Logo Przewdonik Katolicki

Stała formacja księdza

Małgorzata Bilska
il. Zosia Komorowska/PK

Rozmowa z dr Magdaleną Jóźwik - doktorem nauk teologicznych w zakresie teologii dogmatycznej, wykładowcą w Archidiecezjalnym Centrum Formacji Pastoralnej w Archidiecezji Katowickiej. Od października 2022 r. członkinią Zespołu ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej prezbiterów przy Komisji ds. Duchowieństwa KEP.

27 listopada br. uczestniczyła Pani w spotkaniu zorganizowanym przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce. To siódma tego typu „narada” osób zajmujących się formacją w diecezjach. Dokąd zmierzacie? To metoda opracowania nowego dokumentu czy zadań jest więcej?
– Praca Zespołu skończy się opublikowaniem nowego dokumentu z wytycznymi do formacji prezbiterów w całej Polsce. Jakiś czas temu powstało nowe Ratio studiorum, które zawiera program formacji w seminariach duchownych. Najpierw zmieniły się normy w Watykanie, potem każdy episkopat opracował wytyczne dla formacji w kraju. Konieczna jest kontynuacja, bo klerycy formowani w nowy sposób po przyjęciu święceń potrzebują wsparcia formacyjnego do końca życia. Formacja w seminarium i stała są teraz trochę niekompatybilne. Tu jednak nie ma wytycznych Watykanu, polegamy głównie na wiedzy, doświadczeniu i ocenie sytuacji przez formatorów praktyków. To jest złożony problem, bo ksiądz jest znacznie dłużej prezbiterem, niż był klerykiem. Jest dużo więcej składowych, które trzeba uwzględnić.

W seminarium wszyscy żyją razem, tak samo spędzają dzień.
– Księża są w różnym wieku. Są czasem duże różnice między diecezjami w poszczególnych regionach Polski, a wytyczne dotyczą też zakonów. To inny kontekst eklezjalny. Dlatego spotykamy się tak często – Zespół i praktycy.

W naszej epoce nie da się już pracować zawodowo bez nieustannej zmiany, ciągłego doszkalania się. Świeccy są zmuszeni do kształcenia ustawicznego. Poza formacją duchową, czyli dbaniem o relację z Bogiem, księża też muszą umieć zareagować na nowe sytuacje i potrzeby ludzi. Podkreślam to, gdyż spotkałam się z narzekaniem księży, że „stare skrypty” nie działają i czują się nieskuteczni, bezradni. A przecież nikt z nas nie stoi w miejscu…
– Formacji nie należy porównywać z kształceniem ciągłym. Zespół rozumie ją jako „wzrost człowieka do zjednoczenia z Bogiem i doskonałej miłości do bliźniego”. Z tego wynika, że formacja stała, instytucjonalna, ma polegać na towarzyszeniu formatora w tym wzroście konkretnego księdza. Każdy z nas jest też zobowiązany do autoformacji, do pracy nad dojrzałością ludzką. Najważniejszy jest dla nas postulat formacji integralnej, tj. obejmującej wymiar duchowy, ludzki, pastoralny, intelektualny, wspólnotowy, misyjny itd. Chodzi nie tylko o zdobywanie nowej wiedzy i umiejętności, ale o dojrzewanie, rozwój.
Nowe jest to, że dostrzegamy wagę relacji prezbitera z przełożonym; skutki zarządzania diecezją, a dokładnie – „polityki” personalnej, która nie bierze pod uwagę potrzeb i głosów księży. Bez ewangelicznego stylu zarządzania, bez traktowania księży z szacunkiem (m.in. przy przenoszeniu ich do innych miejsc) propozycje formacyjne będą budzić głównie ich frustrację. Dlatego chcemy wzmocnić osobę formatora w diecezji, aby mógł być łącznikiem pomiędzy biskupem a prezbiterami: podpowiedział, czego podwładni potrzebują, oczekują, jakie mają problemy… Prezbiterzy nie chcą się formować, jeśli przełożony nie wymaga od siebie. Nie mają motywacji.

A biskupów się nie formuje. Jest też jednak autoformacja do bycia obrazem Ojca i świętym pasterzem. À propos, spytałam kiedyś wysoko postawionego członka Wojowników Maryi: czemu mężczyźni nie chcą się uczyć współczucia od Jezusa? Usłyszałam: „my od Maryi uczymy się miłości – do Jezusa!”. Już wiem, czemu czasem widzę, jak księżą kochają Jezusa, a nie kochają… człowieka. Co wy na to?
– To jest problem – nie tylko w formacji księży, ale w formacji chrześcijańskiej. Jak sprawić, żeby miłość do Boga, którego nie widzimy, przekładała się na miłość bliźniego, który jest obok nas? Brakuje nam pewności, że to jedna miłość, choć ma trzy oblicza. Dlatego Zespół wraca do tożsamości prezbitera, która jest relacyjna – o czym mówi Pastores dabo vobis (1992). Ksiądz jest powołany nie tyle do życia dla Chrystusa (bo do tego wzywa nas chrzest), ile do służby człowiekowi i wspólnocie. On ma kochać człowieka, naśladując arcykapłana Chrystusa, który oddał za niego życie. Ma być też dla swojej wspólnoty na wyłączność. Święcenia nie mają prowadzić do życia mnicha, tylko do życia dla wspólnoty!

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki