Logo Przewdonik Katolicki

Pozostaje przymus sumienia

ks. Mirosław Tykfer
FOT. ZUZANNA SZCZERBIŃSKA/PK. Ks. Mirosław Tykfer redaktor naczelny.

Unijny program przymusowej relokacji imigrantów został zakończony. Szef MSZ Jacek Czaputowicz w rozmowie z PAP uznał to za sukces, gdyż przyjęto zapisy, mówiące o dobrowolności relokacji.

Z jednej strony pozwala to uczestniczyć w niej tym państwom, które mają do tego przekonanie, z drugiej strony inne, tak jak Polska, „mogą działać na rzecz rozwiązania tego problemu, ale w inny sposób, np. pomagając na miejscu czy biorąc udział w ochronie granic”.
Trudno tej opinii nie podzielać. Dobrze się stało, że ten przymus już nie obowiązuje. Zresztą w niewielkim stopniu się on sprawdził. Relokacji zostało poddanych zaledwie 29 tys. osób. A przybywających tylko do Włoch liczy się rocznie w setkach tysięcy. Zastosowanie przymusu okazało się więc środkiem całkowicie niewłaściwym. Tym bardziej w sytuacji, w której znaczna część opinii społecznej, głównie państw Europy Środkowej, tak stanowczo sprzeciwiała się temu rozwiązaniu.
Czym innym jest jednak przymus wynikający z nacisku politycznego czy ekonomicznego ze strony instytucji międzynarodowych od tego, który jest przymusem sumienia. Sumienie ma bowiem to do siebie, że niezależnie od okoliczności zewnętrznych, w których żyjemy, niezależnie od władzy, której podlegamy, ono podpowiada nam niejako od wewnątrz, co jest dobre, a co złe.
Pozostaje więc ta najważniejsza odpowiedzialność, od której nie możemy się zdystansować. Jest ona pytaniem o to, co nam dzisiaj naprawdę sumienie podpowiada. Czy pozwala nam ono spokojnie stwierdzić, że z zasady i w każdym przypadku wystarczy pomagać uchodźcom tam, na miejscu, a nigdy tutaj? Czy pozwala odrzucić propozycję polskiego Episkopatu, aby uruchomić „korytarze humanitarne” do Polski?
I nie będziemy w stanie dobrze na żadne z tych pytań odpowiedzieć bez rzetelnej i obiektywnej wiedzy na temat migracji i integracji. A tej moim zdaniem wciąż zdecydowanie brakuje. Zachęcam więc do lektury świadectwa bp. Edwina Dela Peña z Filipin (s. 36), który w niewielkim chociaż stopniu, ale nam tej wiedzy dostarcza.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki