Logo Przewdonik Katolicki

Czy Kościół jest jeden?

Michał Szułdrzyński
fot. Magdalena Bartkiewicz

To nie miejsce na ocenę, kto ma w tym sporze rację, widzimy, że obaj hierarchowie, należący wszak do tego samego Kościoła powszechnego, używają pewnych pojęć w zupełnie innym kontekście, albo wręcz w zupełnie innym znaczeniu.

Opisany w ostatnią niedzielę przez „Rzeczpospolitą” list, jaki do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski wysłał jego niemiecki odpowiednik, pokazuje nie tylko dużą różnicę zdań między hierarchami z obu krajów. Pokazuje, że w coraz większej liczbie spraw episkopaty w różnych zakątkach świata wcale nie mają takiego samego zdania. 
Na początku warto przypomnieć kontekst tej sprawy. List biskupa Georga Bätzinga był odpowiedzią na pismo, jakie wcześniej do papieża Franciszka skierował arcybiskup Stanisław Gądecki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w zaadresowanym do Ojca Świętego dokumencie wyraził obawy, by niezgodne – w jego ocenie – z nauczaniem Kościoła katolickiego wnioski z niemieckiej drogi synodalnej nie nadały kierunku synodowi, który odbywał się niedawno w Rzymie. Krytykował niemiecki Kościół za to, że chce wprowadzić do dyskusji kwestie, które mogą podważyć dyscyplinę nauczania, jak np. wyświęcanie kobiet na księży, błogosławienie par jednopłciowych itp. Abp Gądecki ocenił, że propozycje drogi synodalnej są konsekwencją zbytniego zbliżenia do stanowisk liberalno-lewicowych, ustąpieniem przed tym, co we współczesności wydaje się zagrożeniem. W odpowiedzi bp Georg Bätzing wyraził swoje rozczarowanie okolicznościami upublicznienia listu abp. Gądeckiego i uznał, że polski hierarcha postąpił niekoleżeńsko i niezgodnie z duchem synodu, pisząc do papieża, a także – zdaniem niemieckiego hierarchy – przekroczył swoje kompetencje, komentując w liście do papieża dyskusje w Niemczech. 
Uważna lektura obu listów pozwala każdemu zorientować się, jak głęboko różnią się Kościoły w Polsce i w Niemczech. Polski biskup, krytycznie odnosząc się do argumentów dotyczących np. błogosławienia par jednopłciowych, podkreśla, że sama miłość między ludźmi nie uświęca wszystkich ich uczynków i przywołuje nauczanie św. Augustyna, który przypominał, że nawet zbójcy są lojalni wobec kolegów z szajki i ciężko mówić, że wiążące ich uczucie jest czymś domagającym się pochwały. W odpowiedzi niemiecki hierarcha oburza się, że jego polski odpowiednik jakoby porównał osoby LGBT z bandytami. To nie miejsce na ocenę, kto ma w tym sporze rację, widzimy, że obaj hierarchowie, należący wszak do tego samego Kościoła powszechnego, używają pewnych pojęć w zupełnie innym kontekście, albo wręcz w zupełnie innym znaczeniu. Między episkopatami Polski i Niemiec istnieje głęboka różnica w podejściu do różnych prądów i zjawisk współczesności. 
A przecież wiemy, że to akurat nie jest najgłębszy z podziałów. Wszak głęboko podzieleni są sami biskupi niemieccy. To samo ma miejsce w USA, gdzie ostatnio burzliwie prawica zareagowała na decyzję papieża Franciszka, by odwołać konserwatywnego biskupa. Czy te spory jest w stanie załagodzić papież Franciszek? Kłopot w tym, że dla części konserwatywnych katolików jest on stroną w sporze, ponieważ uchodzi za postępowca. W efekcie coraz bardziej zbliżamy się do sytuacji, w której nauczanie Kościoła w różnych miejscach na świecie będzie różne, zaś Watykan nie będzie miał wystarczającej siły przebicia, by to nauczanie ujednolicić.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki