Logo Przewdonik Katolicki

Milczenie jest męskie

Małgorzata Bilska
il. Zosia Komorowska/PK

Rozmowa z  Andrzejem Lewkiem - liderem wspólnoty "Mężczyźni św. Józefa"

23 września wasza wspólnota znów zorganizowała „Męskie oblężenie na Jasnej Górze”, w tym roku pod hasłem „Mężczyzna w Kościele”. Kim są Mężczyźni Świętego Józefa?
– Organizacja „Oblężenia” jest szersza niż się wydaje. Mężczyźni Świętego Józefa są wspólnotą, ale też stowarzyszeniem, posiadamy osobowość prawną, dlatego możemy formalnie przeprowadzić i rozliczyć imprezę. Wydarzenie urodziło się jednak ze spotkania różnych męskich grup. W tym roku bardzo dobrze nam się współpracowało z Rycerzami Kolumba, którzy włożyli dużo wysiłku w to, żeby impreza mogła się odbyć. Trzeba oddać honor wszystkim innym grupom, które od lat angażują się w „Oblężenia”.

Jeśli natomiast chodzi o nas, to zależy, czy pyta pani o Polskę, czy o Stany Zjednoczone?
Głównie o Polskę.

– W USA grupa powstała z zazdrości. (śmiech)

Kobietom pozazdrościli?
– Nie, przeciwnie. W Stanach Zjednoczonych bardzo mocno rozwijał się protestancki ruch mężczyzn Promise Keepers, na spotkania którego jeździło mnóstwo katolików. W końcu biskupi z Nowej Anglii postanowili coś z tym zrobić. Zaprosili liderów ze swojego okręgu, pytając, czy ktoś podejmie się zrobić taki ruch tylko „po katolicku”. Zdecydował się na to Donald Turbitt, były strażak i biznesmen, i założył Mężczyzn Świętego Józefa. Jest to międzynarodowy ruch. W Polsce od 15 lat działamy w jego ramach. Zdementuję przy okazji plotkę – nie jesteśmy odpowiedzią na ruch społeczny LGBT. Nasza geneza jest zupełnie inna.

Macie świetną opinię jako organizacja wyważona i stricte ewangeliczna. Kiedy patrzę na krajobraz męskich grup, to często mają one w nazwie rycerzy i wojowników, co jest dziwne, bo Jezus ich – poza uzdrowieniem sługi setnika – ignorował. Na apostołów i uczniów wybrał mężczyzn pokoju, pracy i modlitwy. W Jego czasach nie było też rycerzy, to warstwa z epoki średniowiecza i ustroju feudalnego. Co Was najbardziej wyróżnia?
– W Polsce jest dużo grup męskich pobożnościowych. Robią dobrą robotę, rozwijając różne formy kultu. Nasz główny cel jest inny – stanowimy ruch świętości życia. Zamiast mnożyć formy pobożnościowe, czyli kolejne litanie, koronki itd., chcemy naśladować patrona, św. Józefa. W czym? W postawie i podejściu do życia, w cnotach, a przede wszystkim w wierności Panu Bogu. To główna, zasadnicza różnica. Cenimy formy pobożnościowe, ale dla nas są ważne o tyle, o ile prowadzą do życia świętym życiem na co dzień.
Podam przykład. Kiedy w czasie Wielkiego Postu przygotowujemy się do uroczystości z okazji liturgicznego wspomnienia św. Józefa, które przypada 19 marca, z różnych stron napływają litanie, nowenny i inne propozycje modlitw za wstawiennictwem świętego. My organizujemy post milczenia. Rezygnujemy z oceniania, osądzania, obrażania, krytykowania. Wyłączamy też media społecznościowe, gdyż chcemy słuchać tylko Pana Boga. Milczenie Józefa w Biblii nas fascynuje. On nie miał wątpliwości, kto do niego mówi. Pozwalał Panu Bogu kierować swoim życiem. Po prostu słuchał, ponieważ „znał głos swojego Pana”. Potem Jezus nauczał: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca”. Mam przekonanie, że Jezus w ziemskiej wędrówce bardzo wielu rzeczy nauczył się właśnie od św. Józefa, którego Bóg wybrał do tego trudnego zadania. Józef wychowywał Dziecko Ojca, będąc znakiem i ludzką twarzą ojcostwa na ziemi.

Jak z Pana perspektywy udało się w tym roku „Oblężenie”? Byłam tam, doświadczyłam – przyznam, że jestem zachwycona i z takimi reakcjami uczestników mężczyzn spotykałam się na miejscu.
– Chyba przyzwyczailiśmy się już do tego, że na „Oblężeniach” zawsze wylewa się z nieba łaska. W tym roku wylewała się dosłownie, bo padał deszcz. Troszkę mogło się to odbić na frekwencji. Generalnie jestem zadowolony. Przez większość wydarzenia byłem na wałach, skąd mówili zaproszeni prelegenci, czyli ks. dr Grzegorz Strzelczyk, prof. Aleksander Bańka (w nagraniu wideo, bo przebywa w Libanie), ks. Mirosław Tosza, autorzy osobistych świadectw. Nie mogłem zatem być pomiędzy uczestnikami. Słyszałem jednak dużo pozytywnych głosów, choć były też głosy z krytyką. Będziemy im się przyglądać na spotkaniu organizatorów podsumowującym wydarzenie.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki