Logo Przewdonik Katolicki

Czyściec. Boski OIOM

Mateusz Filipowski OCD
Michał Anioł, Sąd Ostateczny (1534-1541) | fot. Wikipedia

Obraz cierpiących męki czyśćcowe dusz może przerażać. Ale kiedy spojrzymy na to z perspektywy pacjenta, któremu Boski Lekarz próbuje przywrócić pełnię zdrowia, lęk zastąpi poczucie bezpieczeństwa.

Niebo albo piekło, dwa ostateczne stany, o których mówi Pismo Święte i nauczanie Kościoła. Oprócz tych dwóch wiecznych stanów po śmierci, istnieje również stan przejściowy, nazywany czyśćcem. Nauka o nim została sformułowana przez Kościół przede wszystkim na Soborze Florenckim oraz Soborze Trydenckim.

Konieczność oczyszczenia
W przeciwieństwie do objawień prywatnych, które bardzo często, aż nadto realistycznie malują nam czyśćcową rzeczywistość, Katechizm Kościoła katolickiego jest bardzo oszczędny w przedstawianiu nam tej pośmiertnej rzeczywistości. Mówi jedynie o konieczności oczyszczenia, aby „uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba” (KKK 1030). W naszym klasycznym i powszechnym rzymskokatolickim rozumieniu czyściec to uwalnianie się po śmierci od wszystkich konsekwencji i następstw grzechów, które częściej są rozumiane i przeżywane jako przekroczenie normy moralnej. Zgrzeszyłem, przekroczyłem prawo moralne, wobec tego czeka mnie kara i resocjalizacja. Jak nie tutaj na ziemi, to właśnie tam w czyśćcowych mękach po śmierci. Więzienie, kara, pokuta, spłata – nie są niczym przyjemnym w samym przeżywaniu tej rzeczywistości, jak również w odgórnym naszym nastawieniu. Nawet jeśli ma to czemuś lub komuś służyć, to przede wszystkim porządkowi społecznemu i zadośćuczynieniu cnocie sprawiedliwości. Wobec tego stan czyśćca może generować w nas podskórny lęk. Do tego jeszcze dodajmy plastyczne wizje cierpień czyśćcowych i oto stan, który de facto jest już rzeczywistością zbawionych, przyprawia nas o lęk i drżenie. Uważam, że taka wizja czyśćca jest ściśle związana z naszym postrzeganiem grzechu. Kościół rzymskokatolicki uformował się w świecie kultury prawniczej i w niej zaczął się na różnorakie sposoby wyrażać. Ma to oczywiście swoje dobre strony, jednak patrzenie jedynie przez pryzmat prawniczy spłyca wiele rzeczywistości. 
I właśnie w taki sposób zaczęliśmy postrzegać grzech – jako przekroczenie normy prawnej. Nie jest to oczywiście błędne ujęcie, jednak nie jest to również ani całe, ani dominujące ujęcie. 

Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 44/2024, na stronie dostępna od 28.11.2024

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki