Są papieskie pielgrzymki, które budzą ogromne zainteresowanie. Niektóre z nich to wyprawy ryzykowne czy politycznie istotne, w zapalne regiony świata. Są jednak też takie, które zaliczyć trzeba do egzotycznych. Skąd bierze się to poczucie egzotyki? W przypadku zapowiedzianej pielgrzymki Franciszka do Oceanii i prawdopodobnie innych państw regionu – Timoru Wschodniego i Indonezji – to kwestia odległości. Ale katolicka wspólnota na krańcach świata wcale nie różni się tak bardzo się od tego, co znamy z własnego, europejskiego, podwórka.
Jan Paweł II był pierwszy
30 lat temu papież Jan Paweł II został pierwszym i jedynym jak dotąd papieżem w historii, który odwiedził Papuę-Nową Gwineę (PNG). Było to w 1984 r., kiedy to kraj ten znalazł się na trasie 21. podróży apostolskiej, rozpoczętej wizytą na Alasce, a obejmującej także Koreę Południową, Wyspy Salomona i Tajlandię. Pielgrzymka Jana Pawła II na krańce świata w połowie lat 80. wyglądała oczywiście zupełnie inaczej niż obecne papieskie podróże. Miała też inne znacznie społeczne oraz polityczne.
Papua-Nowa Gwinea, chociaż odkryta przez Europejczyków w połowie XVI w., stała się bowiem obszarem działalności misyjnej dopiero w I poł. XIX w. Podjęli ją ojcowie maryści z Mediolanu. Pod koniec XIX w. do PNG przybyli też misjonarze Serca Bożego i werbiści. Obecnie pracują tam franciszkanie, kapucyni, monfortanie, pasjoniści i księża diecezjalni z Australii oraz misjonarze z Mariannhill. W Papui-Nowej Gwinei wśród chrześcijan przeważają katolicy, chociaż w strukturze wyznaniowej kraju znaczne miejsce zajmują wyznawcy religii tradycyjnych.
Tamta wizyta była więc wyrazem wdzięczności za dzieło ewangelizacji kraju oraz za liczne wówczas powołania kapłańskie i zakonne. „Wyrażam uznanie katolikom świeckim, którzy na co dzień dbają o dawanie świadectwa życia chrześcijańskiego czy to w rodzinie, czy przy warsztacie pracy, we wszystkich okolicznościach życia, zwłaszcza tam, gdzie w społeczności są jeszcze napięcia i gdzie nie ma wzajemnej zgody. Wszędzie tam budują Królestwo Boże, to znaczy nowy lepszy świat, w którym panuje prawda, sprawiedliwość, miłość i pokój” – powiedział papież Polak. Co ciekawe, dla Jana Pawła II nie była to pierwsza wizyta w tym kraju. Po raz pierwszy przebywał w Papui-Nowej Gwinei w 1973 r., gdy jako arcybiskup krakowski pojechał na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny do Australii.
Wizyta oficjalnie niepotwierdzona
O podróży Franciszka do Oceanii mówi się od dawna. Jeszcze w 2021 r. w jednym z wywiadów papież powiedział, że w 2022 r. chciałby odbyć podróże do Papui-Nowej Gwinei i Timoru Wschodniego, które zostały zaplanowane na koniec 2020 r., ale odwołano je z powodu pandemii. Jesienią 2023 r. powtórzył swoje pragnienie. W opublikowanym 16 października wywiadzie dodał też, że ktoś mu powiedział, iż skoro jedzie do Argentyny, mógłby mieć międzylądowanie w Río Gallegos (Argentyna), potem na biegunie południowym, wylądować w Melbourne i odwiedzić Nową Zelandię i Australię. „To byłoby jednak trochę za długo” – skwitował te plany 86-letni wówczas papież. Słowa te dobrze jednak obrazują wizję świata i przebiegunowanie, które odbywa się na naszych oczach. Z Argentyny do Australii faktycznie najbliżej jest przez biegun południowy, choćby nie wiadomo jak trudno by było to sobie wyobrazić.
Jednak mimo papieskiego wieku i stanu zdrowia świat obiegła niedawno wiadomość, że Franciszek odbędzie w sierpniu tego roku podróż do Papui-Nowej Gwinei. Informację tę podała jednak strona rządowa, choć w Watykanie słychać, że zarówno termin, jak i miejsce pielgrzymki są brane bardzo poważnie pod uwagę, a mówi się nawet, że ze względu na stan i wiek papieża należy ją odbyć jak najszybciej. Jednak bywało już tak, że zbyt wcześnie podana informacja torpedowała nawet najbardziej zaawansowane papieskie plany. Nie jest tajemnicą, że Franciszek nie lubi być stawiany przed faktem dokonanym. A w przypadku pielgrzymki do Oceanii to minister spraw zagranicznych Papui-Nowej Gwinei 25 stycznia podał do publicznej wiadomości, że wizyta papieża jest już zaawansowana w przygotowaniach i potrwa trzy dni, będzie więc niemalże kalką tamtej sprzed 30 lat.
Polityka na krańcach świata
Zapowiedź podróży, której Watykan jeszcze nie potwierdził, pojawia się w momencie, gdy PNG doświadcza szczególnie napiętej sytuacji politycznej. Od połowy stycznia, w dwóch głównych miastach, w tym w stolicy Port Moresby, doszło do gwałtownych zamieszek, które doprowadziły do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Jako że rok 2024 dla całego świata jest globalnym rokiem wyborczym, w którym połowa mieszkańców świata pójdzie do urn, również mieszkańcy PNG będą w tym roku głosować. Dlatego też mówi się, że wizyta 87-letniego papieża ma na celu ułatwienie dialogu z katolikami, którzy stanowią nieco ponad jedną czwartą całkowitej populacji kraju, obejmującego wschodnią połowę Nowej Gwinei – drugiej co do wielkości wyspy na świecie – i jej przybrzeżne wyspy. Stanowiąc tak istotną, a co najważniejsze, zwartą społeczność, są więc istotnym elementem politycznej układanki tamtej części świata.
Przyczyną protestów w tym wyspiarskim kraju, podczas których tylko ostatnio jednej nocy zginęło dziewięć osób, są cięcia finansowe w policji, a także agresja na podłożu rasowym. Oczywiście wybór międzynarodowych podróży papieża jest podyktowany kryterium udawania się tam, gdzie obecność Boga jest najbardziej potrzebna. Dodać jednak trzeba, że papież lubi wybierać odległe kraje na miejsca, w których porusza najważniejsze dla całego świata zagadnienia. Wybór ten, głęboko zakorzeniony w jezuickiej tożsamości papieża, odzwierciedla religijny instynkt przekraczania granic i angażowania się w to, co niepewne, zamiast wzmacniania tego,
co pewne. Tak najkrócej można chyba skomentować papieską podróż do Oceanii. W delikatnej równowadze między misją a apostolstwem można też zrozumieć międzynarodowy wymiar pontyfikatu Franciszka, który przejawia się w dwóch odrębnych podejściach: dyplomacji peryferii i gestów oraz dyplomacji tradycyjnej, prowadzonej przez kard. Pietro Parolina.
Dyplomacja peryferii
Począwszy od międzynarodowych podróży aż po wypowiadane słowa i osoby, które przyjmuje w Pałacu Apostolskim, papież konsekwentnie realizuje dyplomację peryferii. Istotą papieskich podróży na krańce świata są bowiem mediacje. Franciszek z powodzeniem pomógł Stanom Zjednoczonym i Kubie w przywróceniu stosunków dyplomatycznych, starał się także podejmować podobne wysiłki w innych krajach świata, w tym zwłaszcza w Ameryce Południowej i Afryce.
Ale żeby zrozumieć, czemu papież lata na krańce świata i spotyka się z dyplomatami i politykami z krajów takich, jak Wyspy Świętego Tomasza i Książęca, uznać trzeba, że dzisiaj świat to już nie tylko Europa i Stany Zjednoczone. W 2017 r. Franciszek zajął trzecie miejsce w rankingu najbardziej godnych zaufania liderów, przeprowadzonym przez magazyn „Fortune”, po części z powodu swojej krytyki tego, co sam magazyn nazwał „kapitalizmem bez sumienia”.
Trzeba przyznać, że znalezienie się na szczycie tej iście amerykańskiej listy – wśród prezesów i dyrektorów – było nie lada sukcesem, zwłaszcza zważywszy na niekoniecznie preferencyjny stosunek Franciszka wobec Stanów Zjednoczonych. Jednakże przez cały okres swojego pontyfikatu papież Franciszek znajduje się wysoko w podobnych zestawieniach. Szczególnie w krajach, w których jego słowa o potrzebie większej czułości i sprawiedliwości rezonują znacznie bardziej.