Logo Przewdonik Katolicki

Pod „fartuchem” Matki Bożej

Anna Druś
fot. Archiwum Karmelitów

W szkaplerzu nie tyle chodzi o noszenie go, bo to nie talizman, ile o relację z Matką Bożą i naśladowanie Jej w codziennym życiu – mówi o. Włodzimierz Tochmański OCD.

Skąd w ogóle wziął się szkaplerz? Co oznacza ta nazwa?
– Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa scapulae, oznaczającego od czasu pierwszych zakonów szatę nakładaną na habit właściwy, by chronić go przed zabrudzeniem. Dziś powiedzielibyśmy, że był to po prostu fartuch. W zakonie karmelitańskim funkcjonował od samego początku, ale swoje znane dziś znaczenie zyskał od 1251 r., po objawieniu, jakie otrzymał św. Szymon Stock, karmelita.

Co się wtedy wydarzyło?
– Zakon był zagrożony, ponieważ znajdował się na górze Karmel, w Ziemi Świętej, wówczas już pod panowaniem Turków seldżuckich, którzy coraz bardziej prześladowali chrześcijańskich zakonników. Wiadomo było, że zakon musi się stamtąd wynieść, a w Europie nie było dla nich miejsca. Zanosili więc intensywne modlitwy do swojej opiekunki – Matki Bożej. I Ona odpowiedziała, ukazując się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. przełożonemu generalnemu karmelitów – św. Szymonowi Stockowi. Podczas widzenia miała na sobie właśnie ów noszony przez karmelitów „fartuch”. Podając go św. Szymonowi, powiedziała: „Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twojego zakonu. Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego”. To jest zatem ciekawe, że tym szczególnym znakiem wybrania, wzięcia pod opiekę Maryi, staje się zwykły, pokorny zakonny „fartuch”. Bardzo szybko ten nowy znak zatwierdza Kościół ustami papieży, którzy wydają kolejne bulle dotyczące szkaplerza, zachęcają do jego przyjmowania i noszenia wszystkich wiernych, nie tylko tych związanych z zakonem karmelitańskim. Szkaplerzowi karmelitańskiemu poświęcona jest zresztą znaczna liczba dokumentów Stolicy Apostolskiej, bo ponad trzydzieści.

Jest jeszcze tzw. przywilej sobotni, prawda?
– Tak. Związany jest on z osobą papieża Jana XXII. Miał on 3 marca 1322 r. wydać Bullę Sobotnią, mówiącą, iż na prośbę Matki Jezusa w pierwszą sobotę po śmierci uwolnieni są z czyśćca wszyscy noszący z wiarą szkaplerz. Tekst ten budził wiele zastrzeżeń co do jego autentyczności. 12 sierpnia 1530 r. papież Klemens VII potwierdził tzw. przywilej sobotni bullą Ex clementi ze słynnymi słowami: „Dla pewności, gdyby nigdy nie był udzielony, przez tę bullę niech będzie udzielony”. 
Rolę Maryi w skracaniu mąk czyśćcowych potwierdza fragment Dzienniczka św. Faustyny: „Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję Gwiazdą Morza. Ona im przynosi ochłodę”. Dlatego warto zwrócić uwagę, że Maryja nie tylko obiecuje wszystkim odzianym w szkaplerze pomoc w uświęcaniu w życiu doczesnym, ale też pomoc w wybawieniu z czyśćca. Warunek jest jednak od początku jasny: nie chodzi tyle o samo noszenie szkaplerza, ile bardziej o powierzanie się Jej opiece, życie w łasce Bożej i o naśladowanie Maryi. O pewne przymierze, o wejście w relację z Maryją. Zresztą te trzy najbardziej znane łaski nie są jedynymi. Kościół naucza również, że Matka Boża będzie obecna zarówno w życiu doczesnym, jak i w chwili śmierci wiernych noszących Jej szkaplerz. Ponadto są oni również zanurzeni niejako automatycznie we wszystkich dobrach duchowych zakonu karmelitańskiego, ich modlitwach, umartwieniach, pracach. Ci natomiast, którzy tworzą również kanonicznie erygowane Bractwo Szkaplerzne, mają też udział w odpustach tegoż zakonu.

Co to jest Bractwo Szkaplerzne? Czy każdy, kto nosi szkaplerz, automatycznie do niego należy?
– Obecnie nie dzieje się tak automatycznie, choć do czasu Jana Pawła II było różnie. On to uporządkował. Teraz dokumenty mówią jasno, że chęć wstąpienia do Bractwa należy zgłosić osobno, jest to bowiem rodzaj publicznego stowarzyszenia katolickiego, skierowanego do ludzi świeckich. To wspólnota, która ma swoje cele, program duchowy, statut, działanie. Działa ona w wielu parafiach Polski.

Szkaplerz można bez problemu kupić w sklepach z dewocjonaliami. Możemy go sobie tak po prostu zacząć nosić czy jest potrzebny specjalny obrzęd jego nałożenia?
– Przede wszystkim szkaplerz to nie jest talizman czy amulet, nie działa magicznie. Jest to tzw. sakramentalium, zatwierdzone przez Kościół, i aby go przyjąć, nie wystarczy samemu sobie go kupić i nałożyć. Musi zostać nałożony podczas specjalnego obrzędu, którego może udzielić każdy ksiądz, nawet spoza zakonu karmelitańskiego. Trochę podobnie jak z nakładaniem habitu czy obrączki małżeńskiej – musi nam ktoś je uroczyście nałożyć. Ponadto człowiek przyjmujący szkaplerz musi być wprowadzony w obowiązki z tego wynikające. A obowiązki – to po prostu konieczność noszenia szkaplerza bez przerwy, dzień i noc, odmawianie codzienne wyznaczonej podczas przyjmowania modlitwy do Matki Bożej (zazwyczaj jest to np. Pod Twoją obronę) oraz staranie się naśladowania Matki Bożej w Jej cnotach i zaufaniu do Boga. Domyślnie szkaplerz to są dwa połączone sznurkami kawałki sukna – takiego, z jakiego wykonywany jest habit, które okrywają piersi i plecy noszącego. Można go jednak zastąpić poświęconym przez duchownego medalikiem szkaplerznym. Zgodnie z postanowieniem Jana Pawła II wystarczy poświęcenie pierwszego ze szkaplerzy, jeśli będziemy ich w życiu nosić kilka.

A co, jeśli ktoś przestanie nosić szkaplerz, np. przez zapomnienie albo przez lekkomyślność?
– Szkaplerz nie jest talizmanem, który nas „chroni”, gdy go nosimy. Najważniejsza jest intencja towarzysząca jego noszeniu czy też nienoszeniu. Jeśli przestaniemy go nosić ze wzgardy, ze świadomego odrzucenia, wówczas do ponownego nałożenia potrzebne jest nawrócenie, sakramentalna spowiedź i rozgrzeszenie. Wtedy też obrzęd nałożenia musi być powtórzony. Jeśli jednak nie było takiego świadomego odrzucenia szkaplerza, nie było pogardy, to wystarczy znów go nałożyć i wiernie nosić, przestrzegając odmawiania modlitwy i generalnego trwania w relacji z Matką Bożą. Bo podkreślę raz jeszcze: szkaplerz jest tylko zewnętrznym znakiem naszego wewnętrznego oddania się Jezusowi na wzór Maryi, pod Jej opiekę. Ma nam przypominać, w jakim towarzystwie jesteśmy, że jesteśmy pod szatą (płaszczem) Najświętszej Maryi Panny.

Skoro wspominamy o „towarzystwie”, warto też zapytać o różne osoby znane z tego, że nosiły szkaplerz. To nie byli tylko karmelici…
– Lista świętych noszących szkaplerz karmelitański jest naprawdę bardzo długa, bo też w czasach gdy został zatwierdzony przez Kościół, szybko stał się bardzo popularnym wyrazem pobożności, szczególnie pobożności maryjnej. Szkaplerz nosiła i św. Królowa Jadwiga, i jej mąż Władysław Jagiełło, nosili szlachcice i ubodzy chłopi. Było nawet w dawnej Polsce powiedzenie: „Szkaplerz noś, na różańcu proś”. Spośród świętych nosili go i św. Jan Bosko, i św. Jan Maria Vianney, św. Josemaria Escriva, św. Bernardetta Soubirou i s. Łucja, doświadczająca objawień w Fatimie. Zresztą, podczas ostatniego objawienia Maryja ukazała się jej właśnie w szacie karmelitańskiej. Byli też i męczennicy szkaplerza, którzy oddawali życie, bo nie chcieli go zdjąć jako znaku swojej wiary, jak np. bł. Izydor Bakanja z Konga. Był torturowany przez kolonizatora tylko za to, że nie chciał zdjąć szkaplerza i przestać odmawiać różaniec. Wskutek licznych urazów zmarł. To zresztą niejedyny przypadek. Niedawno w grupie 127 ofiar prześladowania komunistycznego z lat trzydziestych XX w. na Półwyspie Iberyjskim został beatyfikowany zaledwie 15-letni Franciszek García León. Zginął, bo nie chciał zdjąć szkaplerza podczas aresztowania. 

Wielu ludzi, gdy myśli o szkaplerzu, ma na myśli często różne cuda Matki Bożej, przykłady Jej opieki nad noszącymi ten znak.
– Rzeczywiście, świadectw o różnych znakach i cudach jest od zawsze bardzo wiele, często są spisywane i publikowane w różnych księgach czy periodykach, ja sam znam kilka historii osób, które nosząc szkaplerz, doświadczyły działania Pana Boga w życiu, szczególnie zaś pomocy w przezwyciężaniu pokus złego ducha. Nie lubię jednak podkreślać tego „cudownego” aspektu, bo często prowadzi nas on do myślenia magicznego: zrobię to i to, a Matka Boża wyprosi mi cud. To tak nie działa. Najważniejsza jest relacja z Nią, a przez to też relacja z Panem Jezusem. Szkaplerz jest tylko znakiem tej relacji, znakiem zawierzenia się Bogu przez ręce Maryi. Jak do naszej siostry w tej drodze, Współtowarzyszki. Jest też często znakiem trudności i cierpień, bo nasze upodabnianie do Niej ma i ten wymiar. Jest znakiem wołania o Jej wstawiennictwo i opiekę w drodze do nieba.

o. Włodzimierz Tochmański OCD
Moderator Bractwa Szkaplerznego krakowskiej prowincji Karmelitów Bosych

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki