KS. MIROSŁAW TYKFER: Post piątkowy to problem poważny. Chyba przestał istnieć. Nie całkowicie, ale idąc po ulicach miast w piątki, nie widzę różnicy w tym, co ludzie jedzą.
WERONIKA FRĄCKIEWICZ: Ja bym zapytała nie tyle w ogóle o ludzi, ale o katolików, o nas, co dla nas jest ważne.
MT: A Polacy nie są w dziewięćdziesięciu paru procentach katolikami?
WF: Ale po co rozmawiać o metrykach chrztu. Porozmawiajmy o tych, którzy dokonali osobistego wyboru wiary.
MT: Niektórzy twierdzą, że nawet dla katolików praktykujących post piątkowy stracił sens, bo dzisiaj odmówić sobie mięsa to żadne wyrzeczenie. Można je zastąpić drogą rybą. I może być właściwie smaczniej, bo dobra ryba to nie tania kiełbasa.
WF: Tyle że ryba to też mięso.
MT: W tradycji Kościoła mięso ryb było traktowane jak pokarm ubogich, ekskluzywne było mięso wszystkich innych zwierząt.
WF: Dzisiaj jest inaczej, więc można dołączyć do postu także mięso ryb.
MT: Chcesz listę potraw postnych poszerzać, a dzisiaj nie w tym jest problem.
WF: Masz rację, żyjemy w takim dobrobycie, że każde wyrzeczenie co do jedzenia da się jakoś obejść. I nawet jeśli nie zachowujemy postu piątkowego, to ci, którzy go zachowują, nadal mogą przepisy jakoś obchodzić i wcale nie odczuwać, że poszczą. Ja też mam problem z postem piątkowym, bo nie jem w ogóle mięsa. Obecnie nie jem go świadomie, zainspirowana tym, co mówi Franciszek odnośnie szeroko pojętej ekologii, w jego pojęciu tzw. ekologii integralnej. To, że nie lubię mięsa, bardzo ułatwiło mi przejście na weganizm. W dzieciństwie jadłam mięso, bo mnie rodzice zmuszali, więc tak naprawdę cieszył mnie każdy piątek, kiedy mięsa nie trzeba było jeść. Dzisiaj dla mnie piątek nie różni się niczym od innych dni.
MT: Zastanawiałem się kiedyś, jak mógłby wyglądać post osób praktykujących dietę wegetariańską czy wegańską.
WF: Może do listy piątkowej dołączą banany? Wegetarianie i weganie często jedzą właśnie banany.
MT: Pewnie ze względu na ich wartość odżywczą, a nie dlatego że są takie dobre.
WF: Jedno i drugie. Zastanawiam się tylko, co mogłoby być naszym wspólnym wyrzeczeniem.
MT: A może znakiem już jest to, że nie jecie mięsa w ogóle? Dzisiaj taki wybór może oznaczać nawrócenie ekologiczne.
WF: Coś w tym jest. Papież Franciszek przestrzega przed przesadą w jedzeniu mięsa, z jaką mamy do czynienia w krajach bogatych. Bo jego zdaniem to ma wpływ na ubóstwo państw ubogich. Przekonałam się, że choć te powiązania są bardzo niewidoczne, jeśli się im przyjrzeć lepiej, to wyraźnie widać, że one istnieją. Jeżeli ktoś może jeść tak dużo mięsa, to dlatego, że gdzie indziej ktoś musi na to ciężko pracować i niekoniecznie otrzymuje za to odpowiednie wynagrodzenie. Świat już się zglobalizował, ale dopiero teraz zaczynamy to sobie uświadamiać. I dobrze. Najwyższy czas, żebyśmy odkryli niesprawiedliwość społeczną w skali światowej, a nie byli zadowoleni tylko z tego, że my Polacy, Europejczycy, mamy tyle na talerzu i wszystko dostępne od ręki w sklepie.
MT: Ale przecież my produkujemy tyle, że wyżywiłby się z tego prawie cały świat.
WF: Nadal wiele rzeczy produkujemy w krajach uboższych i dlatego możemy inne produkty mieć w takich ilościach w Europie. Wszystko ze wszystkim jest powiązane – mówi papież Franciszek. Potrzebujemy większego poczucia solidarności w skali globalnej. Nawet jeśli trudno nam to dzisiaj zrozumieć.
MT: Podkreślasz tutaj pojęcie ekologii integralnej, czyli takiej, która nie dotyczy tylko zwierząt, ale najpierw człowieka.
WF: Tak, bo paradoksalnie post piątkowy może dzisiaj pomóc w zrozumieniu tej globalnej solidarności. Ograniczanie spożycia mięsa, także ryb, przyniesie konkretny efekt poprawy sytuacji uboższych. Czy to nie jest piękne, że post piątkowy może dzisiaj nabrać także takiego znaczenia?
MT: Obawiam się, czy nie straci on w ten sposób charakteru religijnego. Post ma być przede wszystkim sposobem na rozwój duchowy, a nie próbą naprawy świata.
WF: A czy w tym, co mówisz, nie ukrywa się pokusa podejścia do wiary w sposób zbyt indywidualistyczny: ja poszczę, ja staję się lepszy? Czy w rozwoju duchowym nie chodzi ostatecznie o miłość? Czy można kochać Boga, nie zwracając uwagi na trudną sytuację bliźniego? Post piątkowy, który uczy nas wyjścia w kierunku innych, i to w tak szerokim wymiarze, jakim jest cała ludzkość, jest czymś niezwykle cennym. Jest szansą, aby na nowo stał się on znakiem chrześcijan, którzy troszczą się o drugiego człowieka.
MT: A co z miłością do Boga? Czy ona na tym nie straci?
WF: Dlatego wspomniałam wcześniej, że ja również zadaję sobie pytanie, czym powinien być dla mnie post piątkowy, jeśli w ogóle nie jem mięsa. To, o czym wspomniałeś, że moje niejedzenie mięsa może dać innym do myślenia na temat globalnej solidarności, jest prawdą, ale wiem, że to nie wystarczy, abym sama do Boga się zbliżała. To nie jest jeszcze wystarczająco mocne świadectwo mojej wiary wobec innych. Można powiedzieć, że przez niejedzenie mięsa wpływam na zredukowanie jego spożycia w świecie i że w ten sposób pomagam ludziom z krajów ubogich. Ale gdzie jest w tym wszystkim moja miłość do Boga? Czy o niej nie zapomniałam? Masz rację, to jest ważne pytanie.
MT: Duchowość, w której myśli się o innych, nie może być oderwana od duchowości indywidualnej, czyli takiej, w której buduję osobistą relację z Bogiem. Jedna bez drugiej nie istnieje i obie muszą jakoś ze sobą grać. Trochę jak instrukcja w samolocie: „jeśli nastąpi dekompresja w kabinie, najpierw nałóż maskę tlenową sobie, a potem dziecku. Jeśli zrobisz odwrotnie, możesz stracić przytomność i nie pomożesz ani sobie, ani dziecku”. Dlatego post powinien najpierw mnie samemu przypominać, że Jezus za mnie umarł, że mnie kocha, a jednocześnie przypominać o grzechu, który tę śmierć Jezusowi zadał. Post piątkowy przypomina mi o potrzebie nawrócenia, także przez spowiedź. Właśnie z tej duchowości wypływa miłość do innych.
WF: Twój przykład z samolotu udowadnia, że jest możliwe jedno, a potem drugie. W miłości do Boga nie ma jednak tego oddzielenia. Jeśli Bóg objawił się najpełniej w Chrystusie, to znaczy, że Jego boskie oblicze rozpoznajemy w twarzy człowieka, Jezusa z Nazaretu. Dzisiaj nadal możemy Boga oglądać w drugim, przede wszystkim w drugim. Właśnie dlatego uświadomienie sobie grzechu w kontekście postu piątkowego dotyczy zawsze innych, a nie tylko mnie samego w relacji do Boga. Wobec kogo grzeszymy, jeśli nie wobec innych? Czy nie czujesz problemu w tym, że właśnie post potraktowany zbyt indywidualistycznie prowadzi do rachunku sumienia z praktyk religijnych, a nie z miłości?
MT: Post piątkowy w takim szerszym, społecznym rozumieniu, jest ciekawym spostrzeżeniem. Kiedy mam świadomość, że pomagam ubogim, mój post może być lekarstwem na brak mojej miłości, a nie tylko spełnianiem praktyki religijnej.
WF: Czy nie przed tym przestrzega film Boże Ciało? Wszyscy we wsi są bardzo religijni, a jednocześnie tyle w nich kompleksów i tyle nienawiści. Są blisko Kościoła, a jednocześnie niedolni do budowania relacji, do przebaczenia. Ten film to obraz społeczności religijnej, a zarazem pełnej stereotypów i wzajemnego wykluczenia. Czy post nie powinien tego zmieniać, uzdalniać ludzi do budowania właściwych relacji?
MT: Ale jak to zrobić? Akcent na nawrócenie ekologiczne byłby pomocny, ale niestety dzisiaj jeszcze nie działa. Wciąż kojarzy się z ochroną środowiska, a nie miłością do ubogich. Może w przyszłości to się zmieni. Żeby post piątkowy nie był jedynie zewnętrznym gestem, który – jak sama mówisz – często bywa obyczajem religijnym wypłukanym z miłości do Boga i do drugiego człowieka, w niektórych krajach europejskich zastąpiono go uczynkami miłosierdzia, to znaczy możliwością zamiany wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych na uczynek miłosierdzia. Trzeba go wykonać tego samego dnia.
WF: To tak można?
MT: W prawie kanonicznym jest napisane, że „wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość”. No ale jest to wtrącenie: „zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu”. Dlatego „Konferencja Episkopatu może dokładniej określić sposób zachowania postu i wstrzemięźliwości, jak również w całości lub części zastąpić post i wstrzemięźliwość innymi formami pokuty, zwłaszcza uczynkami miłości i pobożności”. Niektóre kraje z tego prawa skorzystały. Episkopaty Niemiec czy Włoch zdecydowały się dać możliwość takiego wyboru wszystkim katolikom. Myślę, że biskupi tak zrobili, żeby piątek nie był jedynie dniem bez mięsa, ale prowadził do rozwoju miłości.