Logo Przewdonik Katolicki

Amoris laetitia w nowej odsłonie

ks. Mirosław Tykfer
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Ks. Mirosław Tykfer redaktor naczelny.

Warto przeczytać rozmowę z Małgorzatą Dąbrowską. Bardzo szczerze i odważnie opowiada o swoim życiu w rozbitym związku. Oczywiście jej sytuacja może się zmienić. Separację może zastąpić odbudowana miłość.

Może jednak być zupełnie inaczej. Wówczas zostanie do końca życia sama. Nie licząc – co jest oczywiste – tych, którzy przy niej zawsze są, od dzieci rozpoczynając.
Polecam tę rozmowę, ponieważ zawiera bardzo ciekawą myśl. Otóż Małgorzata Dąbrowska uczestnicząc w spotkaniach dla osób żyjących w separacji, nie zgodziła się na dominującą tam atmosferę smutnej bierności. Nie chciała wciąż płakać i się nad sobą użalać. Postanowiła więc  żyć w sposób twórczy. I nawet jeśli brzmi to naiwnie czy zbyt cukierkowo, okazała się to decyzja rzeczywiście bardzo trafna. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się napisać na okładce tego numeru „Przewodnika” o sile kryzysu. Bo kryzys małżeński siłę odbiera, ale w kryzysie można ją też na nowo odnaleźć. Tak też zrobiła nasza rozmówczyni.
Nie będę ukrywał, że ta rozmowa zachęciła mnie do napisania tekstu, który potwierdzałby, że jej uparta wierność ma sens. I że dyskusja wokół Komunii dla rozwiedzionych nie może przesłonić prawdy o szczęściu, jakie nawet w cierpieniu przynosi miłość wierna. Dlatego pod tym kątem przeczytałem bardzo dokładnie jeszcze raz adhortację Amoris laetitia. Miałem zamiar to zrobić już wielokrotnie wcześniej, teraz jednak znalazła się dobra okazja, aby rozważania papieża znalazły właściwe zestawienie z konkretną ludzką historią. I żeby potwierdzić, że celem tego papieskiego dokumentu jest ocalenie wartości, jaką jest małżeńska wierność.
Nie chciałbym jednak, aby jakiekolwiek świadectwo publikowane w „Przewodniku” miało oznaczać dla osoby, która o swoim życiu opowiada, że z tego powodu nakłada się na nią publiczne zobowiązanie: tak powiedziałaś, nie możesz więc już popełnić żadnego błędu. Nie, tego nikt od naszych rozmówców nie oczekuje. Nie może tego oczekiwać. Tym bardziej dziękuję Małgorzacie Dąbrowskiej za jej odwagę pomagania innym przez dzielenie się własnym doświadczeniem.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki