W jego centrum są ci, którzy w święta pójdą na Mszę św. i z wiarą przyjmą Komunię, ale zaraz potem nasi bracia chrześcijanie innych wyznań, członkowie innych religii i wszyscy poszukujący Boga.
Ten dośrodkowy ruch ku Chrystusowi Synowi Bożemu wciąż trwa. Wyraża on Kościół, który oddziałuje na świat i jednoczy wokół siebie wszystkich ludzi dobrej woli. Kościół jest bowiem zaczynem jedności całego rodzaju ludzkiego, podkreśla Sobór Watykański II, nawet wtedy, gdy znaczna jego część to niechrześcijanie. Akceptowanie siebie nawzajem jako pielgrzymów w drodze do pełnego poznania Boga jest jedną z podstawowych cech chrześcijańskiego sposobu bycia w świecie.
Piszę o tej wizji Kościoła w świecie, ponieważ skłania ona do traktowania każdego człowieka z poszanowaniem jego godności i wielką delikatnością wobec jego sumienia. W tym obrazie daje się też poznać Bóg, który jest wspólnotą Osób, Komunią otwartą na każdego; aż po ryzyko miłości, które zakłada, że zaproszony do wspólnego stołu może gospodarza skrzywdzić i odrzucić (co tak wyraźnie wyraża kielich pośrodku Trójcy na ikonie Rublowa). Nie inaczej skończyła się historia Jezusa. A jednak Bóg nie przestał kochać. Nie posłał bowiem Syna, „aby świat potępić, ale aby świat został przez niego zbawiony”.