Logo Przewdonik Katolicki

Bóg mówi przez młodych

O. KASPER KAPROŃ OFM, Cochabamba (Boliwia)
fot. Gregorio Borgia AP East News

„Przepraszam, jeśli często was nie wysłuchaliśmy; jeśli zamiast otwierać dla was serce, napełnialiśmy wasze uszy” – powiedział papież Franciszek w ostatnim dniu synodu o młodych. Spotkanie biskupów miało to zmienić.

Od początku zwołania synodu poświęconego osobom w wieku 16–29 lat mówiono, że aby usłyszeć głos Jezusa, który i dzisiaj przemawia przez młodzież, należy bez obaw wsłuchać się w ich historię, w ich radości i nadzieje, smutki i lęki. Dopiero przyjęcie postawy otwartości pozwoli wypracować najskuteczniejsze sposoby głoszenia młodym Dobrej Nowiny i towarzyszenia im, aby rozpoznali i przyjęli wezwanie do miłości oraz życia w pełni, które proponuje Chrystus.
 
Widzieć, oceniać, działać
Już na początku prac synodalnych została zatem zaproponowana metoda trzech kroków: widzieć oceniać – działać. Według niej należy najpierw rozpoznać poprawnie zjawisko, które chce się analizować, następnie ocenić je w świetle kryteriów teologicznych, aby w końcu z konfrontacji opisu zjawiska i jego oceny wyprowadzić wnioski duszpasterskie dla Kościoła. Sama metoda zrodziła się we Francji w pierwszej połowie XX w. i zyskała akceptację Jana XXIII w encyklice Mater et Magistra. Powszechne zastosowanie znalazła jednak zasadniczo w pracach teologów Ameryki Łacińskiej.
Jak można wywnioskować z dokumentu końcowego synodu metoda ta nie tylko towarzyszyła obradom, ale stanowi schemat wypracowanych konkluzji. Ich treść zredagowano zatem opierając się na triadzie widzieć – oceniać – działać, powołując się jednak na sposób podejścia, jaki przyjął Chrystus w spotkaniu z uczniami zdążającymi do Emaus. Oto Jezus wsłuchał się najpierw w rozgoryczenie dwóch wędrowców, następnie wyjaśnił im Pisma, co doprowadziło uczniów do podjęcia decyzji powrotu do Jerozolimy. Punktem wyjścia jest zatem konkretna rzeczywistość, którą należy poznać i zrozumieć. Przeciwnicy papieża Franciszka zarzucają mu, że ciągle przypomina o tej konieczności słuchania, gdy tymczasem obowiązkiem Kościoła powinno być nauczanie, przestrzeganie przed niebezpieczeństwem, a nie słuchanie. Wobec tak formułowanych zarzutów synod stwierdza: „Jakże często we wspólnocie Kościoła brakuje postawy, którą przyjął Jezus w stosunku do uczniów z Emaus. Jezus najpierw zapytał o to, co nurtowało ich serca i ich wysłuchał... Zbyt często w Kościele dominuje postawa udzielania wskazówek i pouczania, zanim jeszcze młody człowiek wyrazi swoje lęki i da się sprowokować” (nr 8).
 
Witaj, Boże
Ojcowie synodalni pozwolili zatem młodzieży mówić i wsłuchali się w ich opowieść, także dlatego, że „oczy młodych widzą dalej niż nasze. To dzięki młodym Kościół może usłyszeć głos Pana, który także dzisiaj przemawia do Kościoła” (abp Bruno Forte). Historia, którą opowiedzieli podczas różnych spotkań przed synodem, jak i podczas samego synodu, została ukazana w pierwszej części dokumentu końcowego. To opowieść o świecie będącym wielobarwną mozaiką, w którym często są zagubieni, ale w którym pragną odnaleźć swoje miejsce i gdzie chcą być protagonistami. Jest to opowieść o świecie rzeczywistym, takim, jakim on jest, z wszystkim tym, co jest szansą i wyzwaniem dla młodych pokolenia Facebooka, ale jest to też opowieść o radościach i lękach młodych wszystkich epok. Jest to krajobraz jak ten zawarty w słowach piosenki Toto Cutugno Un Italiano Vero: świat „z artystami, z nadmiarem Ameryki na plakatach, z piosenkami, z miłością, z sercem, z większą ilością kobiet, a mniejszą sióstr zakonnych. Witaj Italio, witaj Mario z oczami pełnymi melancholii. Witaj, Boże, wiedz, że i ja tutaj jestem”.
Ojcowie synodalni chcieli wejść w ten świat i zmierzyć się z panoramą wyzwać i oczekiwań młodych. W dokumencie końcowym poruszone zostały kwestie wielkich wyzwań współczesności (ubóstwo i problem migracji, bezrobocie i świat konsumpcji, blaski i cienie bycia zanurzonym w przestrzeni wirtualnej, itd.) oraz tych odwiecznych tęsknot i marzeń każdego młodego człowieka (miłości i melancholii, zamiłowania do muzyki, pragnienia wyrażania się przez sztukę czy sport itd.). I w tym wszystkim poszukiwanie sensu życia i Boga. To ostatnie pragnienie, pomimo że często jest negowane i odrzucane m.in. ze względu na tak dużą liczbę skandali tych, którzy mieli być świadkami Boga, a stali się antyświadectwem, to jednak nadal jest głęboko zakorzenione w człowieku. Młodzi ludzie ciągle szukają możliwości wyzwolenia się z egzystencjalnej pustki i zanurzenia w przestrzeni wiary; przejścia od indywidualizmu i obojętności do zaangażowania, od człowieka „bez powołania” do człowieka, który odkrywa, że jest wezwanym.
 
Busola, nie GPS
To właśnie tajemnica powołania i kwestia jego właściwego rozeznawania jest teologicznym kryterium, według którego należy oceniać rzeczywistość świata młodych. Właściwe rozeznanie własnego powołanie jest gwarancją odkrycia przez młodego człowieka sensu życia we współczesnym świecie. Druga część dokumentu podejmując temat powołania, przedstawia je w wymiarze misji. „Misja – jak pisze papież Franciszek w adhortacji Evangelii gaudium – nie jest częścią mojego życia ani ozdobą, którą mogę zdjąć; nie jest dodatkiem ani jeszcze jedną chwilą w życiu. Jest czymś, czego nie mogę wykorzenić z siebie, jeśli nie chcę siebie zniszczyć. Ja jestem misją na tym świecie, i to dla niej jestem w tym świecie”. Dokument końcowy przywołuje też słowa papieża do młodych z 2017 r.: „Można nieraz przejść przez całe życie, pytając się «Kim ja jestem?». Możesz pytać się: «Kim ja jestem?» i szukać jedynie odpowiedzi na to pytanie. Zapytaj się raczej «Dla kogo ja jestem?»”. To właśnie odpowiedź na to pytanie wyznacza misję każdego człowieka. W dokumencie końcowym czytamy, że misja jest „niezawodną busolą, prowadzącą do prawdziwego i trwałego szczęścia w życiu. Nie jest jednak GPS-em, który z góry wyznacza całą drogę do przebycia”. Towarzyszenie młodemu człowiekowi jest wprowadzeniem go na drogę wolności, a nie zamykaniem go „w sztywnym zbiorze zasad, które nadają chrześcijaństwu charakter redukcyjny i moralizujący. Towarzyszenie to inwestowanie w odwagę ludzi młodych i edukowania ich do wzięcia za siebie odpowiedzialności, mając świadomość, że nawet błąd, porażka, kryzys to doświadczenia, które mogą wzmocnić człowieczeństwo” (nr 70).
Towarzyszenie jest zatem przedstawione jako pomaganie młodym w odkrywaniu daru prawdziwej wolności. „Chrystus nie zabiera wolności, ale bardziej ją wzbogaca” (nr 71). Niestety moralizujący przekaz, jaki często dominuje w Kościele, sprawia, że młodzi postrzegają Kościół nie jako przestrzeń wolności, a co za tym idzie prawdy i miłości, lecz jako rzeczywistość zniewalającą. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że słowa „wolność” i „wyzwolenie” są (obok takich jak „młodzież” czy „Kościół”) najczęściej pojawiającymi się w tekście dokumentu końcowego. Pojawiają się 38 razy.
 
Postulaty
Trzecia część dokumentu końcowego to już konkretne postulaty do realizacji zarówno na poziomie Kościoła powszechnego, jak i Kościołów lokalnych. Postuluje się m.in. zmiany w tradycyjnym modelu parafii, do której „jeżeli nadal przynależność będzie wyznaczona miejscem zamieszkania i nie będzie ona zdolną do otwarcia się na różnorodność duszpasterskich propozycji, to tym samym zostanie skazana na marazm i nużącą powtarzalność” (nr 129). Dokument zatrzymuje się również nad potrzebą dowartościowania i rozpoznania miejsca kobiet w społeczeństwie i Kościele: ich „obecność jest konieczna w strukturach kościelnych na wszystkich szczeblach, także w pełnieniu odpowiedzialnych funkcji” (nr 148). Ich miejsce powinno być zagwarantowane także w formacji seminarzystów i osób konsekrowanych (nr 163).
Wbrew niektórym głosom, że synod dokona rewolucji w nauczaniu moralnym i doktrynalnym, i zajmie się głównie tematyką osób homoseksualnych, to tematowi temu został poświęcony tylko jeden fragment dokumentu końcowego. W punkcie 150 cytowany jest dokument Kongregacji Nauki Wiary z 1986 r., mówiący o konieczności szacunku dla osób homoseksualnych.
 
Już dziś
Nowością jest natomiast spojrzenie Kościoła na ludzi młodych. Nie są oni postrzegani już tylko jako bierni odbiorcy duszpasterskiego działania, lecz jako aktywni członkowie wspólnoty, gdyż jako w ochrzczonych żyje w nich i działa Duch Chrystusa. Przyczyniają się zatem swoją obecnością do wzbogacenia tego, czym jest Kościół. Są jego dniem dzisiejszym, a nie tylko jego nadzieją i przyszłością, jak do niedawna byli określani (na zakończenie synodu, w liście do młodzieży, wydanym niezależnie od dokumentu końcowego, biskupi napisali: „Jesteście chwilą obecną, bądźcie najjaśniejszą przyszłością”). Młodzi ludzi już dzisiaj są protagonistami wielu form posługi, w sposób szczególny poprzez animację katechezy i liturgii, w dziełach wolontariatu itp. Wiele ruchów, stowarzyszeń, a nawet zgromadzeń zakonnych ofiarowuje im przestrzeń dla zaangażowania i współodpowiedzialności. Niestety czasami te działania napotykają na opór i nieufność ze strony duszpasterzy, którzy nie potrafią w wystarczającym stopniu otworzyć się na kreatywność ludzi młodych i podzielić się z nimi obowiązkami (nr 54).
Synod w stosunku do młodzieży używa określenia „miejsce teologiczne”, poprzez które Bóg przemawia dzisiaj do Kościoła i świata, i w którym to uobecnia się Pan (nr 64). W wielu przypadkach widzą oni bowiem więcej i lepiej niż sami duszpasterze. Przecież to właśnie nie kto inny jak umiłowany uczeń Jezusa, św. Jan, pierwszy przybył do grobu, będąc młodym człowiekiem, a przez to szybszym i sprawniejszym od dużo starszego Piotra. To właśnie w tym znaczeniu „młodzieńczy dynamizm jest odnawiającą energią Kościoła, ponieważ pomaga mu strząsnąć z siebie cały ciężar wieków i spowolnienia, otwierając się na Zmartwychwstałego” (nr 66).
 
*
Oto młodzi – jak pisali w liście skierowanym do papieża Franciszka w przeddzień zakończenia synodalnych prac – otrzymali od Kościoła odpowiednią przestrzeń, aby móc się wyrazić i przedstawić nowe pomysły. W zamian za to Kościół otrzymał od nich powiew świeżości i siłę entuzjazmu. W całym synodzie nie chodziło zatem o tworzenie jakiegoś nowego i rewolucyjnego Kościoła dla młodzieży, lecz o ponowne odkrycie dzięki młodym wiecznej młodości Kościoła, otwierając się wspólnie z nimi na łaskę nowej Pięćdziesiątnicy (nr 60).
 
  
Tłumaczenie fragmentów dokumentu końcowego o. Kasper Kaproń OFM

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki