Kiedy w sierpniu 2018 r. na przedmieściach Genui zawalił się most autostradowy, do Włoch z całego świata nadchodziły wyrazy współczucia. Sama katastrofa, w której życie straciły 43 osoby, dla wielu jednak nie była zaskoczeniem. Wiadomo przecież, jak ta włoska gospodarka działa – dało się słyszeć. Opinia ta nie była rzadkością w kraju naszych zachodnich sąsiadów.
Czy Niemcy przypomnieli sobie o niej, gdy we wrześniu tego roku do podobnej katastrofy doszło w centrum Drezna? Prowadzący do pięknej starówki most Caroli zawalił się na szczęście w nocy, dlatego nikt nie zginął. Spoglądając z perspektywy kilku miesięcy, można w tej katastrofie upatrywać zapowiedzi poważniejszych problemów, wobec których już od jakiegoś czasu staje niemiecka gospodarka. Średnioroczne tempo wzrostu gospodarczego w latach 2021–2023 kształtowało się tu na poziomie 1,6 proc. wobec 3,7 proc. dla całej Unii Europejskiej i… 4,3 proc. dla Włoch.
Następnego dnia po zawaleniu się mostu w saksońskiej stolicy jeden z profesorów tamtejszej politechniki zwrócił uwagę, że ta ukończona w latach 70. konstrukcja wykonana została z popularnego wówczas stalobetonu, a jego wytrzymałość nie jest wieczna, dlatego nie można wykluczyć, że podobne katastrofy, mimo stałych kontroli, mogą się w najbliższej przyszłości powtórzyć.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 48/2024, na stronie dostępna od 26.12.2024