Logo Przewdonik Katolicki

Skradzione Boże Narodzenie

ks. Artur Stopka
rfot. Jarmark we Wroclawiu 2021., Magda Pasiewicz/East News

Nie tylko papież Franciszek alarmuje od lat, że święta Bożego Narodzenia stały się świętami konsumpcjonizmu. Być może właśnie stajemy przed szansą ich „odzyskania” w religijnym wymiarze.

Najdłuższy Adwent może trwać 27 dni – od 27 listopada do 24 grudnia. I tak właśnie jest w tym roku. Prawie cztery tygodnie na dobre, wszechstronne przygotowanie do świąt potocznie określanych jako Boże Narodzenie. Ale przynajmniej w niektórych sferach „świąteczne przygotowania” zaczynają się znacznie wcześniej, wiele dni przez pierwszą niedzielą Adwentu.

Święta dla klienta
„Musisz wiedzieć, że okres przedświąteczny i związany z nim zwiększony popyt na pewne kategorie produktów, zaczyna się już na początku listopada” – wyjaśnia jedna z internetowych witryn adresowanych do przedsiębiorców. Dodaje, że to właśnie w tym czasie Polacy wydają w sklepach najwięcej pieniędzy, zarówno na przygotowanie świątecznych posiłków, jak i dekoracje oraz prezenty. Zachęca, aby ze świątecznym wystrojem sklepu nie czekać do połowy grudnia.
„Duch świąt budzi się w klientach znacznie wcześniej” – zapewnia internetowy poradnik dla handlowców. Przekonuje, że świąteczne ozdoby dobrze kojarzą się klientom i sprawiają, że chętniej będą odwiedzać sklep, który przypomina im o rodzinnej, odświętnej i magicznej atmosferze świąt Bożego Narodzenia. „Jak świat światem, handlowcy w okresie przedświątecznym żyją dniem codziennym, a klienci – nadchodzącymi świętami” – przekonuje na swej stronie firma prowadząca szkolenia dla handlowców.

Nie zamierzali oszczędzać
Według prowadzonego od dwudziestu pięciu lat przez firmę doradczą Deloitte dorocznego badania „Zakupy świąteczne”, sumy, które Polacy przeznaczają na przygotowania do świętowania Bożego Narodzenia, są niebagatelne. Tegoroczny raport jeszcze nie został opublikowany. W zeszłym roku z badania wynikało, że Polacy nie zamierzali oszczędzać. Na prezenty, żywność, podróże oraz spotkania z najbliższymi planowali przeznaczyć średnio 2129 zł. „To więcej o 11 proc., czyli o ponad 200 zł, w porównaniu z kwotą, którą deklarowaliśmy rok wcześniej” – komentowała wyniki badań Anita Bielańska, dyrektor w dziale Konsultingu w Deloitte. Zwracała uwagę, że szczególnie widoczne zmiany dotyczyły żywności, napojów oraz podróży. „Głównym powodem zwiększenia wydatków są wzrosty cen w sklepach i na stacjach benzynowych, które dostrzega ponad 70 proc. społeczeństwa” – tłumaczyła. W listopadzie 2021 r. inflacja wynosiła w Polsce 7,8 proc. W tym roku w październiku była o 10 procent większa.
Warto zwrócić uwagę, że jeszcze cztery lata temu, w roku 2018, przed wybuchem pandemii Covid-19, gdy inflacja wynosiła nieco ponad jeden procent, a inwazji Rosji na Ukrainę prawie nikt nie przewidywał, według raportu firmy Deloitte na świąteczne, bożonarodzeniowe wydatki Polacy przeznaczali znacznie mniejszą sumę – zaledwie 1168 zł. Z tego 532 zł na prezenty, 511 zł na artykuły spożywcze, a 125 zł na spotkania towarzyskie.

Wyjątkowo drogie
Media alarmują, że w bieżącym roku święta Bożego Narodzenia w Polsce będą wyjątkowo drogie. Według szacunkowych obliczeń trzeba będzie wydać o kilkaset złotych więcej niż rok temu. Tymczasem, jak twierdzą niektórzy analitycy, polscy klienci zamierzają wydać na świąteczne przygotowania mniej niż w zeszłym roku. Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole, komentując sytuację dla jednej z telewizji, stwierdził: „Oczekujemy dalszego wyhamowania konsumpcji”. Wyjaśnił, że spadek dynamiki konsumpcji będzie efektem dalszego pogorszenia nastrojów konsumenckich z uwagi m.in. na rosnącą inflację, a także obawy konsumentów o perspektywy wzrostu gospodarczego.
Podobnie jak inni eksperci, wskazał, że aby ograniczyć wydatki i dostosować je do swoich aktualnych możliwości, klienci będą szukać tańszych zamienników produktów. Będą oszczędzać na jakości. W badaniach jednej z firm pożyczkowych najubożsi ankietowani deklarowali, że sięgną po produkty najtańsze, będą także „polować” na promocje. Z analiz wynika również, że mniej niż w ubiegłych latach będzie chętnych do urządzania świąt za pożyczone pieniądze, uzyskanych w ramach bankowych kredytów konsumenckich lub tzw. chwilówek.

Średnio siedem prezentów
Reklama jednej z sieci sklepów mówi, że koncepcje przygotowywania i przeżywania świąt Bożego Narodzenia mogą być różne, ale wszyscy marzą o prezentach. Z pewnością zdecydowana większość chce nimi obdarowywać. Z przeprowadzonego w roku 2020 (w trakcie pandemii) badania firmy Inquiry, aż 88 proc. ankietowanych planowało kupić prezenty. Rok później wspomniana już firma Deloitte twierdziła, że każdy Polak zamierza kupić średnio siedem prezentów. Przede wszystkim upominki dla dzieci, hojnie obdarowani mieli zostać także „partnerzy, mężowie, żony”. Ponadto połowa badanych planowała przygotować niespodziankę dla rodziców.

Również w ubiegłym roku serwis
Prezentmarzeń.com zapytał Polaków o preferencje upominkowe. Ponad 70 proc. ankietowanych uznało, że w dzisiejszych czasach kupowanie tradycyjnych upominków to już przeżytek. Przedstawicielka serwisu tłumaczyła na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, że coraz więcej osób chciałoby podarować bliskiej osobie zamiast upominku materialnego jakąś atrakcję, która może dostarczyć jej nie tylko wiele radości, ale także niezapomnianych emocji z realizacji.
Nie wszyscy się spodziewają
W rezultacie Polacy coraz chętniej decydują się na prezenty w formie przeżyć. „W efekcie pod choinką znajdujemy na przykład vouchery na zajęcia taneczne, relaksujące masaże czy jazdę off road (poza drogą), a nawet na skok ze spadochronem” – relacjonowała przedstawicielka prezentowego serwisu. Z tego samego badania wynikało, że takich prezentów oczekiwał co trzeci ankietowany.
Z badań firmy pożyczkowej wynika, że w 2022 r. mogą dominować inne tendencje. Zaskoczeniem może być wynik sondażu wskazujący, że w tym roku zaledwie 55,3 proc. respondentów spodziewa się prezentu pod choinką. Ankietowani chcieliby dostać bony zakupowe, kosmetyki, odzież i obuwie. Kobiety częściej liczą na biżuterię, a mężczyźni bardziej docenią elektronikę. Ponad 13 proc. badanych nie ma pojęcia, co chce otrzymać na święta.

Ciemne strony szaleństwa
„Bracia i siostry, konsumpcjonizm zabrał nam Boże Narodzenie” – alarmował papież Franciszek dwa lata temu tuż przed uroczystością Narodzenia Pańskiego. „Muszę kupić prezenty, muszę zrobić to i tamto” – ukazywał swoim zwyczajem zjawisko, które miał na myśli. „To szaleństwo czynienia mnóstwa rzeczy. Ważny jest Jezus, a nie konsumpcjonizm” – przypominał.
Co ciekawe, głosy piętnujące świąteczny konsumpcjonizm od kilku lat pojawiają się w Polsce z bardzo różnych stron. „Kiedy święto chrześcijańskie stało się świętem konsumpcji?” – zastanawiał się w 2019 r. publicysta polskiej edycji zajmującego się głównie sprawami gospodarczymi czasopisma „Forbes”. „Ciemne strony zakupowego szaleństwa” opisywał w tym samym roku tygodnik „Polityka”, twierdząc „na drodze rozpasanej konsumpcji stają coraz głośniej wyrażane obawy o przyszłość”.
Nawet w serwisie „Wiadomości Handlowych” można było przeczytać ostrzeżenie, że okres świąteczny to czas, w którym wiele osób wpada w sidła nadmiernego konsumpcjonizmu. „Wszechobecne reklamy i promocje kuszące nas z każdej strony, ozdoby i choinki sprawiają, że zaczynamy działać impulsywnie i pod wpływem emocji zapominamy o zdrowym rozsądku i o skutkach naszych konsumenckich decyzji” – można do dziś przeczytać w portalu profesjonalistów branży handlu detalicznego i hurtowego. Łatwo się domyślić, że za krytyką konsumpcjonizmu nie stały w tych głosach motywacje religijne. Chodziło przede wszystkim o ekologię, zaniepokojenie stanem środowiska na planecie.

Szansa na odzyskanie?
„Święta Bożego Narodzenia to właśnie ten moment, żeby stanąć w prawdzie. Przecież świętujemy narodziny Pana Jezusa, który za nas wszystkich poszedł na krzyż. A widzi pani to świętowanie? To jest świętowanie konsumpcjonizmu” – ubolewała w 2017 r. w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Katarzyna Straburzyńska, psycholog, psychoterapeuta, autorka książki Dotyk miłości. Dziś wiele wskazuje na to, że świąteczny konsumpcjonizm jest w naszym kraju w odwrocie. Przyczynia się do tego rekordowa inflacja i będąca jej konsekwencją drożyzna. Ale to niejedyne powody.
„Żyjąc w kulturze konsumpcyjnej, tracimy kontakt z religijnym wymiarem świąt Bożego Narodzenia” – ostrzegali w 2014 r. naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Skoro konsumpcjonizm jest w defensywie, być może właśnie pojawia się dla wielu Polaków szansa na odzyskanie Bożego Narodzenia przede wszystkim w jego wymiarze duchowym. I to nie dopiero przy wigilijnym stole i na pasterce 24 grudnia, ale już od pierwszej niedzieli Adwentu.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki