Logo Przewdonik Katolicki

O odwadze liderów „L’Arche”

Małgorzata Bilska
fot. Agnieszka Robakowska

Z Wojciechem Bonowiczem rozmawia Małgorzata Bilska

Wspólnota L’Arche International opublikowała oświadczenie, z którego wynika, że jej założyciel Jean Vanier w latach 1970–2005 molestował seksualnie sześć kobiet. Vanier był ogromnym autorytetem. Co to oznacza dla Waszej wspólnoty?
– Ze wspólnotami Arki [L’Arche] jestem od lat zaprzyjaźniony. Sam należę do ruchu Wiara i Światło, który Jean Vanier wspólnie z Marie-Hélène Mathieu powołał w 1971 r. Krótko wyjaśnię różnicę: członkowie Arki mieszkają ze sobą na co dzień, natomiast należący do „Wiary i Światła” spotykają się, spędzają razem czas, ale mieszkają osobno, w swoich rodzinach. To, co łączy oba ruchy, to fakt, że w ich centrum są osoby z niepełnosprawnością intelektualną.
Opublikowany list był dla nas wszystkich bardzo bolesny. Wielu z nas uczestniczyło w konferencjach i rekolekcjach prowadzonych przez Jeana, czytało jego książki, a nawet miało z nim prywatny kontakt. Oba ruchy zmieniły sposób myślenia o osobach z niepełnosprawnością – tak w Kościele, jak poza nim. To jest wielka zasługa Jeana i ludzi mu towarzyszących. Okazuje się, że była też ciemna strona jego życia. Bolesna jest myśl, że mając tak wiele darów, wykorzystywał je, by uwieść ufające mu kobiety. Nawet jeśli to były tylko pojedyncze przypadki i nie dotyczyły osób z niepełnosprawnością – a na szczęście z oświadczenia wynika, że właśnie tak było – to jednak się powtarzały, a kobiety wykorzystane w ten sposób do dziś cierpią z tego powodu.
 
Vanier zmarł w maju 2019 r. Jak długo trwało śledztwo? Przeprowadzono je dość odważnie, wewnątrz Wspólnoty.
– Śledztwo rozpoczęto jeszcze za jego życia, po tym, jak pojawiły się pierwsze świadectwa dotyczące o. Thomasa Philippe’a. O. Philippe, który zmarł w 1993 r., był duchowym mentorem Vaniera. Ze świadectw, które pojawiły się w jakiś czas po jego śmierci, wynikało, że jako duszpasterz i kierownik duchowy wykorzystywał zwracające się doń o pomoc kobiety. Posługiwał się przy tym, co jest dodatkowo obciążające, dość pokrętną argumentacją o charakterze teologicznym.
Chcę podkreślić odwagę i dojrzałość liderów Arki. W całej tej sprawie oni są dla mnie światłem i źródłem siły. Liderzy nie bali się zmierzyć z najtrudniejszymi nawet faktami, które musiały zburzyć ich wyobrażenia o Jeanie i początkach ruchu. Jean zawsze bronił o. Philippe’a. Sądziłem, że wewnętrzne śledztwo pokaże, iż był dlań co najwyżej zbyt wyrozumiały. Tymczasem okazało się, że postępował podobnie jak on.
 
Znałeś Vaniera, wywarł duży wpływ na Twoje życie. Jak teraz nie zwątpić w sens tego, w co się wierzy i robi dla innych?
– Niektórzy z moich przyjaciół usiłują bronić Jeana. W końcu każdy z nas jest tylko człowiekiem, mamy swoje słabości. Ja też mam, jestem ostatnim, który chciałby kogokolwiek oceniać. Niemniej są takie rzeczy, na które nie ma miejsca – i to trzeba powiedzieć. Nie wolno wykorzystywać swojego autorytetu do łamania czyjejś woli. Nie wolno czyimś kosztem zaspokajać swoich pragnień. Musimy zawsze stać po stronie tych, których skrzywdzono.
Wiele osób w tych dniach chce ze mną rozmawiać o tym, co się stało. Właściwie nie mam czasu, żeby pomyśleć, co ja sam czuję – poza złością, smutkiem, rozczarowaniem. Nie mam jednak wątpliwości, że Arka oraz Wiara i Światło to dzieła dobre, potrzebne. Myślę, że dzięki dojrzałości swoich obecnych liderów przetrwają. Ja w każdym razie nie odejdę.
 
Wojciech Bonowicz
Pisarz, publicysta, związany ze Wspólnotą Wiara i Światło, założoną przez Jeana Vaniera

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki