Logo Przewdonik Katolicki

Z dziejów demoralizacji

Michał Szułdrzyński
FOT. MAGDALENA KSIĄŻEK. Michał Szułdrzyński zastępca redaktora naczelnego „Rzeczypospolitej”.

Gdy wielkie zmiany zachodzą tuż obok nas, czasem nie potrafimy ich dostrzec. Dopiero później patrzymy wstecz i nagle zdajemy sobie sprawę z tego, jak wielka miała miejsce rewolucja.

Nie inaczej było z wielką obyczajową rewolucją, której polska młodzież przechodziła w przyspieszonym tempie po upadku komunizmu. Choć z zasady komuniści nie mieli zbytniego przywiązania do obyczajowej przyzwoitości, to jednak dopiero wybuch kapitalizmu doprowadził do prawdziwej rewolucji seksualnej, tworząc nowe, zupełnie nieznane wcześniej potrzeby i mody.
Kilka dni temu branżowe serwisy doniosły, że po ćwierćwieczu przestanie się w Polsce ukazywać pismo „Bravo”. Nie wiem, czy są w Polsce jakieś badania na ten temat, ale myślę, że odegrało ono jedną z większych ról właśnie w rewolucji, która nastąpiła po 1989 r. Kto chodził do szkoły podstawowej w latach 90., z pewnością pamięta, jak powszechne były tzw. pisma młodzieżowe, np. „Bravo” czy „Popcorn”. Kopiując wprost niemieckie wzorce, uczyły one nastolatków nad Wisłą, jaki kapitalizm ma wpływ na kulturę, życie czy płciowość każdego człowieka. To tam uczono się mody na bałwochwalczy kult celebrytów – pokoje milionów młodych ludzi w Polsce „zdobiły” wycinane z „Bravo” czy „Popcornu” zdjęcia piłkarzy, piosenkarzy czy aktorów. I tak jak po upadku komunizmu dorośli zaczęli się zaczytywać w kolorowych pismach plotkarskich o życiu gwiazd, tak istniał odpowiednik dla ich dzieci. I tak samo jak w nowych kolorowych pismach dla dorosłych kopiowanych według niemieckich czy brytyjskich wzorców nie brakowało tematyki seksualnej, tak też było w pismach młodzieżowych. Dlatego nie kończyło się na kulcie gwiazd. Redakcje kolorowych magazynów dla nastolatków łamały kolejne tabu. Nagle młodzi Polacy dowiadywali się, że jeśli skończyli już 15 lat, nie mając za sobą doświadczeń seksualnych, powinni się wstydzić. To właśnie tam pod pozorem walki z nieśmiałością łamano dobre poczucie wstydu młodych ludzi, zachęcano do podejmowania aktywności seksualnej. Porady ekspertów czy też listy do redakcji opisujące perypetie młodych dziewcząt i chłopców przejmowały od rodziców rolę uświadamiania, a zarazem pełniły rolę inicjacyjną do dorosłości. Wielosettysięczne nakłady kolorowych tygodników dla nastolatków tylko dopełniały dzieła obyczajowej rewolucji poprzez ich masowość.
Niestety, wielu rodziców samo podawało dzieciom do lektury te pisma, z jednej strony zrzucając z siebie obowiązek rozmowy na „trudne tematy”, a z drugiej strony być może wierząc w duchu, że może w nowym kapitalistycznym świecie stare normy nie będą już obowiązywać i ich dzieci. Obficie korzystając z uciech cielesnych, będą miały szczęśliwsze życie.
„Popcorn” upadł kilka lat temu, teraz przyszedł czas na „Bravo”. Rewolucja, której dokonały, trwa, lecz przeniosła się do internetu. Czytając jednak statystyki dotyczące tego, jak często nastolatki korzystają w sieci z pornografii – i to w jej brutalnej formie – być może zatęsknimy jeszcze za niemal niewinnymi treściami, którymi raczono młodych przez dwie dekady. Dlatego koniec opoki, który wyznacza upadek „Bravo”, wcale nie jest dobrą wiadomością. 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki