Logo Przewdonik Katolicki

Krytyka czy obraza

Piotr Jóźwik | 08.05.19r
fot. Wikipedia

Wypełnienie aureoli Maryi i Jezusa na kopiach jasnogórskiego obrazu tęczowymi barwami, znanymi z flag ruchów LGBT może obrażać uczucia religijne osób wierzących. Dlaczego?

Nie trzeba mówić, jak wielką czcią ten wizerunek Maryi jest otaczany w naszym kraju. Warto jednak wyjaśnić, że wpisana w aureolę tęcza, to nie – jak przekonują niektórzy – biblijny symbol przymierza Boga z ludźmi, ale znak rozpoznawczy ruchów LGBT. Takie połączenie zdecydowanie przekracza dopuszczalne granice.
Kościół podkreśla godność każdej osoby, także homoseksualistów. Postulaty ruchów LGBT idą jednak dalej i dotyczą m.in. małżeństw osób tej samej płci czy możliwości adopcji dzieci przez takie pary, a to jest już zdecydowanie sprzeczne z chrześcijańską wizją człowieka. Dlatego to połączenie może być dla osób wierzących obraźliwe.
Kodeks karny w artykule 196 stwierdza, że „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Co ważne, przepisy dotyczą przedstawicieli wszystkich wyznań – nie tylko katolików. Wszystko dlatego, że wolność religijna jest jednym z podstawowych praw człowieka, gwarantowanych także przez polską konstytucję.
Sprawą budzącą wątpliwości jest sposób zatrzymania przez policję domniemanej autorki grafiki z „przerobioną” kopią jasnogórskiego obrazu. Niesmak budzi natomiast fakt, że w sytuacji, gdy wiele osób poczuło się urażonych wizerunkiem Maryi i Jezusa z tęczowymi aureolami, takie kopie zalewają nie tylko internet. Pojawiły się nawet na jednym z warszawskich klasztorów. Taka próba prowadzenia debaty publicznej to droga donikąd.
Sytuacja, w której ktoś mówi, że jest obrażany, a druga strona zamiast przynajmniej zastanowić się nad swoim działaniem, robi to dalej, nie ma sensu, bo raczej zamyka niż otwiera pole do rozmowy. Chyba że nie o osiągnięcie porozumienia tutaj chodzi…

Komentarze

Zostaw wiadomość

  • awatar
    Katarzyna
    11.05.2019 r., godz. 07:31

    Jednakże autor całkowicie przemilcza kontekst zaistniałej sytuacji, poniekąd słusznie konkludując, ze prowadzi ona do nikąd, tzn. instalację grobu Pańskiego w kościele w Płocku, która przecież obrażała osoby LGTB. Akcja z wlepkami była odpowiedzią na obrażanie tych osób w tejże instalacji, przez proboszcza osobiście, ale w jego osobie - przez instytucję Kościoła, którą reprezentuje. Każda akcja rodzi reakcję. A więc „kto zaczął”? Kto to sprowokował? Kto kogo pierwszy obraził? Czy biskupi, episkopat, ktokolwiek z hierarchów zabrał głos w tej sprawie? Ujął się za obrażanymi, zwrócił uwagę, zaprotestował ? I to w momencie gdy papież Franciszek podejmuje w kontekście tych osób i środowiska LGTB kroki o wymiarze historycznym i może nawet przełomowym ?

    Niestety to powoduje, że rozumowaniu temu brak moralnej wiarygodności - bo okazuje się, że nas nie można obrażać, ale my to możemy robić ( zasłaniając się Panem Bogiem), albo tez biernie akceptujemy, gdy robią to nasi ludzie - bo odnosi się do tych, wobec których czujemy niechęć, a może wrogość ( trochę ukrywaną, ze względu na Franciszka) więc nie ma problemu.

  • awatar
    jarock
    08.05.2019 r., godz. 20:58

    Zgadzam się i mogę też podpisać się pod tym artykułem z wyjątkiem ostatniego zdania... Zdecydowanie wyrzuciłbym z niego wyraz "chyba". W wojnie z Kościołem nie chodzi o osiągnięcie porozumienia.

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki