Logo Przewdonik Katolicki

Dziesięć zasad konstruktywnej kłótni

Bogna Białecka, psycholog
fot. Fanatic Studio-Gary Waters/Getty Images

W każdej ważnej relacji zdarzają się konflikty, różnice zdań. Warto więc zastanowić się nad kilkoma prostymi zasadami „uczciwej kłótni”. Nie mówią one o tym, by się nie kłócić, ale pokazują, jak to robić w bezpieczny sposób.

Idąc wczoraj ulicą, usłyszałam gwałtowną wymianę zdań. „Bo ty mnie w ogóle nie słuchasz!” – wykrzyknęła dziewczyna. Towarzyszący jej chłopak rozejrzał się niepewnie i zaczął: „No nie, no słucham, mówiłaś, że…”. „Nigdy, nigdy mnie nie słuchasz!” – przerwała mu dziewczyna. „No dobra, nie słucham, ale przestań krzyczeć, bo wszyscy się patrzą” – powiedział chłopiec przyciszonym głosem. „I zawsze mnie oskarżasz, że to moja wina!” – rozwinęła dramat dziewczyna. Ponieważ już kilkanaście osób zaczęło obserwować przedstawienie, zaczerwieniony na twarzy chłopak, rzucając spłoszone spojrzenia, wziął swoją pannę za ramię i gwałtownie pociągnął w boczną uliczkę… Na ile to typowa wymiana zdań?

Małe kroki do wprowadzenia od zaraz
W każdej ważnej relacji zdarzają się kłótnie, konflikty, różnice zdań. Czasem dotyczą drobiazgów, czasem rzeczy ważnych, jednak nawet drobny problem może przerodzić się w wielki, jeśli na to pozwolimy. W księgarniach aż roi się od książek dotyczących zarządzania konfliktem, bardzo często jednak nawet sięgając po odpowiedni poradnik, nie jesteśmy w stanie wprowadzić przedstawianych tam rozwiązań w życie. Często dzieje się tak, gdyż propozycje wymagają wprowadzenia w życie dużych, radykalnych zmian – w sposobie funkcjonowania, w postawach, w nawykach. Dlatego właśnie warto zastanowić się nad kilkoma prostymi zasadami „uczciwej kłótni”, które można wprowadzić w życie od ręki. Zasady te nie mówią nam, by się nie kłócić, jednak pokazują, jak to robić w bezpieczny sposób.

1. Dlaczego się denerwujesz? co chcesz osiągnąć?
Zanim zaczniesz rozmowę, zastanów się, dlaczego jesteś zdenerwowany, poruszony, zmartwiony. Czy zirytowały cię brudne talerze zostawione na stole w kuchni? A może nie chodzi o talerze, ale o notoryczne pozostawianie bałaganu: brudnych talerzy w różnych miejscach domu, brudnych skarpetek na podłodze w sypialni? Może ten talerz z zaschniętą jajecznicą jest po prostu taką ostatnią kroplą, ostatnim dowodem na to, że druga osoba nie dba o porządek i liczy na ciebie w zakresie utrzymywania domu w czystości? Zanim zaczniesz rozmowę, pomyśl, co tak naprawdę jest powodem twoich negatywnych emocji. Czy jeśli druga osoba włoży teraz talerz do zmywarki, to rozwiąże problem? Czego właściwie oczekujesz? O tym warto pomyśleć przed kłótnią, bo jeśli jedynym jej celem ma być na przykład wylanie swoich żalów (a nie, by druga osoba cokolwiek zmieniła w swoim sposobie postępowania), to lepiej wylać swe emocje przed przyjacielem lub na papier, albo nawet nagrywając się smartfonem.

2. Wybierz dobry moment
Co oznacza „dobry moment na kłótnię”? Właściwie to nigdy nie ma na to dobrego momentu, jednak można zdecydowanie wskazać najgorsze momenty do kłótni. To, co zaobserwowałam na ulicy, było właśnie taką fatalną chwilą. Dziewczyna zagotowała się i zaczęła kłótnię na zatłoczonej ulicy, jedyne, co osiągnęła, to to, że chłopak (choć początkowo nastawiony ugodowo) sam się zdenerwował i myślał tylko o zejściu z oczu obserwatorów. Chcąc rozmawiać o problemach, unikajmy miejsc publicznych oraz udziału osób trzecich, które będą stawały po jednej lub drugiej stronie, zaogniając konflikt. Lepiej kłócić się „na spokojnie” – czyli w takich momentach, gdy nigdzie się nie spieszymy. Unikajmy rozpoczynania rozmowy o problemie w stanie HALT – czyli od angielskiego: hungry, angry, lonely, tired – gdy jesteśmy głodni, zmęczeni, czujemy się zdenerwowani (już w punkcie wyjścia) lub osamotnieni.

3. Tylko jeden problem
Zakładając, że decydujesz się na rozmowę o problemie, zwiększysz szanse dogadania się, jeśli zajmiesz się jedną rzeczą naraz. Jeżeli zaczniesz od talerza z zaschniętą jajecznicą jako przykładu pozostawiania brudnych naczyń na pastwę losu, a potem przejdziesz na „a w ogóle to wciąż siedzisz z nosem w telewizorze albo grach i nawet ze mną nie rozmawiasz”, by zakończyć na oskarżeniu „a gdy przychodzi moja mama, to zawsze uciekasz i próbujesz jej unikać”, to rozmowa z pewnością zmieni się w wielką awanturę o wszystko i o nic. Jeden problem naraz. Wybierz jeden temat, o którym chcesz rozmawiać, i trzymaj się go.

4. Mów o tym, co czujesz, zamiast oskarżać
Z wszystkich książkowych porad zasada używania komunikatu „ja” jest naprawdę sensowną podstawą. Mów o sobie i emocjach, które budzi w tobie zachowanie drugiej osoby, bez rzucania oskarżeń o negatywne intencje czy bycie złą osobą. Zamiast oskarżenia „bo ty w ogóle mnie nie słuchasz” dziewczyna z początkowego przykładu mogła powiedzieć: „Jak opowiadam ci o swoim problemie, ale nic mi nie odpowiadasz, to czuję się ignorowana”. To naprawdę jest ważne, bo oskarżenia typu „bo ty mnie zawsze ignorujesz”, „bo masz gdzieś, jak ja się czuję” tylko wywołają reakcję obronną. Łatwiej na spokojnie wysłuchać informacji jak MOJE zachowania działają na EMOCJE drugiej osoby.

5. Bez inwektyw
W opisie z początku artykułu pominęłam jeden dość istotny element. W emocjonalnym wystąpieniu dziewczyny roiło się od „panien negocjowalnego afektu” oraz wyzywania chłopaka od męskich organów rozrodczych. Ludzie czasem używają przekleństw po to, by podkreślić, jak bardzo są zdenerwowani, jak mocno ich problem porusza. Tyle że to nic nie rozwiązuje, nie pomaga, tylko zaognia sytuację. Bardzo często wyzwiska powodują tylko jedno: że druga osoba zaczyna rzucać jeszcze gorszymi wyzwiskami. Oryginalny powód, dla którego w ogóle zaczęliśmy rozmowę, gubi się. Jedynym efektem staje się chwilowa ulga z wylania emocji i zdecydowane pogorszenie relacji w dłuższej perspektywie.

6. Mówcie na zmianę
Jeżeli rozmowa ma przynieść skutek, pozwól drugiej stronie też zabrać głos. Niech przedstawi swój punkt widzenia, choć oczywiście jeżeli próbuje zmienić temat, to masz prawo wrócić do punktu wyjścia, na przykład mówiąc: „OK, wróćmy do właściwego problemu, rozmawiajmy o jednej rzeczy”. Jeżeli macie problem, by nie przerywać sobie nawzajem, nie wchodzić w słowo, można na przykład nastawić stoper na minutę lub dwie i dać się wypowiedzieć. Można wprowadzić „konwersacyjne berło” – czyli ustalić, że głos ma osoba trzymająca w ręce ustalony przedmiot, np. łyżkę lub kopystkę, i przekazujecie ją sobie nawzajem.

7. Zakaz focha
Czasem osoba czująca, że przegrywa w dyskusji (lub niewiedząca, jak odpowiedzieć), zwyczajnie się obraża i zamyka w swojej skorupie, odmawiając dalszej rozmowy. Ucieczka nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale i zaognia konflikt. On za chwilę wybuchnie na nowo z tego czy innego powodu. Jeżeli czujecie, że emocje biorą górę i kręcicie się w kółko, można poprosić o przerwę na ochłonięcie z emocji, jednak od razu ustalcie, kiedy podejmiecie tę dyskusję na nowo. I rzeczywiście do niej wróćcie.

8. Zakaz krzyczenia
Jednym z najprostszych sposobów na zaognienie konfliktu jest krzyk. Owszem, w zdenerwowaniu łatwo podnieść głos, ale warto się pilnować i gdy zaczynamy mówić głośniej, zrobić krótką przerwę i wrócić do normalnego tonu. Jak ognia unikaj mówienia: „Uspokój się, to porozmawiamy”, gdy druga osoba krzyczy. To nigdy nikogo nie uspokoiło. Zamiast tego lepiej odczekać chwilę, poprosić samemu o głos (na przykład biorąc do ręki „konwersacyjne berło”) i normalnym tonem głosu kontynuować rozmowę, modelując właściwą postawę. Mamy tendencję do zarażania się emocjami. Zamiast zarazić się gniewem, spróbuj zarazić drugą stronę spokojem.

9. Jeżeli kłótnia się zaognia, zróbcie przerwę
Już na początku ustaliliśmy, że kłótnia nie ma mieć na celu wentylacji emocji, czyli wykrzyczenia swoich złości i żalów, a rozwiązanie problemu. Dlatego jeśli widzicie, że kręcicie się w kółko, a złe emocje ulegają eskalacji – przerwijcie ją. Dajcie sobie czas na ochłonięcie i wróćcie do niej po przerwie. Ważne, by w czasie przerwy nie nakręcać się rozmyślaniem, jakie to wszystko nie fair i jaka ta druga osoba jest nie OK. Pooddychaj świeżym powietrzem, wypij szklankę chłodnej wody – te banalne sposoby naprawdę mogą pomóc ochłonąć.

10. Dąż do konkluzji
Dyskusja powinna zakończyć się jakąś konkluzją. Idealnie, gdyby to było rozwiązanie problemu. Anglicy mają powiedzenie: „Let’s agree to disagree” – czyli zgódźmy się na niezgodę. Jest to wyrażenie odnoszące się do takiego rozwiązania konfliktu, w którym obie strony tolerują, ale nie akceptują stanowiska przeciwnika. Innymi słowy, nawet jeśli zakończeniem dyskusji jest po prostu zrozumienie racji drugiej strony, choć bez ustalenia rozwiązania, jest to lepsze niż trwanie we wrogości czy negatywnych uczuciach, pretensjach. Gdyby para z początkowego przykładu miała zakończyć swoją zaognioną dysputę, chłopak mógłby powiedzieć: „Masz poczucie, że cię nie słucham. Ja uważam, że cię słucham, potrafię powtórzyć, co mówiłaś, ty to czujesz inaczej. OK, rozumiem”. Nie miejmy poczucia porażki, jeśli nie doszliśmy do kompromisu czy wspólnego stanowiska. Wzajemne zrozumienie emocji i samego istnienia problemu też jest pożyteczne.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki