Podstawowym punktem odniesienia i wskazówką wyznaczającą kierunek działalności duszpasterskiej Kościoła Ameryki Łacińskiej jest Konferencja w Aparecida. Biskupi zgromadzeni w brazylijskim sanktuarium maryjnym w 2007 r. potwierdzili preferencyjną opcję na rzecz ludzi młodych oraz wezwali do odnowy duszpasterstwa młodzieży.
„Duszpasterstwo młodzieżowe – pisze Franciszek w adhortacji Evangelii gaudium – tak jak byliśmy przyzwyczajeni je prowadzić, ucierpiało w zderzeniu ze zmianami społecznymi. W zwyczajnych strukturach młodzi często nie znajdują odpowiedzi na swoje niepokoje, potrzeby, problemy i zranienia”. Należy zatem odejść od duszpasterstwa zajmującego się jedynie dogmatem i moralnością udręczonego upadkiem Kościoła, który traktowany jest jednocześnie jako jedyny gwarant i interpretator tego, co słuszne, dobre i uniwersalne. Bycie praktykującym katolikiem nie ogranicza się bowiem do znajomości doktryny, nauczenia się norm i zasad postępowania oraz wiernego wypełniania vademecum „dobrego chrześcijanina”. W Kościele potrzebne jest dzisiaj duszpasterstwo, które potrafi wyjść na spotkanie ludziom młodym, doceni ich i zaakceptuje; które patrzy na rzeczywistość z nadzieją, a nadzieję tę czerpie nie ze sztywnych zasad, lecz z doświadczenia spotkania z Osobą. Młodych ludzi należy traktować jak podmioty, muszą poczuć się aktorami, a nie jedynie widzami.
Słuchać, nie narzekać
Konieczność gruntownej reorganizacji struktur i form duszpasterstwa młodzieży wynika przede wszystkim z głębokich przeobrażeń w środowisku samej młodzieży. Oczywiście błędem jest traktowanie grupy tej jako jednolitej całości, gdyż nie ma jedynej formy bycia młodym. Każdy z nich to indywidualna historia, często utkana z dramatów i każdą z tych historii należałoby osobno poznać, aby móc zrozumieć, co znaczy być dzisiaj młodym. Zrozumienie ich historii, ich potrzeb, zmieniających się upodobań, sposobów zachowań i przekonań pozwoli nam uniknąć błędu, jakim byłoby pragnienie narzucenia im postaw i zachowań młodzieży z innego pokolenia (być może naszego, a może nawet wcześniejszego). Jakże często krytykujemy ich, piętnujemy, mówimy o nich, że są pokoleniem bez zasad i wartości. Wynika to często z tego, że ich nie rozumiemy. Wyrażenia typu: „to nie jest normalne”, „to tak musi być”, „to nie jest zgodne z naturą”, itp., niestety, nadal są częścią składową kościelnego języka, pragnącego określać to, co jedynie słuszne i „normalne”. W złożonej rzeczywistości, w której młodzi podlegają ciągłym zmianom, błędem jest też twierdzić, że już w nic nie wierzą i że nie są w stanie zaakceptować i dostosować się do tradycyjnych form współżycia społecznego. Zamiast użalać się, że nie chodzą do kościoła, że trudno przyciągnąć ich do salek i na spotkania grup, może warto byłoby odkryć w nich te wartości, które mogą stać się obszarem do zagospodarowania.
Młodzież Facebooka i Erasmusa
Zauważalnym jest fakt, że wśród tzw. milenialsów i w pokoleniu Facebooka dokonuje się obecnie proces przekonfigurowania wartości. Wielu młodych ludzi jest już zmęczonych współczesną kulturą konsumpcyjną. Zjawiska, które dla poprzednich pokoleń wydawały się marginalnymi lub nieistotnymi, stają się dla nich priorytetami. Kwestia ochrony środowiska i jakość relacji międzyludzkich, otwartość na przybysza i uciekiniera, tolerancja ze względu na rasę, wyznawaną religię, orientację seksualną są dla większości z nich niekwestionowanymi wartościami. Młodzież pokolenia Erasmusa i lotów low-cost, przynależąca do świata, który jest globalną wioską, bardzo chętnie angażuje się w różnego rodzaju formy wolontariatu i jest niezwykle wyczulona na problematykę ubóstwa, ekologii, braku równouprawnienia kobiet. W osiedlowych świetlicach i klubach akademickich gromadzi się młodzież zainteresowana własną historią i próbująca zrozumieć złożoną sytuację społeczno-polityczną współczesności. Możemy mówić o zjawisku upolitycznienia młodzieży, chociaż swojej przyszłości nie chce się ona wiązać z partiami politycznymi. Jest bowiem wyczulona na polityczną propagandę i rozczarowana zarówno korupcją tego środowiska, jak i brakiem skutecznych form przeciwdziałania zjawiskom terroryzmu, bezrobocia czy rabunkowej gospodarki niszczącej środowisko naturalne. Wielu młodych ludzi odczuwa silne pragnienie bycia dawcą życia i to nie w znaczeniu ściśle biologicznym, lecz bycia tym, który przywracają innym sens życia. Odkrywają, że prawdziwe szczęście polega nie na potęgowaniu własnego ego, lecz na byciu osobą generatywną: zdolną dać życie poświęcając siebie.
Także globalizacja, migracje i swoboda podróży otwierają młodych ludzi na nowy świat. Są oni dziś wędrowcami – niczym pielgrzymujący lud Starego Testamentu – poszukującymi ziemi obiecanej: szczęścia, pełni życia, Boga. Postawa pielgrzyma, który ciągle jest w drodze i nie posiada na ziemi nic stałego jest tą, z jaką łatwo identyfikują się, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak też społecznym i religijnym. Stąd też odrzucenie wszelkich form zinstytucjonalizowanych praktyk religijnych (pozorny ateizm młodzieży), jak i istniejących modeli życia społecznego. Są osobami w ciągłym ruchu, z łatwością zmieniającymi zarówno przynależność religijną, jak też społeczną i kulturową. Wielkie religie jednak zawsze wysoko ceniły symbol drogi i bycie pielgrzymem.
Kościół musi iść
Mobilność współczesnej młodzieży to jednak przede wszystkim wędrówki w cyberprzestrzeni. Dla młodych ludzi grupy społeczne na ulicy i w sieci, spotkanie na placu i na ekranie, kontakt z rówieśnikami poprzez dotyk i poprzez #hastag są tymi samymi formami spotkania. Nie istnieje dla nich rozróżnienie na świat on-line i off-line i nie ma podwójnej obecności: fizycznej i wirtualnej. Rzeczywistość świata wirtualnego miesza się ze światem realnym, ten pierwszy przychodzi z pomocą i służy drugiemu. Zdjęcia opublikowane w sieci, zwłaszcza gdy są dramatyczne, satyryczne memy, odzwierciedlające np. głupotę klasy politycznej, budzą w użytkownikach internetu świadomość, że nie można uczestniczyć w życiu tylko poprzez kliknięcie „lubię to” lub „udostępnij”. Chcą wyjść na ulicę i krzykiem wyrazić siebie. Masowe manifestacje (w Polsce to zarówno inicjatywa „Różaniec bez granic” jak i „czarne protesty”) – ujawniły wzrost zaangażowania społecznego ludzi młodych i potęgę mediów społecznościowych. Jeśli Kościół pragnie być dzisiaj w świecie młodych wędrowców i poszukujących pielgrzymów, musi zacząć wędrować wraz z nimi. Inaczej będzie skazany na porażkę.
Konferencja Episkopatów Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAM) w czteroletnim programie duszpasterskim, na lata 2015–2019 wskazała kilka obszarów misji ewangelizacyjnej, które równocześnie stanowią przestrzeń odnowy duszpasterstwa młodzieży. Duszpasterstwo takie staje się „teofanią” (objawieniem Boga), gdyż pozwala młodemu człowiekowi przejść od egzystencjalnej pustki do wiary, od indywidualizmu i obojętności do zaangażowania, od człowieka „bez powołania” do człowieka, który odkrywa, że jest wezwanym. Teofania staje się w konsekwencji „teopatią” (doświadczeniem Boga), ponieważ młoda osoba doświadcza tego, że Bóg cierpi z tymi, którzy cierpią, i wzywa do służenia w świecie, który jest „szpitalem polowym” – używając sformułowania papieża Franciszka.
Działanie, nie dyskusja
Biskupi Ameryki Łacińskiej są przekonani, że duszpasterstwo młodzieży, aby mogło przestrzenią chrześcijańskiej formacji, nie może dłużej funkcjonować w formie grup refleksji i dyskusyjnych klubów, lecz musi podjąć konkretne działania w rozwiązywaniu ważnych społecznie problemów. Podejmowane działania rozbudzają w młodych osobach przekonanie, że życie jest misją i kiedy młodzi traktują życie jako misję, to staje się ono też szkołą wzrostu i rozwoju. Pojęcie misji w tym znaczeniu nie odnosi się jednak do każdej misji i każdej formy aktywizmu, lecz tej, która prowadzi do kontemplacji Jezusa z Nazaretu. Chodzi o taką misję, która pomaga poznać Jezusa, żyć Jego życiem i świadczyć o obecności Tego, które swoje życie uczynił misją. Ci wszyscy, którzy w szczerości swego serca szukają Go i pragną dla siebie, i dla swoich bliźnich pełni człowieczeństwa, muszą bowiem w końcu spotkać się i skonfrontować z osobą Jezusa. Duszpasterstwo Młodzieży jest autentycznym, jeśli ukazuje prawdziwe oblicze Jezusa takim, jakim przedstawia Go Ewangelia. Dzieląc się własnym życiem, młody człowiek odkrywa, że prawdziwy sens życia tkwi w ofiarowywaniu siebie innym. Duszpasterstwo młodzieży powinno zatem doprowadzić do sytuacji, kiedy to młodzi posługując np. w dzielnicach nędzy i widząc dramat najuboższych, zakwestionują siebie i zaczną stawiać sobie pytanie: Co mogę zrobić z moim życiem? O co mnie prosi Bóg? Do czego On mnie wzywa? Zadaniem duszpasterstwa młodzieży jest więc pomagać młodym w odkrywaniu świata rzeczywistego: „Zobaczcie, jaki jest kraj i jaki lud w nim mieszka. (...) Jaka jest ziemia, urodzajna czy nie?” (Lb 13, 18–20). Duszpasterstwo młodzieży ma stopniowo wprowadzać młodych w doświadczenie obecności Boga w konkretnych sytuacjach życia i pomóc w rozeznaniu przez nich powołania. Ma sprzyjać okryciu Jezusa i podjęciu decyzji pójścia za Nim, rozeznaniu działania Ducha Świętego w znakach czasu i w historii osobistej, wspólnotowej, eklezjalnej i społecznej oraz podjęciu radykalnej decyzji życia zgodnego z Ewangelią.
Ruch, raban, kanapa
Papież Franciszek odwiedzając we wrześniu 2017 r. Kolumbię, odpowiadając na pytanie zadane przez jezuitę Rodolfo Abello, w jakim kierunku powinniśmy motywować naszą młodzież ignacjańską, powiedział: „Młodą osobę należy wprowadzić w ruch, zmotywować do działania. Dzisiaj duszpasterstwo młodzieżowe realizowane w małych grupach i gdzie się tylko dyskutuje już się nie sprawdza. Duszpasterstwo młodych spokojnie siedzących w salkach nie ma przyszłości. Młodego człowieka należy wprowadzić w ruch: nieważne, czy jest on osobą praktykującą, czy też nie, trzeba go wprowadzić w ruch. Jeśli jest wierzącym, to oczywiście łatwiej ci będzie go motywować. Jeśli nie jest wierzącym, musisz pozwolić, aby samo życie było tym, co zacznie go interpelować, ale pod warunkiem że będzie w ruchu i będziesz mu towarzyszył; bez narzucania mu czegokolwiek, ale towarzysząc mu w wolontariacie, w pracy z osobami starszymi, pomagając dzieciom w nauce, w tych wszystkich formach działalności właściwych młodym ludziom. Jeśli wprowadzimy młodych w ruch, to wprowadzimy ich w dynamikę, w której to sam Pan zacznie do nich mówić i poruszać ich serce. To nie my będziemy tymi, którzy poruszą serce naszą argumentacją, co najwyżej pomożemy im umysłem, gdy serce poruszy się…”.
Sam zatem papież wskazuje na duszpasterstwo młodzieży, które jest w stanie zachęcić młodych do działania – nie po to jednak, aby wyzwolić w nich gorączkowy aktywizm, lecz aby sprowokować ich do wyjścia i zaangażowania się w rzeczywistość, która stanie się dla nich okazją do spotkania z Panem. W tym sensie należy odczytać wezwanie Franciszka skierowane do młodych Argentyńczyków podczas ŚDM w Rio de Janeiro: „Proszę was, zróbcie raban w diecezjach” czy zachętę do zejścia z kanapy. z czuwania na Campus Misericordiae w Krakowie Ojciec Święty wzywa młodych, aby wyszli na zewnątrz i chcieli iść jako pierwsi.