Logo Przewdonik Katolicki

Jak zakończyć tę wojnę

ks. dr Mirosław Tykfer
fot. Zuzanna Szczerbińska

Nie tak dawno w „Przewodniku” ukazał się mój reportaż o pobycie w Iraku. Długo pisałem ten tekst, ponieważ ten wyjazd wywrócił moje dotychczasowe wyobrażenia do góry nogami.

Długo pisałem ten tekst, ponieważ ten wyjazd wywrócił moje dotychczasowe wyobrażenie do góry nogami. Wcześniej myślałem dość schematycznie: prześladowani chrześcijanie, mała grupka jazydów oraz muzułmanie dżihadyści i pokojowo nastawiona większość wyznawców islamu.
Na miejscu zobaczyłem obraz bardziej złożony. Chrześcijanie bardzo ucierpieli, ale nie oni są dzisiaj najbardziej pogardzaną grupą religijną w Iraku. Mniejszością naprawdę zaniedbaną są niewykształceni i bardzo biedni jazydzi. Tysiące z nich wciąż tkwią w obozach dla uchodźców wewnętrznych. Chrześcijanie są zamożniejsi, bardziej wykształceni. Zorganizowali się. Większość wyjechała. Wreszcie sami muzułmanie. Podział na radykalnych i pokojowych okazał się konstrukcją bardzo teoretyczną. W rzeczywistości są biedni i bogaci, niewykształceni i ludzie elit, ci bez pracy i ci pełniący zaszczytne stanowiska. Ci biedni, niewykształceni i bez pracy, nawet jeśli wcześniej żyli w pokoju, łatwo dają się zmanipulować. Trafiają do grona wybranych, awansują społecznie i religijnie przez przynależność do grup terrorystycznych, żyją tanimi obietnicami lepszej przyszłości na ziemi i w raju, a wszystko za cenę mordowania. A komu na tych mordach zależy? I tutaj otwiera się prawdziwa puszka Pandory: wchodzimy w świat powikłanych relacji geopolitycznych, których wspólnym mianownikiem nie jest ta czy inna religia, ale ropa naftowa. A obniżeniu jej ceny i przejęciu rafinerii sprzyja konflikt. Najlepiej taki, który nie kojarzy się z ropą, czyli religijny.
Ten skomplikowany obraz Iraku był dla mnie ważną lekcją. Lepiej zrozumiałem strategię pokojową Franciszka. Kiedy tak wielu oczekuje od niego jasnej deklaracji „za” lub „przeciw” muzułmanom, on szuka tych, z którymi możliwy jest dialog. I nagle okazuje się, że on jest możliwy. I to na Półwyspie Arabskim. Taka jest strategia Franciszka. Nie widzę mądrzejszej i bardziej chrześcijańskiej propozycji realnego zakończenia „trzeciej wojny światowej w kawałkach” (s. 16).

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki