Logo Przewdonik Katolicki

Artyści u Franciszka

Natalia Budzyńska
fot. Backgrid/East News

Błagam, odmłódźcie kulturę w Kościele! – tak chce mi się krzyczeć, gdy czytam, kto został zaproszony na spotkanie z Franciszkiem w kaplicy Sykstyńskiej. Dwustu artystów z całego świata świętowało 23 czerwca wraz z papieżem pięćdziesiątą rocznicę powstania kolekcji sztuki nowoczesnej i współczesnej w Muzeach Watykańskich.

Za organizacją spotkania stoi oczywiście nowy prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Kultury i Edukacji kard. José Tolentino Mendonça (dla porządku podam, kto z polskich biskupów zasiada w tejże dykasterii: kard. Kazimierz Nycz, abp Stanisław Budzik i bp Marian Florczyk). W informacji KAI czytam, że przed piątkowym spotkaniem prefekt powiedział, że „konieczne jest ożywienie doświadczenia Kościoła jako przyjaciela sztuki” oraz dalsze rozwijanie dialogu i wzajemnego zrozumienia. Wszystko to oczywiście wspaniale brzmi, bo tak – to prawda.
Potem zastanawiam się, w jakim kluczu zaproszonych zostało dwustu artystów z trzydziestu krajów. Jest tu istny miszmasz. Oczywiście to dobrze, kultura jest różnorodna i dlatego obok wybitnego niemieckiego malarza i twórcy instalacji, znanego na całym świecie Anselma Kiefera, z Franciszkiem spotkał się francuski pisarz Éric-Emmanuel Schmitt, autor słynnej książki Oskar i Pani Róża i wielu, wielu innych tłumaczonych na dziesiątki języków. W kaplicy Sykstyńskiej był też amerykański reżyser Abel Ferrara, znany m.in. ze wspaniałego filmu Zły porucznik, holenderski skrzypek André Rieu, założyciel popowej orkiestry Straussa, brytyjski designer Ross Lovegrove, który projektował dla takich firm jak Sony czy Apple, włoski kompozytor muzyki filmowej Ludovico Einaudi, włoska pisarka Susanna Tamaro, której książki są tłumaczone na kilkadziesiąt języków, i włoski muzyk rockowy Luciano Ligabue, który wciąż, po trzydziestu latach aktywności scenicznej, zapełnia stadiony. Polskę zaś reprezentuje piosenkarka Irena Frąckowiak, co, nie ukrywam, jest dla mnie bardzo zaskakujące.
Patrzę sobie na to towarzystwo zebrane z okazji półwiecza kolekcji sztuki nowoczesnej i współczesnej i zastanawiam się, co ich wszystkich łączy. I już wiem: wiek. Średnia wieku wymienionych przeze mnie artystów jest zdecydowanie senioralna, w większości zakończyli już swą twórczą podróż. Nie chcę być posądzona o ageizm, ale czy nie powinno powiać młodością? Czy relacjom Kościoła ze sztuką nie przydałoby się przewietrzenie? Czy młodym artystom nie byłoby potrzebne spotkanie z sobą nawzajem i z Franciszkiem? Nie miałby im nic do powiedzenia? Pewnie, że by miał! To w nich jest przyszłość, to oni są współczesnością i nowoczesnością. To oni potrzebują wsparcia, dyskusji, wzajemnej inspiracji, chcą przecież wchodzić w dialog. Ale co to, czyżby nikt w Kościele nie chciał ich słuchać?
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki