Logo Przewdonik Katolicki

Wolni dzięki ślubom

ks. Wojciech Nowicki
fot. Piotr Łysakowski

Uwolnić się od tego, co niepotrzebne, by być dla drugiego. To właściwie definicja tego, co oznacza radykalizm życia radami ewangelicznymi

Gdyby różnorodność, jaka kryje się pod pojęciem życia konsekrowanego, stanowiła o bogactwie Kościoła, trzeba by powiedzieć, że jest on niewyobrażalnie bogaty. Od mnichów żyjących w milczeniu i odosobnieniu, przez zakony kontemplacyjno-czynne i te wychodzące na zewnątrz, działające w duszpasterstwie, po siostry i braci żyjących według określonych reguł i ślubów, ale nienoszących żadnych tego zewnętrznych oznak. Różnorodność form, zaangażowania i charyzmatów.
Ta różnorodność i to bogactwo nie są jednak dla siebie. Tu nie idzie o statystyki. Ani o to, by się móc przed kimś pochwalić. Dwa słowa wydają mi się kluczowe i oba są ze sobą powiązane, prowadząc ku trzeciemu, które właściwie streszcza nie tylko istotę życia konsekrowanego, ale życia chrześcijańskiego w ogóle.
Najpierw wolność. Osoby życia konsekrowanego składają zazwyczaj trzy śluby: ubóstwa, posłuszeństwa, czystości. Taki ślub wiąże się z wyrzeczeniem. Paradoksalnie jednak prowadzi do wolności. Dominik Dubiel, jezuita, z którym rozmawiałem o jego doświadczeniu życia zakonnego, właśnie na to zwraca uwagę. Brak przywiązania do czegokolwiek lub kogokolwiek czyni człowieka wolnym i… otwartym. Nie chodzi bowiem jedynie o abstrakcyjną wolność Dominika Dubiela (mam nadzieję, że się nie obrazi, że tak na jego przykładzie), ale że ta wolność ma służyć czemuś. Ostatecznie oddanie swego życia Bogu jest oddaniem go Kościołowi, a zatem wspólnocie. Innym.
I tu dochodzimy do drugiego słowa – „dla”. Brak przywiązań, czyli wolność, ma tworzyć przestrzeń dla drugiego. Pozwala na otwarte serce. Bo skoro nie jest na wyłączność, jest dla każdego. Każdy ma niejako do tego serca prawo i w tym sercu ma zobaczyć Serce Tego, który wybrał i powołał. Serce samego Boga.
Myśląc nad tym, jak zgrabnie ująć te myśli na Dzień Życia Konsekrowanego, otrzymałem od pewnej osoby kilka słów, które pisze na swój temat wspólnota Chemin Neuf: „Poświęceni Bogu bracia i siostry chcą być mężczyznami i kobietami «dla innych», wolnymi w relacjach i dyspozycyjnymi, pozostającymi w komunii ze wszystkimi. Nie posiadając nic na własność, a dzieląc się wszystkim, żyją przypowieścią o dzieleniu się w konkrecie życia zawierzonego Opatrzności. Wolni przez ślub posłuszeństwa, gotowi do każdej misji, oddają się razem na służbę Ewangelii”.
Uwolnić się od tego, co niepotrzebne, by być dla drugiego. To właściwie definicja tego, co oznacza radykalizm życia radami ewangelicznymi. Oddać komuś to, co mam najcenniejszego, czyli siebie samego, i to, co faktycznie mam swojego – wolność, to akt najwyższej miłości. I to jest trzecie, najbardziej kluczowe słowo, o które chodzi.
Patrząc na tych, którzy poszli bardziej radykalnie za Chrystusem, mamy przypomnieć sobie o Jego miłości. Mamy odnowić w sobie tę miłość. Oni właśnie dla nas wybrali takie życie, by całym sobą dać świadectwo Miłości, jaką ma Bóg do każdego człowieka.
I może właśnie tego należałoby życzyć tym, którzy 2 lutego będą obchodzić swoje święto. Smakujcie miłość Boga i dzielcie się nią z nami.

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki