Nie chciał żadnych zaszczytów, nie chciał królewskiego przyjęcia. Zawsze cicho i spokojnie. Tylko teraz, na krzyżu, zdaje się jakby krzyczał i przekazywał człowiekowi, kto jest tak naprawdę ważny. Nie mówi: gdzieś tam. Nie trzeba się rozglądać, szukać. Mówi: oto twoja Matka. Już raz wcześniej padło to słowo – podczas zwiastowania. Wtedy Maryja zgodziła się być Matką Boga. Teraz staje się matką każdego człowieka.
Postawiłem na Maryję
Święty Jan Paweł II usłyszał te słowa i powiedział Jej: Totus tuus – cały Twój. Podobnie bł. kard. Stefan Wyszyński. Mówił: „Wszystko postawiłem na Maryję”. To Jej oddał siebie i cały naród w tzw. niewolę Maryi. Doświadczając w obecnym czasie, nawet w naszych najbliższych rodzinach, ogromnego rozłamu, wydaje się, że potrzebujemy ponawiać to oddanie siebie, ojczyzny i narodu Matce Bożej. Dawniej wioski i miasta pustoszały na czas peregrynacji kopii cudownej ikony Matki Bożej Częstochowskiej. A kiedy zbliżała się grupa pielgrzymkowa, w miejscowościach panowała atmosfera święta. Przyjąć do domu utrudzonego pielgrzyma to jakby przyjąć samą Maryję. W kaplicach i przy przydrożnych krzyżach śpiewano nabożeństwa majowe. Jesienią odmawiano różaniec, a w Adwencie, nie szczędząc wysiłku, o wczesnej porze, jak tylko komu pozwalały obowiązki, spieszył na roraty.
Nasi rodzice tutaj na ziemi są najbliższymi znakami rodziców Pana. Zapominamy czasem o nich, zapominamy, że mamy rodziców, którym powinniśmy okazywać wdzięczność i szacunek za życie. Często w naszych domach brakuje jednego i drugiego. Dziś wiele mówi się o prawach, a prawie w ogóle o obowiązkach wobec rodziców. Często dramatem dla wielu stają się lata starości, które muszą spędzać w ośrodkach poza swoimi domostwami i w samotności.
Dwie matki
Matka Boża ma w sobie ogromną siłę. Nieustannie wskazuje na swojego Syna, bo to On jest sprawcą wszelkich łask. Ona jest tą, która w nas, ludzi, wsłuchuje się i wyprasza potrzebne dary.
Każdy chrześcijanin ma dwie matki: jedną w ciele, a drugą w duchu. O wiele więcej wiadomo o tej pierwszej, znacznie więcej napisano o tej drugiej. Między tymi matkami nie istnieje jednak żadna rywalizacja. W wielu rodzinach istnieje zwyczaj, że po chrzcie św. rodzice, a zwłaszcza matka, ofiarowują swoje dziecko przy ołtarzu Matki Bożej. Często ten gest jest ponawiany przy okazji Pierwszej Komunii Świętej, kiedy dzieci po jej przyjęciu pielgrzymują razem z rodzicami, aby ofiarować swoje życie. Ileż sekretnych rozmów odbywają te matki ze sobą, w których matka cielesna prosi matkę w Chrystusie, aby pozwoliła swemu dziecku żyć w miłości i obfitości.
Jezus, świadom zbliżającej się śmierci, jako mężczyzna zatroskany o los swych najbliższych, powierza swoją Matkę najdroższemu przyjacielowi. I ja, i ty jesteśmy tymi, których Pan Jezus wybrał. „Już nie nazywam was sługami, ale przyjaciółmi moimi”. Czy jesteś przyjacielem Jezusa? Przyjaciel to ten, który godzi się na wszystko, także na krzyż. Trzymając w ręku ten znak krzyża, którego doświadczasz tak bardzo namacalnie, umiesz się na niego zgodzić?
Szpital kojarzy nam się z miejscem, gdzie odzyskujemy zdrowie. Niestety, bywa i tak, że medycyna jest bezsilna i człowiek umiera, przechodząc na drugi świat. Jako kapelan byłem świadkiem bardzo wielu takich sytuacji. Odchodził z tego świata pewien młody człowiek. Zauważyłem, że szepcząc, powtarza jakieś słowa. Nie miał już siły wypowiadać ich głośno. Nachyliłem się, żeby usłyszeć, co mówi. Sądziłem, że czegoś potrzebuje. A on powtarzał nieustannie trzy słowa: Jezu, ufam Tobie!
Oto matka nasza
Zyskaliśmy Matkę. Nie mamy Jej uważać za matkę, ale traktować jak Matkę. Maryja i uczeń zostali sobie podarowani przez Syna Bożego. To, co sam Bóg połączył, nie może zostać rozdzielone. Maryja i Jan, który jest uosobieniem całego Kościoła, czyli wszystkich wierzących, pozostają nierozłączni. Ona otwiera się teraz na inne macierzyństwo: w miejsce Jedynego Syna będzie mieć odtąd niezliczoną liczbę synów i córek. I tak jak za pierwszym razem, gdy godziła się Go począć, dokonuje się ten nowy cud za sprawą jednego słowa: „oto”. Tym razem już nie anioł zwraca się do Niej w ten sposób, a sam Syn Boży. Maryja uwierzyła słowu Boga i stała się Matką Syna Bożego i teraz przez wiarę staje się Matką wspólnoty ludzi wierzących, czyli każdego z nas.
Faktem jest, że to nie Ona nas zbawiła, że nie jest taką pośredniczką, jak Jezus u Ojca. A jednak jej matkowanie Kościołowi, a tym samym każdemu z nas, nie jest tylko pobożnym życzeniem ani urokliwym pobożnym obrazkiem. Maryja jest gwarantem, iż Jej Syn Jezus jest realnym człowiekiem. Bez swojej matki Jezus rozpłynie się w jakiejś iluzji idei i systemów. Niemiecki teolog Karl Rahner zauważał: „Idee nie mają matki”. Maryja pomaga nam zrozumieć, że chrześcijaństwo nie jest ideologią, zbiorem suchych przepisów i norm moralnych, ale rzeczywistością, w której zyskujemy odkupienie. Maryja, będąc matką Jezusa i naszą, strzeże tajemnicy wcielenia: to dzięki Jej zgodzie „Słowo stało się ciałem” (J 1, 14). To właśnie Jej Bóg powierza swojego Syna. Oddaje w Jej ręce, kiedy jest najbardziej bezbronny. Bóg oddaje się całkowicie w ręce człowieka. Nie musimy być silni, by nieść pomoc innym. Nie musimy mieć pieniędzy. Nie musimy kończyć specjalistycznych kursów, zdobywać stopni naukowych. Nie musimy tryskać zdrowiem. Musimy tylko kochać i chcieć pomóc. Zawsze możemy pomagać nawet w naszej bezradności. Maryja najpierw pomogła bezbronnemu nowo narodzonemu Jezusowi. Pod koniec swego życia ten sam bezbronny Jezus pomógł Maryi.
To Jezusowe oddanie swojej matki ludziom miało miejsce z krzyża, który trzymasz w ręku. On jest tego znakiem. Czy będzie on też znakiem innego wydarzenia? Czy będzie on świadkiem,
że i Matka Boża zyskała syna i córkę? Ciebie?
Trzymając w ręku krzyż to niewielka książeczka napisana przed laty przez ks. Waldemara Hanasa. Były redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego” był wcześniej przez kilka lat kapelanem w szpitalu, a później kierował diecezjalną Caritas. Nakładem Wydawnictwa Świętego Wojciecha wznowiono publikację, do której dołączony jest charakterystyczny krzyż. To właśnie do niego odwołuje się autor w rozważaniach, które będziemy publikować w kolejne niedziele Wielkiego Postu.