Podczas swojego pierwszego spotkania z młodzieżą w Panamie papież Franciszek wyraźnie zaznaczył, że Kościół pragnąc pozyskać młodych ludzi, wielokrotnie rozczarowanych lub nawet zgorszonych instytucją, nie może im proponować jakiegoś Kościóła paralelnego, „rozrywkowego”, Kościoła „cool” obfitującego w wydarzenia, z elementami dekoracyjnymi, zdolnego przyciągnąć milenialsów za pomocą piosenek, imprez i fajerwerków.
Dla Franciszka czymś innym jest „robienie rabanu” i zdobywanie dla Boga serc młodych ludzi celem zagrzewania ich do ewangelicznego zaangażowania w świecie, a czymś innym jest przekształcenie Kościoła w firmę wyspecjalizowaną w organizowaniu gigantycznych ewentów, z którymi igrzyska olimpijskie mogłyby konkurować. Celem Światowych Dni Młodzieży nie jest uwodzenie młodych ludzi poprzez rozmydlanie esencji ewangelii Jezusa. Nie chodzi o prezentowanie Kościoła zabawnego i odlotowego, który poprzez Christianity-soft ma na nowo sprowadzić młodych do kościelnej owczarni. Faktem jest, że sposoby wyrażenia doktryny zmieniają się i muszą dostosować się do aktualnego odbiorcy (i tego oczekują od Kościoła młodzi ludzie), lecz ewangeliczny radykalizm, jaki wiąże się z chrześcijańskim powołaniem, w najmniejszym stopniu nie może ulec osłabieniu, a tym bardziej banalizacji. W czasie Mszy św. posłania papież przestrzegł młodych przed szukaniem Boga „miłego, dobrego, wspaniałomyślnego, ale odległego, takiego, który nie przeszkadza. Bowiem Bóg bliski i codzienny, przyjaciel i brat wymaga od nas, byśmy nauczyli się bliskości, codzienności, a przede wszystkim braterstwa”.
Życie, nie formuły
Na Cinta Costera Franciszek przypomniał, cytując św. Oscara Romero, że „chrześcijaństwo nie jest zespołem prawd, w które należy wierzyć, zbiorem norm, których należy przestrzegać lub zbiorem zakazów. Chrześcijaństwo postrzegane w ten sposób jest odpychające. Chrześcijaństwo to osoba, która mnie bardzo umiłowała, która pragnie i prosi o moją miłość. Chrześcijaństwo to Chrystus.” Wiara nie polega na przyjęciu aktem umysłu i woli tego, co mówią kapłani, biskupi czy papieże. Wiara nie jest prawdą, którą hierarchia głosi, interpretuje i naucza, a wierni mają w duchu posłuszeństwa jedynie przyjąć. Ważnym jest – jednoznacznie powiedział papież w czasie spotkania ze środkowoamerykańskimi biskupami – aby i wierni poczuli się bardziej częścią Kościoła, gdyż to właśnie świadomość bycia częścią żywego organizmu, który „będzie zawsze większy od nas uwalnia nas od wszelkiego zadęcia i pokus, by uważać się za jego właścicieli lub wyłącznych interpretatorów. Nie wymyśliliśmy Kościoła, nie narodził się wraz z nami i będzie szedł naprzód bez nas”.
Wiara autentyczna, zdolna uwieść i zachwycić młodzież XXI wieku, musi zatem uwolnić się z prób zredukowania jej do katechizmowych formułek do obowiązkowego nauczenia się i zaliczenia przed bierzmowaniem lub do zasad moralnego postępowania. Zarówno pragnienie zdobycia religijnej wiedzy, jak i moralne zasady życia są naturalną konsekwencją spotkania z Osobą, a nie na odwrót. Autentyczna wiara ma przekształcić się – jak głosi hiszpański teolog José María Castillo w swojej najnowszej książce El Evangelio marginado (Ewangelia zmarginalizowana) – w „projekt życia, który pokazuje nam, jak iść za Jezusem”. Słynny niemiecki teolog D. Bonhoeffer prawdę tę wyraził w słowach: „chrześcijaństwo bez naśladowania to chrześcijaństwo bez Jezusa Chrystusa; to zwykła idea, mit”.
Idźcie kochać
W Panamie Franciszek zapraszał młodych ludzi, aby wyruszyli w drogę, trzymając się mocno Chrystusa, trwając w jedności, rozwijając kulturę spotkania i mając odwagę „podtrzymywania razem wspólnego marzenia”. Mówił, że wiele rzeczy różni młodych ludzi, lecz wszyscy oni mają te same marzenia: „Jest to marzenie wspaniałe, marzenie zdolne pobudzić do zaangażowania. Marzenie to nazywa się Jezus. Jest to marzenie konkretne, które jest Osobą, które płynie w naszych żyłach, wstrząsa sercem i sprawia, że chce się tańczyć razem zawsze, kiedy słyszymy: «Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem. Po tej miłości, którą będziecie mieć jedni do drugich, wszyscy poznają, żeście uczniami moimi». Jest to miłość, która jednoczy, która się nie narzuca ani nie przytłacza, nie upokarza ani nie zniewala. Jest to miłość Pana, miłość codzienna, dyskretna i respektująca, miłość wolności i dla wolności, miłość, która leczy i uwzniośla. To miłość Pana, który zaprasza: «Jeśli w to wierzysz, idź i czyń podobnie»”. Swoją przemowę papież zakończył wezwaniem: „W imieniu Jezusa mówię wam: idźcie i czyńcie podobnie. Nie lękajcie się kochać, nie lękajcie się tej konkretnej miłości, która jest służbą i która daje życie”. Kolejny raz zaprosił, aby porzucili życie „z reklamowych obrazków” i zaczęli stawiać czoła rzeczywistości, dzieląc własne życie z wszystkimi, lecz przede wszystkim z najbardziej potrzebującymi.
To wezwanie powinno stanowić także program duszpasterskiego działania w diecezjach. Zwracając się do biskupów, papież mówił: „Zachęcam was zatem do promowania programów wspierających i umacniających odpowiedzialność waszej młodzieży; proszę, «wykradajcie» ich ulicy, zanim kultura śmierci będzie «sprzedawać im dym» i magiczne rozwiązania, opęta i wykorzysta ich niepokój i wyobraźnię. I nie czyńcie tego, patrząc na nich z góry, bo tego nie znoszą, ponieważ nie tego chce od nas Pan, ale jako ojcowie, jako bracia”. To właśnie ta bliskość sprawia, że biskupi i młodzi bez obaw mogą wspólnie razem tańczyć „rumbę” życia, opartą na wzajemnym zaufaniu, wspólnym podążaniu śladami Nazarejczyka w poczuciu współodpowiedzialności za Kościoł.
Sztuka spotkania
Chociaż nie ma wiele wspólnego z Woodstockiem, atmosfera Światowych Dni Młodzieży sprzyja autentycznemu odkrywaniu radości wiary. Św. Jan Paweł II inicjując je, pragnął, aby starzejący się Kościół, zwłaszcza w zsekularyzowanej Europie, otworzył się na entuzjazm młodzieży i w ten sposób pozyskał ją na nowo dla Chrystusa. Kościół czerpiąc z mądrości, która jest przywilejem instytucji o dwutysiącletniej historii, potrafił umiejętnie spotkać zabawę i modlitwę, sacrum i profanum. Stąd też w czasie każdorazowych Światowych Dni Młodzieży dochodzi do połączenia tradycji (Msza św., droga krzyżowa, spowiedź, adoracja, modlitewne czuwanie) z różnymi formami współczesnego spektaklu: koncerty, przedstawienia teatralne, inscenizacje, a nawet flashmob. Mieszanka ta doskonale współgra i w żaden sposób sacrum nie grozi profanacja, ani też na siłę nie uświęca się profanum.
Młodzi ludzie, zawsze chętni do podróżowania i poznawaniać świata, mają możliwość spotkać się z rówieśnikami z innych szerokości geograficznych, wspólnie modląc się i bawiąc, dzielą się darem wiary, który jednoczy ich ponad wszelkimi podziałami. W ten sposób wzmacniają swoją wiarę i czują się z niej dumni. W Panamie Franciszek po raz kolejny porwał młodych ludzi do tańca, przypominając im, że mają zejść z kanapy i udać się na „egzystencjalne peryferie”, aby dać światu proste świadectwo o bliskości Boga i o samarytańskim i miłosiernym Kościele. Do zobaczenia w Lizbonie. Vejo vocês em breve amigos em Lisboa!