Logo Przewdonik Katolicki

Kłopotliwa prawda wiary

ks. Wojciech Nowicki, redaktor naczelny
fot. Piotr Łysakowski

Czasem nasze spory ograniczają się do spraw drugorzędnych. Co nie znaczy, że nieistotnych! Jednak zasadniczo dyskusja nasza powinna dotykać spraw fundamentalnych.

Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Znamy dobrze to zdanie, bo chyba każdy uczył się w dzieciństwie tzw. głównych prawd wiary. Być może zaskoczy więc wielu, że takiego sformułowania nie znajdziemy w żadnym oficjalnym katechizmie Kościoła.
Ale po kolei. Po wpisie w mediach społecznościowych jednego ze znanych i cenionych biblistów, ks. Wojciecha Węgrzyniaka, który o tej prawdzie przypomniał i ją rozwinął, rozgorzała na nowo dyskusja. Dodajmy: stara. Jedni się cieszą, że ktoś przypomina dawne, ale przede wszystkim klarowne prawdy. Inni zżymają się, że to żadna prawda i z rzeczywistością ma tyle wspólnego, co słowa pewnej pieśni maryjnej: „Lecz kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze”. Pieśni, dodajmy uczciwie, która przez dziesiątki lat znajdowała się z tymi słowami w oficjalnych śpiewnikach kościelnych. Cóż, o ile nie ma sensu polemizować z serdecznością Matki, o tyle trudno tak przedstawiony obraz Boga Ojca odnaleźć w tym, co objawia nam w Ewangelii Chrystus Pan.
My nie będziemy walczyć ani o zachowanie tych słów, ani z tymi słowami. Spróbujemy natomiast Czytelnikowi zarysować pewne tło. Jak formułowały się prawdy wiary i gdzie znajdziemy te, co do których Kościół nie ma wątpliwości. Skąd pojawiły się te, które przywołałem na początku. Kiedy pojawiły się pierwsze katechizmy i czemu miały służyć. Wydaje się bowiem, że problem dyskusji wobec niektórych sformułowań przebiega po linii: zachować – usunąć. Ta pierwsza daje poczucie bezpieczeństwa, że nas właściwie nauczano i że jest zachowana ciągłość nauczania. Ta druga z kolei ma w sobie czasem jakieś niezrozumienie dla kontekstu, w jakim to czy inne sformułowanie powstało.
Kwestia kary, pokuty, nagrody, zasługi… to są ważne kwestie, których rozumienie na przestrzeni wieków zmieniało się tak, jak zmieniało się społeczeństwo, relacje w społeczeństwie, jak zmieniały się systemy władzy i rozumienie natury Kościoła. Na tym polega ciągła jego reforma, że on powraca do właściwego (pierwotnego?) rozumienia tego, co zostało nam objawione. Zresztą, to właśnie przyświecało Janowi XXIII, gdy zwoływał sobór. Nie chciał zmiany prawd wiary, ale opowiedzenia ich na nowo, ze świeżością, docierając do tego, co najistotniejsze.
Czasem nasze spory ograniczają się do spraw drugorzędnych. Co nie znaczy, że nieistotnych! Jednak zasadniczo dyskusja nasza powinna dotykać spraw fundamentalnych. W Kościele, który ze swej istoty wyraża się w communio, trwanie przy swoim często prowadzi nas do rozłamu zamiast jedności. Nie kwestionując więc Bożej sprawiedliwości, o której mówi zresztą sam Jezus, zastanawiamy się, czym ona jest i czy nasza ludzka sprawiedliwość jest tym samym, czy sprawiedliwość rozumiemy inaczej, niż mówi o niej Pismo. Według Biblii nie było bardziej sprawiedliwego człowieka na świecie niż Hiob. Mówi też o Józefie, że był mężem sprawiedliwym. Co to właściwie znaczy?
Przytoczona na początku formuła odnosi nas od razu do kwestii osądu. Sprawiedliwość Boża jest jednak czymś więcej niż jedynie rozliczeniem człowieka. Jego nagrodzeniem lub ukaraniem. To zbyt daleko idąca redukcja. Ale gdyby nawet na tym się zatrzymać… Sąd ostateczny – jak nas przekonuje Benedykt XVI – jest miejscem uczenia się i wprawiania w nadziei. I tego kontekstu nie można stracić sprzed oczu. On pozwala nam uniknąć zredukowania Boga do bezdusznego sędziego, a naszych relacji z Nim do niemal księgowego zapisu winien – ma.
Dobrze, że dyskutujemy o prawdach wiary. W czasach, gdy główny spór w Kościele toczy się wobec funkcjonowania instytucji, ostatecznie cieszy, że pojawia się także spór o rozumienie tego, do przekazywania czego został on przez Chrystusa powołany. Syn Boży najpełniej objawia nam Ojca. W swoim wcieleniu, nauczaniu, życiu, śmierci i zmartwychwstaniu. Ukazuje oblicze Ojca, który w swej sprawiedliwości, nierozdzielnej z miłosierdziem, chce w człowieku uratować swój pierwotny zamysł – stworzenia na swój obraz i podobieństwo, które otrzymało świat w zarząd, aby cieszyć się życiem, które jest w Stwórcy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki