojca Świętego o życiu. Papież zawsze był ogromnym i zdecydowanym obrońcą życia na każdym etapie i we wszystkich jego przejawach. Humanizm Ojca Świętego jest bardzo potrzebny współczesnemu światu.

"Z chorobą Ojca Świętego nie ma tylko problemu sam Ojciec Święty" - tak ostatnio stwierdził o. Oszajca SJ. Komu, zdaniem Waszej Eminencji, tak bardzo zależy na stałym podgrzewaniu i stwarzaniu sensacyjnej sytuacji wokół stanu zdrowia Ojca Świętego?

- Skuteczności działań Ojca Świętego nie można mierzyć w kategoriach skuteczności przedsiębiorców czy polityków. Papież ma dawać świadectwo Chrystusowe i umacniać swoich braci w wierze. W sposób najdoskonalszy czyni to właśnie podczas swojej choroby. Pamiętajmy, że Chrystus najwięcej uczynił wówczas, gdy - mówiąc po ludzku - nie mógł już nic uczynić: gdy przybity do krzyża zbawiał cały świat. Myślę, że ta sama logika panuje w Kościele: każdy człowiek, tym bardziej Papież, poprzez cierpienie może umacniać wiarę wiernych. Ojciec Święty w swoim cierpieniu jest bardzo autentycznym świadkiem Chrystusa. Cierpienie Ojca Świętego sprawia, że jego misja jest jeszcze skuteczniejsza. Bardzo wielu ludzi dobrej woli jest słusznie zachwyconych postawą i świadectwem Ojca Świętego.

Kardynał Zenon Grocholewski

Urodzony: 11 października 1939 roku w wielkopolskich Bródkach. Święcenia kapłańskie przyjął 25 maja 1963 w Poznaniu. Nominacje biskupie: 21 grudnia 1982 roku (biskup tytularny Agropoli) 16 grudnia 1991 roku (arcybiskup tytularny Agropoli).
Dewiza biskupia: On ma wzrastać.
Funkcje watykańskie: prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego, konsultor Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych. Stopień naukowy: doktor prawa kanonicznego.
Pochodzi z rodziny kupieckiej. Po kilku latach pracy wikariuszowskiej w Poznaniu podjął studia w Rzymie, gdzie był prymusem i otrzymał dwa złote medale za licencjat i doktorat na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. W latach 1972-1999 pracował w Najwyższym Trybunale Sygnatury Apostolskiej, przechodząc wszystkie szczeble od notariusza do prefekta. Kreowany kardynałem 21 lutego 2001 roku.


Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki