Logo Przewdonik Katolicki

Jaki był Twój Covid? O nowej książce papieża

Bartosz Bartosik
fot. Grzegorz Galazka Mondadori Portfolio Getty Images

W nowej książce papież otwiera się przed nami i opisuje doświadczenie swoich życiowych kryzysów. Robi to po to, żeby zaproponować szczepionkę na wirusa obojętności. „Nasz świat wymaga nowych działań; pandemia uświadomiła nam, w jak głębokim kryzysie tkwiliśmy – pisze Franciszek.

W książce Powróćmy do marzeń, która jest owocem jego rozmów z brytyjskim dziennikarzem Austen Ivereighem, papież wraca do pytań podstawowych. O jakim świecie marzymy? Jaka jest nasza relacja do Stwórcy i stworzenia? Co nam mówi obecny kryzys o ludzkości?
 
Książka szans i nadziei
Choć spis treści Powróćmy do marzeń znajduje się na końcu książki, to warto właśnie od niego rozpocząć lekturę. To dlatego, że wiele on o niej mówi i porządkuje wywód, który na początku lektury wydaje się chaotyczny. Książka podzielona jest na trzy części: „czas, by zobaczyć”, „czas, by wybrać” i „czas, by działać”, które parafrazują słynny model postępowania „widzieć-oceniać-działać” ukuty przez kard. Josepha Cardijna, jakim kierowały się południowoamerykańskie nurty teologiczne.
Przyjęcie takiego podziału wysyła czytelnikom ważny sygnał: lektura książki ma prowadzić do refleksji i namysłu, ale ostatecznie również do podjęcia zupełnie nowych działań. Franciszek przekonuje, że nasz świat wymaga nowych działań, ponieważ pandemia koronawirusa uświadomiła nam, w jak głębokim kryzysie tkwiliśmy. Papież dodaje jednocześnie: „kryzys pandemii Covid-19 wydaje się wyjątkowy, gdyż dotyka większości ludzkości. Jednakże wyróżnia się tylko tym, jak bardzo jest widoczny”. Samotność osób starszych, wyzysk ubogich, cierpienie głodnych, brutalna przemoc wojen i rosnące nierówności są zdaniem papieża przejawami tego samego kryzysu, co pandemia koronawirusa. Franciszek nie popada jednak w pesymizm i defetyzm – kryzys to przecież nie tylko zagrożenie, ale i szansa. „Widzę przepełnienie miłosierdzia wylewające się wokół nas. Serca zostały wypróbowane. Kryzys wzbudził w niektórych nową odwagę i współczucie. (…) To napełnia mnie nadzieją, że możemy wyjść z tego kryzysu lepsi” – pisze.
 
Wiele kręgów peryferii
Idźmy zatem tropem zaproponowanym przez Franciszka, a zatem na początku zobaczmy: jaki jest nasz świat? Antonio Gramsci w czasie pobytu w faszystowskim więzieniu na przełomie lat 20. i 30. zredefiniował pojęcie interregnum jako kryzys, który polega na tym, „że to, co stare, umiera, gdy nowe jeszcze się nie narodziło”. Papież Franciszek dokładnie tak postrzega moment, w którym się znajdujemy: „Koronawirus przyspieszył epokową zmianę, która nadchodziła już wcześniej. Przez zmianę epoki mam na myśli nie tylko to, że jest to czas zmiany, ale także to, że kategorie i założenia wcześniej służące nam do poruszania się po świecie już nie działają”. W Powróćmy do marzeń czytamy, że nie ma powrotu do dawnego świata, jakkolwiek byśmy go nie definiowali. Trwają narodziny nowego i my możemy – a jako chrześcijanie wyposażeni w Dobrą Nowinę wręcz powinniśmy – być jego akuszerami.
Skąd przyjdzie zmiana? Z peryferii – odpowiada z przekonaniem papież. Tak jak Jezus przyszedł z peryferii świata antycznego, czyli z niewielkiej miejscowości Nazaret w prowincjonalnej Galilei na obrzeżach wielkiego Cesarstwa Rzymskiego. Trzeba więc dostrzec współczesne peryferia i usłyszeć głos ich mieszkańców. Papież zwraca uwagę: „ale nie możesz iść na peryferie w sposób abstrakcyjny; potrzebujesz konkretu”. I wspomina własne spotkania z ludami Ronhidżów, Ujgurów czy Jazydów, prześladowanych i wygnanych z miejsc, w których żyli, a także wsparcie, których im udziela. Czy to zbyt abstrakcyjne rozumienie peryferii? Nie każdy przecież ma tyle globalnych kontaktów co papież. Franciszek odpowiada, że nie –  w zglobalizowanym świecie podział na lokalne i globalne traci na aktualności, a peryferia mają różne kręgi. Na tych najdalszych znajdują się odległe ludy na kuli ziemskiej, które możemy poznawać dzięki mediom i wspierać za pomocą organizacji humanitarnych. Bliżej nas, bo na peryferiach naszego kontynentu znajdują się obozy dla uchodźców – jak Moria na Lesbos, gdzie możliwy jest bezpośredni wolontariat lub inne, pośrednie formy wsparcia. Z kolei na peryferiach, niekoniecznie geograficznych, naszych miast znajdują się ośrodki pomocy społecznej, pustostany, w których pomieszkują osoby doświadczające bezdomności czy ubogie osiedla Romów. By tam dotrzeć, wielu z nas nie potrzebuje pośredników.
 
Marzenia o lepszym świecie
Ale dostrzeżenie tych osób i grup to dopiero początek. Następnym krokiem jest dokonanie właściwego wyboru poprzedzone rozeznawaniem duchowym. O tej ignacjańskiej metodzie komentatorzy wiele mówili od początku obecnego pontyfikatu, a w Powróćmy do marzeń sam papież opisuje drogi swojego rozeznawania: „rozeznawanie oznacza przemyślenie naszych decyzji i czynów nie tylko poprzez racjonalne kalkulacje, ale także słuchanie Jego Ducha, rozpoznawanie w modlitwie motywów, zaproszeń i woli Boga”. Oznacza to nie tylko zaufanie Bogu, że z różnych dostępnych ścieżek czy metod działania, wspólnot kościelnych i ruchów świeckich, będziemy w stanie wybrać te właściwe. To także zgoda na to, że te różne drogi działania istnieją, nawet jeśli sami nie chcemy nimi iść. Ta zgoda na różnorodność w życiu duchowym, w Kościele i społeczeństwie jest wielkim wyzwaniem dla Kościoła i społeczeństw. Uniformizacja Kościoła czy świata na własną modłę to zawsze błędna droga, mówi papież.
Wreszcie dochodzimy do działania. Jeśli dostrzegliśmy wykluczenie i biedę, spotkaliśmy się z nimi twarzą w twarz w osobach z peryferii, to czy nie zrobiliśmy już wszystko? Papież przekonuje, że jeszcze nie. Trzeba aktywnie zmieniać świat taki jaki jest, bo przyjaźń z ubogimi z naszego miasta ma nas prowadzić do marzeń o lepszym, bardziej sprawiedliwym świecie. Należy się organizować w ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty, oddawać głos ubogim i domagać się dla nich większej ochrony ze strony państw i instytucji międzynarodowych, zwłaszcza tych reprezentujących najbogatsze regiony świata. Do tego potrzebne są nie tylko silne ruchy społeczne i ludowe, ale także nowi politycy, którzy odmienią politykę w kierunku dbania o dobro naprawdę wszystkich, a nie tylko członków swojej partii i jej zwolenników. Papież przy tym zastrzega, że Kościół powinien być blisko takich ludzi i ruchów, ale nigdy ich nie pouczać, ani robić im wykładów z prawomyślności. Lud, o ile nada się mu godność i zaufa, sam będzie mądrze wybierał. Franciszek przekonuje, że tylko systemowa zmiana w oparciu o nowe rozwiązania solidarnościowe, jak np. uniwersalna pensja podstawowa (o czym pisałem w numerze 47/2020 „Przewodnika”), zmieni nasz świat po kryzysie na lepszy.
 
Małe i lokalne zmieni świat
Przy całym wymiarze globalnym, o jakim pisze Franciszek, Powróćmy do marzeń to książka niezwykle osobista. Papież dzieli się z czytelnikami historią swoich błędów, pomyłek i pokuty za nie. Pyta również: jaki jest Twój Covid? Pod tym pytaniem kryje się metafora Covidu nie tylko jako wirusa choroby, ale trudnego doświadczenia, które zmusiło nas do całkowitego przewartościowania swojego życia. Franciszek otwiera się na czytelnika i opowiada o swoich trzech życiowych „Covidach”. Uważny czytelnik papieskiej opowieści dostrzeże, że kluczową, pozytywną rolę w życiowych kryzysach Jorge Marii Bergoglia odegrały kobiety. I papież zapowiada, że świat i Kościół muszą być bardziej kobiece, jeśli mają być lepsze.
Powróćmy do marzeń to więc książka, która łączy małe, osobiste, lokalne doświadczenia i przekonuje, że mogą one zmienić na lepsze wielki, zglobalizowany świat. Kryzys, który przechodzimy, do tej zmiany tak czy siak doprowadzi. Jeśli wsłuchamy się z nadzieją w odgłosy peryferii i będziemy im wiernie służyć, to istnieje szansa, że nowy świat będzie lepszy od tego, który znaliśmy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki