Był 6 sierpnia 1945 r. Shigeaki Mori szedł przez most. Wybuch bomby wrzucił go wprost do Oty. Gdy wydostał się z rzeki, kobieta z wnętrznościami na zewnątrz błagała, by zaprowadził ją do szpitala. Uciekł. Przez kolejne lata badał losy amerykańskich jeńców wojennych w Hiroszimie. Emiko Okada tego dnia znienawidziła obraz zachodzącego słońca. Gdy o Hiroszimie usłyszał Albert Einstein, powiedział tylko w swoim ojczystym języku: „O weh”. Tego dnia ptaki zmieniły swoje odwieczne trasy. Po dwóch latach pierwszy raz zebrano w Hiroszimie obfite plony pomidorów.
Dwie dekady później podczas wykładu studenci zagadnęli Józefa Rotblata o to, jak by się zachował podczas wybuchu bomby atomowej. Odpowiedział bez zastanowienia, że pobiegłby w kierunku eksplozji, by jak najszybciej zginąć.
Głód wiedzy
Józef Rotblat urodził się 4 listopada 1908 r., przy ulicy Miłej w Warszawie, w żydowskiej rodzinie jako syn Zalmana (Zygmunta) Rotblata i Szajndli (Sonii) z domu Krajtman. Po najstarszych Ewie i Malce urodziło się trzech braci, jako pierwszy Józef, po nim wysocy blondyni Mordechaj (Motek, Michael) i Benjamin (Bronek). Szajndla i Zalman żyli pobożnie. Ona, jidysze mame, prowadziła koszerną kuchnię. W piątek wieczorem
zapalała świece i prócz wielu innych odprawiała błogosławieństwo nad dziećmi.
Wczesną wiedzę Józef wyniósł ze spotkań domowego nauczyciela z Ewą. Pod pozorem zabaw w pokoju siostry uczył się i podawał za nią rozwiązania zadań arytmetycznych. Pierwszą zorganizowaną edukację Rotblat odebrał w chederze, nauczany przez mełameda i rabina. Sam raczej o tym nie wspominał, ale Halina Sand, jego siostrzenica, podkreślała, że już jako czterolatek był gwiazdą w swojej klasie. Uczenie się Tory na pamięć uważał za bezsensowne zajęcie i jako dziesięciolatek zwątpił w istnienie Boga.
Zalman Rotblat prowadził firmę transportową, przy użyciu zaprzężonych w konie wozów przewoził ze stacji kolejowej zagraniczne materiały. Cała rodzina czuła zew społecznikowski. Zalman każdej sobotniej nocy pomagał jako wolontariusz w żydowskim szpitalu – to po nim Józef i Ewa odziedziczyli poczucie odpowiedzialności społecznej. Zapewnił córkom i synom szczęśliwe i dostatnie dzieciństwo. Za ich domem przy ulicy Miłej 64, co w Warszawie uchodziło za rzadki widok, stały konie i podziwiane przez przechodniów wozy. Józef Rotblat miał własnego kuca, wokół kręciły się psy i kozy. Cały majątek stracili wraz z wybuchem I wojny światowej.
Pierwsze doświadczenie wojenne uczyniło z Rotblata człowieka, który prowadził kampanię na rzecz pokoju. 3 października 2004 r. o piątej po południu na Trafalgar Square, jako najstarszy manifestujący, ramię w ramię z Stephenem Hawkingiem sprzeciwiał się wojnie w Iraku. Odczytano wówczas pięć tysięcy nazwisk irackich mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy zginęli w konflikcie.
Jeden z najlepszych
Uczęszczał do szkoły rzemiosła, otrzymał nawet wsparcie finansowe od lokalnej społeczności żydowskiej – na kupno książek. Początkowo kształcił się równolegle na kierunku mechanicznym i elektrotechnicznym, ale szybko skupił się na elektryce. Nawet nauczyciele niewiele wówczas wiedzieli o problemach fizyki. Długie godziny spędzał na zajęciach warsztatowych, poznawał podstawy matematyki i innych nauk ścisłych. Nigdy nie przestał gonić świata, a jako starszy pan czytał Harry’ego Pottera, by wiedzieć, co interesuje młodych.
Jako piętnastolatek w dzień pracował jako elektromonter, a wieczory i noce poświęcał na naukę. Niebawem dowiedział się o warszawskiej instytucji kształcącej studentów bez matury, prowadzącej zajęcia wieczorami – o otwartej w 1918 r. Wolnej Wszechnicy Polskiej. W 1929 r. Sejm zaliczył ją do uczelni wyższych. Trzyletni kurs zakończony dyplomem Wolnej Wszechnicy nie był co prawda równorzędny z uniwersyteckim, ale znaczył wiele. Józef zapisał się na egzaminy wstępne na fizykę. Mistrzem Rotblata stał się profesor Ludwik Wertenstein.
W 1932 r. Rotblat został studentem wydziału humanistycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Gdy podczas jednego z wykładów usiadł przy nim student i zgrzytnął: „Zobacz, ilu tu cholernych Mośków”, oburzony odpowiedział: „Obok masz jeszcze jednego”.
W 1939 r. jako zdolny doktor wyjechał na stypendium do Liverpoolu. Jego opiekun, noblista James Chadwick, rok później napisał do Johna Cockrofta, przyszłego laureata Nobla z dziedziny fizyki: „Nie wiem, czy poznałeś Rotblata, Polaka, który mieszka tu od jakichś dziewięciu miesięcy. To niezwykle zdolny człowiek, jeden z najlepszych, jakich spotkałem od wielu lat”.
Prywatna historia
W listopadzie 1937 r. wziął ślub z pochodzącą z Lublina młodą polonistką. Tola i Józef widywali się na uniwersytecie. Czy jak w komedii romantycznej: on z naręczami książek i stosem papierów (czy już wtedy miał skłonność do takich stert, które później podpierały ściany jego domu oraz biura i piętrzyły się na stołach, parapetach, podłogach?), ona też, ale z książkami o gwarach i dialektach i koniecznie z jakimś tomikiem poezji, wpadają na siebie na Krakowskim Przedmieściu, pod bramą uniwersytecką? Kopernik spoglądał na nich z pomnika i myślał: „Co za banał”. Ale ich rozmowa przebiegała niebanalnie. Na herbatę umawiali się dopiero po dziewiętnastej, bo wtedy Rotblat, wcześniej niż zwykle, wychodził z laboratorium.
Zdaje się, że nie zachowało się żadne ich wspólne zdjęcie. Początkowo Józef wierzył, że Tola przetrwa straszną wojnę. Kiedy z Anglii pojechał do Los Alamos w Stanach Zjednoczonych, by pracować w ramach Projektu Manhattan, mającego na celu stworzenie bomby atomowej, wziął z sobą wszystko, bo stamtąd chciał wracać bezpośrednio do Polski. Ale dopiero wówczas zaczęły pojawiać się wieści o tym, jaki los naziści szykują dla Żydów. Nikt nie znał szczegółów, ale ta szczątkowa wiedza wystarczyła, by uczynić Józefa Rotblata nieszczęśliwym. „Czekam na żonę do dziś. I na tym się moja historia prywatna kończy”. Prasa drukowała listy ocalonych. Józef wiedział, że Tola nawiązałaby z nim kontakt, gdyby żyła, ale zdarzały mu się przebłyski wiary, że stało się coś, co jej to uniemożliwia.
Mieczysław i Ewa Pokorni, szwagier i siostra, we wrześniu 1945 r. pisali do Racheli Hutner, przyjaciółki, która wspierała Rotblata w Anglii, po porzuceniu przez niego projektu Manhattan: „Teraz bolesna dla nas sprawa Toli. Ewa Tobie chyba napisała, że zginęła ona w Bełżcu, który był pierwszym obozem śmierci, założonym dla mieszkańców Lublina, Lwowa i okolic. [...]. Niech on sobie nareszcie i po męsku uprzytomni, że z sumy 3 i pół miljona [!] żydów [!] polskich uratowało się różnymi cudami 50–60 tysięcy, czy wie on, jaki to procent, przecież umie on liczyć? Niech Józek pogodzi się ze swoim losem, niestety nic innego mu nie pozostaje, jest on jednym wśród wielu milionów, którzy swoich najbliższych już nigdy nie zobaczą”.
Lider
Razem z Bertrandem Russellem w lipcu 1957 r. Rotblat założył Pugwash – będący sumieniem naukowców międzynarodowy ruch pacyfistyczny uczonych z obu stron „żelaznej kurtyny”, działający na rzecz likwidacji broni masowej zagłady – i stał się jego liderem. Opuszczany przez niego świat różnił się znacznie od tego, w którym się urodził. Pisał we wstępie do książki-rozmowy z Daisaku Ikedą: „A jednak uważam, że pomimo ciemnych rozdziałów w historii ludzkości trwa dobroć ludzi”.
Sandra Ionno Butcher, jego bliska współpracowniczka, w dzień po jego śmierci w 2005 r. napisała list do syna, imiennika profesora. Nie znalazłam drugiego świadectwa, które w tak pełny sposób ukazałoby wszystkie jego przymioty.
„Widziałam go zapełniającego salę tysiącem działaczy pokojowych, jego charyzma sprawiała, że zaczynali skandować z zapałem, i widziałam go w bardzo intymnych rozmowach z byłymi głowami państw. Widziałam go rozmawiającego z przejętym licealistą i taksówkarzem. We wszystkich tych spotkaniach Profesor inicjował rozmowę i dawał nadzieję. Jego siła osobowości inspirowała ludzi” – pisała Butcher.
Józef Rotblat był empatyczny. Kiedyś tak wzruszyła go decyzja starszego człowieka o pozostawieniu małego spadku dla Pugwash, że zmienił plany podróży i poleciał do Kanady, by podziękować mu osobiście, zanim ten umrze. Zapytany dlaczego, odpowiedział, że wówczas uważał to za jedyną przyzwoitą rzecz do uczynienia.
Cierpliwy optymista
We wspomnianym liście do swojego syna Sandra Ionno Butcher napisała, że Rotblat wykazywał się cierpliwym optymizmem. „Oto on, człowiek, który doświadczył dwóch wojen światowych [...]. Oto człowiek oczerniany za trwanie przy swoich zasadach i który nie wykorzystał znacznego talentu dla dalszego rozwoju broni jądrowej po tym, jak dowiedział się, że Hitler takiej broni nie stworzy. «Jak mogłeś pozostać takim optymistą», spytałam go kiedyś: «po tym wszystkim, co widziałeś i czego doświadczyłeś?». Spojrzał na mnie z namysłem i odpowiedział: «A jaką miałem alternatywę?»”. Jego kampania na rzecz rozbrojenia jądrowego i świata wolnego od wojny trwała ponad 50 lat.
Rotblat wierzył – niezachwianie – że jako społeczeństwo możemy i powinniśmy wszystko zrobić lepiej. „Mój ulubiony cytat z profesora pochodzi z jego mowy noblowskiej – pisała do syna Butcher – a są to w istocie słowa, które, mam nadzieję, poprowadzą Cię i Twoje pokolenie poprzez ten zwariowany świat. Siedziałam w eleganckim holu w Oslo w grudniu 1995 roku, dzień po 31. urodzinach, gdy znaczenie tych słów i holistyczne podejście do życia, które one reprezentują, natchnęły mnie podziwem. «Dążenie do świata bez wojny – powiedział – ma podstawowy cel: przetrwanie. Ale jeśli w tym procesie dowiadujemy się, jak osiągnąć pokój przez miłość, a nie przez strach, życzliwość, a nie przymus, jeśli w tym procesie uczymy się łączyć istotne z przyjemnym, celowe z życzliwym, praktyczne z pięknym, będzie to dodatkowy bodziec do rozpoczęcia tego wielkiego zadania».
Kochany synku – pisała Sandra Ionno Butcher – Joseph to imię, które powinieneś nosić z dumą. Bądź buntownikiem w dobrej sprawie. Nie czuj się ograniczony przez ograniczenia nałożone na Ciebie przez innych. Traktuj innych z godnością i lojalnością. Rozciągaj umysł i otwieraj serce. Domagaj się sprawiedliwego świata i szukaj pokoju w każdej sytuacji. Odmawiaj kompromisu, który kazałby Ci porzucić Twoje wartości. Śmiej się z innymi. Żyj prosto i ze znaczeniem. Nie oceniaj ludzi po ich tytułach lub wieku, ale przez pryzmat ich kreatywności i żywotności. Wyobraź sobie długie i twórcze życie, a następnie przekraczaj te oczekiwania. Jeśli zrobisz wszystkie z tych rzeczy, będziesz szanować przykład dany Ci przez Józefa Rotblata”.
Testament Rotblata
Remember your humanity („Pamiętajcie o swoim człowieczeństwie”) – to zdanie pojawiało się przy wielu informacjach na temat Syrii i pojawia w rozmowie na temat uchodźstwa. Dziennikarka Wa’ad Al Khateib, która wygrała nagrodę za reportaże ze wschodniego Aleppo, nie przybyła na galę jej wręczenia pod koniec listopada 2016 r. Ale wysłała list, odczytany podczas ceremonii. Zamknęła go zdaniem: „Istnieje takie zrujnowane miasto o nazwie Aleppo, a wszyscy jego mieszkańcy proszą was: pamiętajcie o człowieczeństwie”.
Józef Rotblat uczył zjednoczenia z całą ludzkością. Pamiętania o swoim i cudzym człowieczeństwie.
Joanna Roszak
Wiceprezeska zarządu i współfundatorka Fundacji Józefa Rotblata. Adiunkt w Instytucie Slawistyki PAN. Poetka i edukatorka na rzecz pokoju. Jej książka poświęcona Rotblatowi i jego rodzinie ukaże się jesienią w wydawnictwie Pogranicze