Gniew nie istnieje! Podczas spowiedzi nie wspomina się o nim. Dzieci często mówią o złych słowach, a dorośli o zdenerwowaniu. Gniew? Tylko na filmach.
Tymczasem złe słowa mogą być zaledwie efektem gniewu, a nerwowość warto poddać obserwacji medyka. Jeśli już gniew jest, to przypisuje się go Panu Bogu, jak choćby w chętnie śpiewanej, choć poważnie nieewangelicznej pieśni ludowej: "Bo kiedy Ojciec zagniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze". O gniewie Boskim przeczytamy oczywiście na kartach Biblii, ale nigdy nie jest on przeciwstawiany czyjejś dobroci, anielskiej lub ludzkiej.
Obserwacje
Łatwo go zaobserwować. - Małgosia zaciska usta i szczęki, a Maciej pięści, nawet pod wpływem choćby lekkiego rozdrażnienia - mówi matka dwojga dorastających dzieci. - U dziewczynki obserwuję przy wzburzeniu zblednięcie, a u jej brata zaczerwienienie twarzy. Szczególnie Maciej, gdy przeżywa gniew, jest nadpobudliwy ruchowo.
Do tego dochodzi wzrost napięcia mięśni i ciśnienia krwi oraz czynności serca, które są reakcjami pośrednimi. A ponieważ wzrasta poziom adrenaliny, nie odczuwamy bólu, gdy się na kimś wyżywamy.
Czujemy gniew wobec osób, na które potrafimy nakrzyczeć, wobec przedmiotów, które jesteśmy w stanie pokopać i porozstawiać po kątach oraz wobec wydarzeń, które nas dotyczą. Gniew może zaistnieć także wobec osób, które nie są powodem naszego uczucia (gniew przeniesiony).
Częstym powodem pojawienia się gniewu jest tzw. niesprawiedliwość społeczna lub trudne warunki materialne. Widać często, podczas manifestacji wyrażających niezadowolenie społeczne, zaciśnięte pięści, wyrzucane w górę w rytm skandowanych haseł. Gniew wyraża się w słowach lub czynach. Niekiedy maskuje jakieś lęki. Może prowadzić do mściwości lub nienawiści, nawet bez wyraźnego powodu.
Postępowanie
Psychologia, obok obserwacji gniewu, podpowiada również, jak z nim postępować. Mówi oczywiście o umiejętności opanowywania i unikania sytuacji, które doświadczenie życiowe niesie jako rodzące gniew, bowiem w przeciwnym razie może prowadzić do nerwic, postaw agresywnych wobec społeczeństwa i chorób psychosomatycznych.
- Swoje dzieci uczę - mówi matka Małgosi i Macieja - by w szczególnych sytuacjach, gdy gniew w nich narasta, wypowiedzieli to, co czują.
Odreagowanie może pomóc w oczyszczeniu sytuacji i myśli. Musi być jednak pod kontrolą, by nie przerodziło się w prosty i jedyny sposób radzenia sobie z gniewem.
Uzasadnienie
Czy oznacza to, że jest gniew dobry i gniew zły? Istnieje - według teologii moralnej - gniew, który można usprawiedliwić. Gdy ma za cel dobro, gdy broni jakichś zasad, a nie rodzi zbytniego, a przede wszystkim niekontrolowanego wzburzenia, może przynieść dobre skutki. Jest wówczas sprzymierzeńcem sprawiedliwości.
Szczególną odmianą takiego gniewu jest "święty gniew", pojawiający się pod wpływem obrony podeptanych Bożych praw. Nie broniąc ich, popełniłoby się wykroczenie.
- Gdy rozmawiam z dziećmi o tego typu sprawach, to wspominam bicz ze sznurków i Jezusa wyrzucającego przekupniów z terenu świątyni jerozolimskiej - tak zasadę stosowania uzasadnionego gniewu przybliża swoim dzieciom mądra matka.
Zaniedbanie
Gdy natomiast przestrzega przed wyrażaniem się poprzez gniew, wylicza wszystkie możliwe jego skutki. Dotykają one wnętrza człowieka, tego, który zagniewany jest i tego, który spotyka się z jego niekontrolowanym uczuciem oraz tego, który jest na zewnątrz. - Dzieciom nie trzeba dużo tłumaczyć - mówi. - Wystarczy pokazywać to, co się stało, co się zrodziło: niecierpliwość, drażliwość, nieopanowanie, wulgarność, oburzenie dotkniętego gniewem, które często rozsiewa się dookoła przez obmowę lub mówienie osobom trzecim w dobrej wierze tzw. prawdy o tym, co się wydarzyło.
Do tego należy dodać napięcia, jakie powstają nie tylko między ludźmi, ale przede wszystkim napięcia umysłu, brak obiektywizmu w sądzeniu, a tym samym trudności w dochodzeniu do prawdy. Wszystko to może znaleźć swoje apogeum w agresji, zemście i nienawiści, co jest ostatecznym skutkiem gniewu.
Pragnienia
Brak wychowania i samowychowania może rodzić skłonność człowieka do gniewu, czyli tzw. wadę gniewliwości. Jej posiadacz przeżywa brak samokontroli i nie czuje nawet, że uczucie to przerasta go.
- Moje dzieci znają taki przykład z dalszej rodziny - jeszcze raz mówi kobieta, która wychowuje dwoje dzieci. - Nie żyją pod kloszem. Nie chowam ich, wręcz przeciwnie. Widząc takie zachowania, czują coś więcej niż tylko niesmak - to dobrze, ale jednocześnie nie są sparaliżowani. Myślę, że dzieje się tak z powodu naszych rozmów i całej prawdy o życiu, którą muszą poznać już w młodości (oczywiście z poszanowaniem ich wieku, możliwości pojmowania i zasad etycznych).
Taki gniew - jak mówi Katechizm Kościoła Katolickiego - może prowadzić do powstania pragnienia odwetu. Jest więc przedsionkiem zabójstwa, czyli wprowadza człowieka w ciemną sferę zła, które bezpośrednio uderza w bliźniego, w jego godność i życie. Tenże Katechizm mówi dalej: "Jeśli gniew posuwa się do dobrowolnego pragnienia zabójstwa lub ciężkiego zranienia bliźniego, stanowi poważne wykroczenie przeciw miłości".
Naruszenie
Jak każdy grzech, gniew stanowi przekreślenie prawa miłości. W imię Ewangelii, która nie zna trochę mniejszych i trochę większych grzechów, lub trochę mniejszej albo trochę większej miłości, i wyraźnie mówi: "Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi" (Mt 5, 22a), trzeba powiedzieć, że gniew jest jak zabójstwo, bo wymierzony jest w brata lub siostrę, którym winni jesteśmy miłość. Oczywiście mamy do czynienia z inną kategorią grzechu, ale nie zmienia to faktu, że wada gniewu narusza bezpośrednio Nowe Prawo Jezusa Chrystusa, stąd została ona zaliczona do siedmiu grzechów głównych. Kazanie na Górze bowiem wyznacza chrześcijanom drogę łagodności i pokoju, co nie przekreśla trudnej prawdy, jaką należy sobie mówić, pomimo jej twardości.
I tak jak należy spowiadać się z gniewu, a nie tylko z brzydkich słów wypowiadanych przy okazji wzburzenia lub nerwowości, której nie potrafimy opanować, tak należy pamiętać, że sztuczny pokój podtrzymywany za cenę ukrywania prawdy też należy poddać pod moralną ocenę.
Boży gniew
Bóg jest nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy, a jednak mówi się o Bożym gniewie. Czy ma on coś wspólnego z tym, co powiedzieliśmy do tej pory? Gniew Boży jest boską odmianą "świętego gniewu" i oznacza coś, co Pismo Święte nazywa też zazdrosną miłością Pana Zastępów, występującego w obronie pogwałconych praw przez Niego nadanych.
Ten gniew dotyka tak poszczególnych ludzi, jak cały lud izraelski. Spotykamy więc Boga "przewidującego" swój gniew, jaki spotka każdego, kto odwróci się od Boga jedynego do bogów narodów, które nie zawarły z Nim przymierza (na przykład: Pwt 29, 18-20), czyli tego, który okaże się niewierny. Widzimy też Boga rozpalającego swój gniew, gdy naród oddalił się, by służyć innym bogom (na przykład: Sdz 2, 14).
Prorocy Izraela przekonywali, że gniew ten nie jest wieczny i że Pan odwróci swoje zagniewanie, gdy będzie składany Mu prawowierny kult sercem oddanym i czystym.
Nawrócenie
To, co w Starym Testamencie wydawało się możliwe dzięki spełnianiu określonych czynów i wypełnianiu nadanych praw, Nowy Testament już słowami Jana Chrzciciela, a wzmocnionymi samym nauczaniem Jezusa Chrystusa, wyraża jednym słowem: nawrócenie.
Nawróćcie się, aby uniknąć karzącego gniewu Bożego - oto kontekst, w jakim pojawi się w Ewangelii Boże zagniewanie. Mamy więc do czynienia z przestrogą, za którą stoi jednak słowo miłosierdzia. To na nim postawiony jest główny akcent w nauczaniu Jezusa. Miłosierdzie odnosi triumf nad sądem - uczy Pismo!