Dwa tygodnie temu w tym samym miejscu pisałem, że „komu więcej dano, od tego więcej wymagać będą”. Dlatego cieszę się, że w Katowicach Kościół wyznacza dobry kierunek, bo nie próbuje udawać, że ten problem go nie dotyczy. I tu druga sprawa. Rozumiem obawy tych osób, które boją się, że w toku dzisiejszej dyskusji o przestępstwach seksualnych wyrobiło się już przekonanie, że wykorzystywanie to tylko problem Kościoła. Jest to oczywista nieprawda. Jednak broniąc się przed nią, zdecydowanie wolę słyszeć słowa, jakie napisał abp Skworc (czyli: pomódlmy się też za tych, którzy zostali skrzywdzeni w swoich domach, szkołach i innych miejscach) niż kolejne zapewnienia o procedurach, których wszyscy nam mogą zazdrościć (co brzmi dosyć pyszałkowato).
Na koniec gorzkie słowa, ale nie pod adresem innych, ale… swoim. Katolicka Agencja Informacyjna przeprowadziła wywiad z bp. Andrzejem Czają. – Największą bolączką i największym zagrożeniem dla Kościoła jest skoncentrowanie się na zewnętrznych formach wyrazu wiary, bez pielęgnowania jej żywotności od środka, bez zatroskania o rozwój życia wewnętrznego w sobie – mówi biskup opolski. I dodaje: – Jeszcze tu i ówdzie staramy się być moralni, gdyż wszyscy widzą nasze zachowanie, natomiast w środku jest pustka. Jan Paweł II w adhortacji Ecclesia in Europa mówił o „cichej, milczącej apostazji”, jakiej doświadcza świat Zachodu. A to niestety dziś dokonuje się także w naszym narodzie.
Mocne słowa, ale szczęśliwie się składa, że trafiają do nas na początku Wielkiego Postu.