Logo Przewdonik Katolicki

Szaleństwo!

Piotr Zaremba
fot. Magdalena Bartkiewicz

W Warszawie grupa bandytów zakłuła nożami człowieka. Natychmiast w mediach społecznościowych pojawił się wyrok, że zrobili to Ukraińcy.

Z wypowiedzi niektórych ludzi w necie, a nie rosyjskich trolli, dowiaduję się, że konkurs Eurowizji to sprawdzian empatii między Polską i Ukrainą. Polscy jurorzy poparli ukraiński utwór muzyczny. Ukraińscy sędziowie nie zrewanżowali się głosami na Krystiana Ochmana.
Odpowiedzią jest szloch, narzekanie, wyrazy rozczarowania. Znowu zostaliśmy zdradzeni, chociaż wydawało się, że jesteśmy jedną drużyną. Słucham tego z niedowierzaniem. Naprawdę wierzycie, że ten konkurs to test na cokolwiek politycznego? I naprawdę zestawiacie to z jednością, pomocą, solidarnością w obliczu wojny, faktycznego ludobójstwa?
Mamy też przykłady drastyczniejsze. Oto na Nowym Świecie w Warszawie grupa bandytów zakłuła nożami człowieka. Natychmiast w mediach społecznościowych pojawił się wyrok, że zrobili to Ukraińcy. Powtarzali tę „rewelację” anonimowi internauci, ale i blogerzy czczeni przez grona wyznawców. Oczywiście z pretensjami, że się tego faktu nie ujawnia, bo ONI są pod ochroną.
Wkrótce pojawia się oficjalny komunikat ministra sprawiedliwości: wszystko wskazuje na to, że zabójcą był Polak. Czy ktoś się wycofuje, przeprasza, obiecuje, że poczeka na ostateczne ustalenia? Skądże znowu. Ilu z tych, którzy to powtarzali, uwierzyło wrzutce? Pytanie, czyjej. Tu już skłonny byłbym szukać przyczyny w świadomym trollingu obcej agentury. Możliwe jednak, że owi blogerzy nie tyle wierzą, ile wietrzą okazję do powtórzenia sporów wokół imigrantów na Zachodzie. Chcą zbijać na alarmie kapitał: popularność, może przekładającą się na jakieś frukta.
Skądinąd warto przypomnieć to, co pisałem na samym początku wojny. Fala uchodźców zderzy nas z tematami, których uniknąć się nie da. Co wtedy, kiedy pierwszy Ukrainiec obrazi albo uderzy pierwszego Polaka? Albo coś ukradnie? Naprawdę oczekujemy, że pośród milionów ludzi są same anioły? I czego mają takie czarne owce dowieść? Że nie należy pomagać?
Jak widać, nawet nie zaczekano na pierwszy prawdziwy przypadek. Ludzie, którzy za tym idą, uważają się za gorliwych patriotów. Dla mnie patriotyzm nie jest gotowością do siania uprzedzeń. Ale poza wszystkim ci „patrioci” szkodzą naszemu narodowemu interesowi. Ukraińcy biją się także za nas. Jeśli w tym czasie mamy wzniecać z nimi waśnie, to znaczy, że gotowi jesteśmy strzelać sobie w stopę.
Podobnymi konkluzjami opatrzę i pierwsze rozważania „realistów”, którzy owszem, niby są za Ukrainą i przeciw Rosji, ale opatrują tę postawę tyloma znakami zapytania, że w praktyce gotowi są podstawiać naszemu wschodniemu, rozpaczliwie się broniącemu sąsiadowi nogę. Takie postawy pojawiają się po stronie wściekle antynatowskiej pacyfistycznej lewicy i po prawej stronie.
Oto redakcja „Do Rzeczy” pracuje nad konserwatywną wersją „realizmu”. Zaczyna się od wątpliwości co do zdolności Polski do przyjęcia uchodźców. Kończy wezwaniami Pawła Lisickiego, aby nie dozbrajać Ukraińców „na pełną skalę”.
Rozmaite mogą być przyczyny takiego sypania piasku w szprychy. Mechaniczne stosowanie do obecnej sytuacji „egoizmu narodowego” Romana Dmowskiego, przekora wobec mainstreamu, autentyczny lęk przed instrumentalizacją nas przez mocarstwa. Może i warto byłoby słuchać z zainteresowaniem takich głosów (żadna polityka nie jest bezalternatywna), gdyby nie jeden fakt. Byłaby to alternatywa, gdyby Lisicki i jego koledzy zechcieli wyłożyć swój scenariusz. Do jakich granic się posuwamy, a co jest dla nas, Polaków, nieprzekraczalne. Na razie oferują bezpłodne narzekanie, podważające morale i osłabiające spoistość, która wobec wojny jest jednak potrzebna.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki