Logo Przewdonik Katolicki

Rozpoznać Mesjasza

Michał Paluch OP
fot. Unsplash

CHWILA REFLEKSJI - Po czym rozpoznać obecność Mesjasza?

Jan Chrzciciel określa swoją relację do przychodzącego po nim Mesjasza – Jezusa – mówiąc, że nie jest Mu godzien rozwiązać rzemyka sandała – nie jest w stanie wykonać czynności niewolnika. Z drugiej jednak strony kilka rozdziałów dalej dowiadujemy się, że gdy Jan jest już uwięziony, wysyła do Jezusa swoich uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Łk 7, 20). Przedziwna jest ta przemiana Jana: na początku wydaje się jednoznacznie stawiać na Jezusa, na końcu przeżywa duchową rozterkę – nie wie, czy się nie pomylił, czy na właściwego człowieka postawił. Udręka musiała być zresztą wielka, skoro nie waha się wysłać do Jezusa z pytaniem swoich uczniów, innymi słowy, decyduje się zarazić ich swoimi wątpliwościami.
Jezus wtedy nie odpowie wprost. Każe uczniom rozejrzeć się i opowiedzieć Janowi, co widzą – chce, by sami stali się świadkami. I ilustruje swoją działalność przez tekst proroka Izajasza, opisujący działanie zapowiadanego Mesjasza: „niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą”. Broni też – właśnie wtedy! – Jana Chrzciciela wobec tłumów jako największego wśród narodzonych z niewiasty (por. Łk 7, 28).
Tekst Ewangelii trzeciej niedzieli Adwentu może pomóc nam odkryć, co mogło być problemem Jana Chrzciciela. Jan ma wprawdzie podejście do swoich owieczek raczej umiarkowane – żołnierze i celnicy nie słyszą od niego jakichś niebotycznie wyśrubowanych wymagań, są wezwani jedynie do przyzwoitego życia. Spodziewa się jednak, że przychodzący Mesjasz dokona czegoś dużo bardziej radykalnego i spektakularnego. Czeka na ogień, który wypali wszelkie zło. Jezus przychodzi i Jan Chrzciciel ma wrażenie, że za mało się dzieje – Jezus nie chce złamać trzciny nadłamanej, nie gasi knotka o nikłym płomieniu, a kąkol ma rosnąć dalej razem z pszenicą. Najprawdopodobniej to stąd rodziły się wątpliwości Jana.
Jaka z tego może być dla nas nauka? Po pierwsze, Boże scenariusze nie są naszymi scenariuszami, nawet gdy wydaje się nam, że mamy na ich potwierdzenie teksty Pisma. Po drugie, to, co spektakularne i nadzwyczajne w oczach Bożych, niekoniecznie przekłada się na to, co w taki sposób przykuwa uwagę ludzkich oczu. Skoro w pułapkę w tej materii wpadł nawet największy wśród narodzonych z niewiasty, czujność w tej dziedzinie jest z pewnością potrzebna każdemu z nas.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki