Bynajmniej nie dla Kościoła. Dzisiaj są one wciąż bardzo potrzebne. Mogłyby być bardzo skutecznym, legalnym i bezpiecznym sposobem pomocy uchodźcom, którzy przebywają w Grecji. Ich sytuacja jest dramatyczna. O pomoc wołają sami Grecy, ale też apeluje o nią kard. Konrad Krajewski. Kościół, który nieustannie o korytarze humanitarne w Polsce zabiega – tak czytamy w oficjalnych wypowiedziach episkopatu – nie może jednak w tym temacie zrobić nic bez zgody władz państwowych. Czy teraz nastąpi jakiś przełom?
Przypomnę krótko sekwencję zdarzeń związanych z tematyką korytarzy humanitarnych w Polsce:
– czerwiec 2015 r.: episkopat wyraża gotowość do współdziałania z władzami państwowymi w zakresie przyjęcia zakontraktowanej liczby uchodźców. W oświadczeniu Rady Episkopatu ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek podkreśla, że „potrzebą chwili staje się przyjęcie uchodźców z krajów północnej Afryki i Bliskiego Wschodu, a powinnością Kościoła jest przypominać społeczeństwu o chrześcijańskim obowiązku pomocy uchodźcom”;
– lipiec 2015 r.: przedstawiciele Kościoła ustalają ze stroną rządową, że kościelne organizacje mogą pomóc w przyjęciu przesiedlonych i relokowanych cudzoziemców z Afryki i Bliskiego Wschodu;
– wrzesień 2015 r.: abp Stanisław Gądecki apeluje, żeby „każda parafia przygotowała miejsce dla ludzi, którzy są prześladowani, a którzy przyjadą tutaj, oczekując pomocnej ręki i tego braterstwa, którego gdzie indziej nie znajdują”;
– wrzesień 2015 r.: przewodniczący Rady Episkopatu ds. Migracji bp Krzysztof Zadarko przewiduje, że Polska będzie mogła przyjąć około 30 tys. uchodźców z Bliskiego Wschodu;
– październik 2015 r.: wybory parlamentarne;
– czerwiec 2016 r.: polski episkopat „wyraża zgodę na zaangażowanie Caritas Polska w projekt korytarzy humanitarnych dla Polski”;
– czerwiec 2016 r.: przedstawiciele Kościoła katolickiego oraz Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej podpisują „Wspólne Przesłanie Kościołów w Polsce w sprawie uchodźców”;
– czerwiec 2016r.: rząd deklaruje gotowość do rozmów na temat korytarzy humanitarnych.
– lipiec 2016 r.: papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie apeluje o „gotowość przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu”. Proponuje Polakom systematyczne modlitwy w kościołach przed Najświętszym Sakramentem „za tych, którzy pukają do drzwi Europy i nie mogą wejść”;
– październik 2017 r.: episkopat przypomina o potrzebie utworzenia korytarzy humanitarnych, oczekując na „inicjatywę ze strony odpowiednich władz”;
– październik 2017 r.: abp Stanisław Gądecki informuje, że „ze względu na opór ministerstw spraw zagranicznych oraz wewnętrznych podjęcie idei korytarzy humanitarnych nie jest możliwe”;
– październik 2017 r.: abp Stanisław Gądecki przypomina, że „w podejmowaniu problemu uchodźców i ubiegających się o azyl najważniejszym punktem odniesienia nie może być interes państwa czy bezpieczeństwo narodowe, lecz jedynie człowiek”;
– grudzień 2017 r.: „Rząd Morawieckiego powinien uruchomić korytarze humanitarne. Nie ma powodów do zwlekania” – mówi Kornel Morawiecki, marszałek senior Sejmu;
– marzec 2018 r.: minister Beata Kempa stwierdza, że na temat korytarzy humanitarnych „dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa”;
– wrzesień 2018 r.: abp Stanisław Gądecki o rozmowach z władzami państwowymi na temat korytarzy humanitarnych mówi dla KAI: „Usiłowania, jakie podejmowałem do tej pory, spaliły na panewce”.
Zestawienie nie odnosi się do działalności i często bardzo dobrej współpracy przedstawicieli Kościoła i władz państwowych na rzecz osób pokrzywdzonych w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Skupia się na korytarzach humanitarnych. Te są bowiem propozycją wyjścia poza pomoc udzielaną uchodźcom na miejscu, w kierunku otwartości na przyjęcie przynajmniej niektórych do naszej ojczyzny. Rozmowy z Oliviero Fortim z Caritas Italiana oraz Danielą Pompei, odpowiedzialną za korytarze we Włoszech, mogą być inspiracją i dodaniem nam odwagi, abyśmy jakiś krok w tym kierunku zrobili (s. 18).
"Nie myślmy o tym, co państwo może zrobić dla tych ludzi, pomyślmy, co Kościół może dla nich zrobić, a Kościół może uczynić bardzo wiele, począwszy od kardynałów, biskupów i księży. Możemy otworzyć nasze klasztory, nasze domy, tak jak to zrobił kardynał z Luksemburga, który (…) zabrał dwie rodziny. Nie umieścił ich jednak w Caritasie, ale w swoim domu. U nas w Polsce domy biskupie są bardzo obszerne, domy kardynałów w Rzymie także są bardzo przestronne, więc zacznijmy od siebie. Dajmy miejsce, żeby Pan Jezus mógł się narodzić poprzez obecność tych osób. Na początku też było mi trudno. No jak to: ubogi, brudny i śmierdzący ma wejść do mojego domu. No właśnie, ale może wyjść piękny, umyty, ubrany oraz najedzony i to jest właśnie Jezus. Przyjmuję Jezusa, bo to On powiedział: byłem nagi, byłem uchodźcą, byłem w więzieniu. Jestem pełen podziwu dla wspólnoty św. Idziego, bo dla niej mój bliźni to jest Chrystus. Pojechaliśmy na Lesbos zabrać te 33 osoby, a tak naprawdę przywieźliśmy Pana Jezusa pod postacią 33 twarzy, każdy inny, każda osoba ma inną historię. To jest ten sam Jezus".
kard. Konrad Krajewski
Po przywiezieniu do Rzymu z wyspy Lesbos 33 uchodźców w grudniu 2019 r.