Za oknem dostrzegliśmy już pierwszą gwiazdkę, gospodarz domu poprowadził wigilijną modlitwę i rozdał każdemu uczestnikowi wieczerzy kawałek kruchego, białego chleba. Tak wygląda wieczór 24 grudnia w niemal każdym polskim domu, w rodzinach bardziej i mniej religijnych. Siła tej tradycji jest tak ogromna, że wydawałoby się, iż towarzyszy nam od wieków. Tymczasem jak na zwyczaj jest on dosyć młody.
Zaczęło się od „dobrego słowa”
Tak naprawdę powszechnie zaczęto dzielić się opłatkiem dopiero w XIX w. Przez Czechy i Niemcy opłatek przybywał do nas już od XV w. Od południowych sąsiadów zapożyczyliśmy zresztą jego nazwę (oplatka), wywodzącą się z łacińskiego oblatus – ofiara. Właśnie chleby pokładne, ofiarne, przaśne to przodkowie naszego opłatka. Eucharystia w pierwszych wiekach odprawiana była bowiem na chlebie, który ofiarowywany był przez wiernych, po prostu przynoszony na miejsce sprawowania Eucharystii i tam konsekrowany. Niecałe pieczywo wykorzystane było do świętych czynności – to, co pozostało, błogosławiono i polecano zanieść chorym, bądź brano na zapas w podróży. Chleb taki nazywano eulogia (gr. eulogia to „dobre słowo”) i stosowano go także do specyficznego braterskiego pozdrowienia – posyłano go właśnie jako znak jedności.
Istotę zwyczaju dzielenia się opłatkiem kapitalnie oddaje modlitwa, którą wypowiada się jako błogosławieństwo tego chleba: „Pobłogosław nas i te opłatki, którymi będziemy się dzielić zwyczajem naszych ojców i składać sobie wzajemnie świąteczne życzenia. Napełnij nasze serca życzliwością, miłością i pokojem, abyśmy codziennym postępowaniem potwierdzali to, co wypowiadać będziemy ustami. Spraw, abyśmy byli dla siebie nawzajem dobrzy jak chleb i kiedyś zgromadzili się na braterskiej uczcie w Twoim królestwie. Przez Chrystusa, Pana naszego”.
We wprowadzeniu do niej ksiądz mówi także, że Bóg posłał na świat swojego Jednorodzonego Syna, który pod postacią chleba daje nam swoje Ciało jako pokarm i zadatek nieśmiertelności. To właśnie to ofiarowanie nam Jezusa wspominamy i na pamiątkę Jego narodzenia siadamy do stołu i dzielimy się chlebem. Czyż nie przypomina nam to od razu ostatniej wieczerzy, podczas której Jezus łamał chleb i rozdawał go swoim uczniom?
Możemy też sięgnąć myślą jeszcze dalej i przypomnieć sobie chleby pokładne ze świątyni jerozolimskiej, które co tydzień były wymieniane w miejscu świętym. Mogli jeść je tylko kapłani, co swego czasu zignorował król Dawid ze swoimi towarzyszami.
Gdy czytałem ten opis symboliki opłatka, jako wywodzącego się z chleba eucharystycznego, z chlebów ofiarnych, to pomyślałem, że może bardziej logiczne byłoby dzielenie się nim w święta wielkanocne, kiedy celebrujemy czas paschalnej ofiary. Jednak także w Boże Narodzenie ma ono swoje uzasadnienie – sam wszechmogący Bóg stał się dla nas kimś małym, uchwytnym w naszych rękach. Jak „ten chleb, który połączył złote ziarna” tak – jak śpiewamy w eucharystycznej pieśni – może łączyć nas ofiarna miłość.
Uchroni od zła
To wkroczenie Boga w historię człowieka, przybranie postaci cielesnej, jest także wydarzeniem kosmicznym, odmieniającym bieg historii i natury. Dlatego w Boże Narodzenie pamiętamy też o zwierzętach – dla nich przygotowane są opłatki w różnych kolorach. Z czasem z tego kruchego chleba zaczęto przygotowywać także ozdoby do domu, np. w kształcie sfery (symbolizującej świat). Wierzono, że obejście z opłatkiem domu uchroni go od zła, a zjedzenie go w wigilijną noc zapewni kolejny rok bez głodu.
Wypiekiem opłatków zajmowały się klasztory – najpierw męskie, a następnie żeńskie. Z czasem było to też zajęcie kościelnych i organistów, którzy następnie je dystrybuowali po parafii, dorabiając sobie do pensji. Uwiecznił to Reymont w Chłopach: „Ogromną niską izbę rozświetlał ogień, płonący na trzonie pieca. Organista rozdziany, w koszuli tylko i z podwiniętymi rękawami, czerwony jak rak, siedział przed ogniem i piekł opłatki. Co chwila czerpał łyżką z michy rozrobione, płynne ciasto, rozlewał je na żelazną formę, ściskał, aż syczało, i kładł nad ogniem wspierając na cegle sztorcem ustawionej, przewracał formę, wyjmował opłatek i rzucał na niski stołek, przy którym siedział mały chłopak i obcinał nożyczkami do równa”.
Bez wątpienia opłatek jako taki wpisał się w nasz narodowy etos. Także w momentach niedoboru i cierpienia jest on obecny w naszej historii. W czasie I wojny światowej śpiewano taką oto pieśń: „Z opłatkiem list ci posyłam, mój synku,/ A kiedy kładłam opłatek do listu,/To mi się zdało, że ci w upominku/Ślę coś od Boga, co wśród kul poświstu/Będzie cię bronić, gdy przyjdzie pożoga/Bitwy… opłatek od matki i Boga…”. Wiara w niezwykłą moc, choćby symboliczną, tego kawałka chleba pozostała w nas do dziś.
Świąteczny „rekwizyt”
W ramach EXPO 2020 (odbywa się ono w Dubaju, pierwszy raz w kraju arabskim – przeniesione o rok ze względu na pandemię koronawirusa) można oglądać ekspozycję zatytułowaną „Rituals/Rytuały”. To współczesny dialog z tradycją dzielenia się opłatkiem. Trzonem wystawy, która odbywa się między 18 a 28 grudnia, jest pięć współczesnych interpretacji świeckiego opłatka bożonarodzeniowego, zaprojektowanych przez najlepsze polskie studia grafiki i designu.
„Religijne znaczenie opłatka ustępuje coraz częściej miejsca wymiarowi społecznemu i kulturowemu. Widać to choćby w upowszechnianiu się różnego rodzaju spotkań opłatkowych, wigilii pracowniczych itp., a także w podtrzymywaniu zwyczaju łamania się opłatkiem przez ludzi deklarujących niewiarę w Boga – pisze ks. prof. Andrzej Draguła, który jest jednym z konsultantów wystawy. Kościół stracił monopol zarówno na produkcję, jak i na dystrybucję opłatków, które współcześnie można nabyć nawet w supermarkecie. Rzekłbym nawet, że opłatek się emancypuje z kultury religijnej, stając się często wyłącznie elementem zwyczaju świątecznego. Jest poręcznym «rekwizytem», który ułatwia wykonanie gestu składania życzeń”.
Oprócz wystawy „Rituals/Rytuały” do Dubaju przygotowano jeszcze trzy ekspozycje: „The Amazing Land of Quarks, Elephants and Pierogi” to opowieść o języku polskim – zaczarowanej, tajemniczej krainie, w której dzieją się cudowne rzeczy. Dalej, historia Wacława Seweryna Rzewuskiego – zapis przygód z podroży po Bliskim Wschodzie – odkrywcy, który był zarówno promotorem Polski w świecie arabskim, jak i świata arabskiego w Polsce. Dopełnieniem prezentacji polskiej kultury podczas EXPO będzie wystawa „Landscapes of Leisure”, czyli opowieść́ o uniwersalnej potrzebie odpoczynku i o polskiej architekturze, która od ponad stu lat powstaje z myślą o jej zaspokojeniu i budowaniu relacji z przyrodą. Część kulturową naszej ekspozycji na Expo koordynuje Instytut Adama Mickiewicza.