Pod koniec grudnia w sądzie obwodowym w Mińsku zapadł wyrok w sprawie ks. Henryka Okołotowicza, który rok wcześniej został aresztowany i oskarżony o… zdradę państwa. Sąd skazał go na 11 lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Ksiądz Okołotowicz ma polskie pochodzenie, słynął z nieprzejednanej krytyki reżimu Aleksandra Łukaszenki. Wyrok ma charakter polityczny jak wiele innych w tym kraju, ale pierwszy raz od upadku ZSRR dotyczy katolickiego duchownego. To początek nowego etapu?
– Trudna i bolesna sprawa ks. Okołotowicza wpisuje się w pewien ciąg wydarzeń, które od kilku lat dzieją się na Białorusi. Dotykają one nie tylko Kościół katolicki, ale także – a może przede wszystkim – kojarzoną z nim polskość. Warto przypomnieć choćby o wcześniejszych przypadkach wydalenia z kraju polskich księży, którzy przez wiele lat ofiarnie służyli tamtejszemu Kościołowi, o niszczeniu polskich cmentarzy wojennych czy zamykaniu tzw. domów polskich i szkół. Pamiętajmy też o działaczu mniejszości polskiej Andrzeju Poczobucie, który 8 lutego 2023 roku został skazany przez sąd obwodowy w Grodnie na osiem lat więzienia o zaostrzonym rygorze i osadzony w kolonii karnej. Poczobut jest polsko-białoruskim dziennikarzem, od wielu lat otwarcie krytykującym reżim, za co już wcześniej był prześladowany i skazywany na więzienie. Jednak wyrok dotyczący ks. Okołotowicza jest wyjątkowo dotkliwy. Tym bardziej że kapłan ma poważne kłopoty ze zdrowiem. Jest to jednak raczej eskalacja już prowadzonej polityki, a nie nowy etap.
Znakomicie orientuje się Ksiądz w sytuacji katolików w byłych krajach ZSRR, osobiście zna też ks. Okotołowicza. Sprawa została utajniona, nie podano żadnych oficjalnych informacji na temat konkretnych powodów jego aresztowania, stawianych mu zarzutów, uzasadnienia wyroku. Kim jest i czym mógł narazić się władzy?
– Ks. Okołotowicz pochodzi z polskiej rodziny. Miałem okazję poznać go osobiście, gdy był proboszczem w Nieświerzu, mieście bardzo związanym historycznie z rodem Radziwiłłów. Posługa duszpasterska sprawowana była wtedy w języku polskim, co umacniało świadomość polskich korzeni wśród wiernych i przyczyniało się do przekazywania świadomości narodowej dzieciom i młodzieży. To nie zawsze podobało się władzom. Niewątpliwie bardzo ważnym i wymownym wydarzeniem w jego życiu było to, że jako pierwszy kapłan, już w 1984 roku, odprawił Mszę św. na mogiłach polskich oficerów pomordowanych w Katyniu!
Niestety, ciągle nie wiadomo, jakich konkretnie zarzutów dotyczył akt oskarżenia. Wiemy z informacji medialnych, że sprawa dotyczy politycznego artykułu kodeksu karnego. Przy tak utajnionej sprawie trudno się do czegoś odnieść. Biorąc pod uwagę całość posługi ks. Henryka, nie znam odpowiedzi na pytanie o motyw tak radykalnego działania tamtejszych władz.
Brak reakcji ze strony Kościoła na Białorusi, milczy też nuncjusz apostolski w tym kraju. Podobno właśnie dlatego, że oficjalnie nie podano komunikatu w sprawie przyczyn oskarżenia. Ks. Okołotowicz jest obywatelem Białorusi, polskie władze niewiele mogą zrobić. Jak mu pomóc? Kto może się za nim wstawić?
– Sytuacja jest trudna, a zarazem bardzo delikatna. Jestem pewien, że odpowiednie instytucje, również kościelne, monitorują tę sprawę i się nią zajmują. Tyle że to wszystko wymaga spokoju, ciszy i czasu. Kluczowe znaczenie mają działania dyplomatyczne.
Nam pozostaje modlitewne wsparcie ks. Henryka Okotołowicza oraz innych ludzi prześladowanych i więzionych. Podejmowane realne działania, wsparte naszą modlitwą w intencji ich powodzenia, mają szansę zaowocować. Mam nadzieję, że dla Białorusinów nadejdzie czas wolności, o którą walczą. Ten kapłan płaci cenę za walkę o to, co my w Polsce mamy. Nasza wolność też została ona okupiona ofiarami, dlatego może łatwiej nam zrozumieć sąsiadów i się z nimi solidaryzować.
---
ks. Leszek Kryża SChr
Dyrektor Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski przez dwie kadencje (lata 2011–2021), członek polskiego składu Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych (od 2017)