Logo Przewdonik Katolicki

OFE do likwidacji

Marek Dłużniewski
FOT. FOTOLIA-E-PUBLICO

O tym, że dni reformy emerytalnej z 1999 r. są policzone, wiadomo nie od dziś. System, który na przestrzeni ostatnich lat był już kilkakrotnie zmieniany, niebawem odejdzie do lamusa. Jedyną niewiadomą jest tylko to kiedy dokładnie to nastąpi.

Najistotniejszą zmianą będzie likwidacja otwartych funduszy emerytalnych (OFE). Te w założeniu miały być jednym z trzech filarów całego systemu. Okazały się jednak kolumną kruchą, która nie tylko nie obroniła się ekonomicznie, ale w starciu z decyzjami polityków nie miała większych szans.
Demontaż systemu rozpoczął się jeszcze w czasach rządów PO–PSL. Najpierw ograniczono część składki emerytalnej przekazywanej do OFE, w zamian lokując ją na subkoncie w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Później znaczną część środków zgromadzonych w OFE, a więc ich część obligacyjną przeniesiono do ZUS i umorzono. Tym samym zmniejszono wprawdzie dług publiczny, ale obywatelom dało to jasny sygnał, że systemowi emerytalnemu nie można ufać.
Choć samo działanie OFE jest kwestią dyskusji (na ile korzystne dla odkładających na emeryturę, a na ile dla instytucji finansowych zarządzających środkami przyszłych emerytów), to jednak fundament systemu został naruszony. O tym, że nieodwracalnie przekonują już nie tylko plany, ale coraz bardziej konkretne zapowiedzi obecnego rządu.
 
Zapowiadana reforma

Pierwsze, choć mimo wszystko dość ogólne pomysły, dotyczące przebudowy systemu emerytalnego, ujrzały światło dzienne już rok temu. Środki zgromadzone w funduszach mają zostać podzielone między Fundusz Rezerwy Demograficznej i Indywidualne Konta Emerytalne.
Podstawową zmianą ma być także – zgodnie z nazwą Programu Budowy Kapitału – budowa kapitału przeciętnego Kowalskiego, także kapitału na przyszłą emeryturę. Stąd do istniejącej składki zasilającej ZUS dołączona została możliwość dodatkowego i co ważne systematycznego oszczędzania części dochodów. Oszczędności te realizowane w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych pochodzić miałyby od samych pracowników oraz pracodawców wspieranych przez państwo. lany zostały ogłoszone rok temu, ale w zasadzie od tamtej pory niewiele się w tej sprawie działo. Temat wrócił jednak na dobre, gdy „Dziennik Gazeta Prawna” poinformował, że ustalenia wewnątrz samego rządu dały zielone światło dla likwidacji OFE.
 
Publiczne czy prywatne?
Porozumienie między Ministerstwem Finansów i Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej umożliwia realizację emerytalnych pomysłów rządu. Chodzi o znalezienie pieniędzy na zachęty dla pracodawców, aby włączyli się w budowanie kapitału pracowników. Na początek, jak podaje „DGP”, miałoby to być około 3 mld zł. Środki te mają pochodzić z Funduszu Pracy.
Kluczową zmianą dla przyszłych emerytów ma być rozbudowa i promowanie indywidualnego oszczędzania. W założeniu trzy czwarte pieniędzy z OFE ma zostać „oddanych” przyszłym emerytom. To zabieg nie tylko księgowy i prawny, ale też psychologiczny, a tym samym polityczny. Trzeba pamiętać, że zarówno wyroki Sądu Najwyższego, jak i Trybunału Konstytucyjnego wskazały, że pieniądze lokowane przez pracujących w OFE to... środki publiczne. Teraz mają one wrócić w ręce ludzi. u pojawia się jednak pytanie o gwarancje i ryzyko związane z obracaniem tymi pieniędzmi przez powołane do tego instytucje finansowe. Ponadto, czy przyszli emeryci mogą mieć gwarancję, że za jakiś czas wyrok któregoś z sądów znów nie uzna ich pieniędzy za środki publiczne? Wątpliwości może budzić także to, że środkami gromadzonymi w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych ma przez dwa lata zarządzać Polski Fundusz Rozwoju. To spółka państwowa, która z pieniędzy przyszłych emerytów będzie mogła np. finansować rządowe projekty i inwestycje. Co w sytuacji, gdy będą one chybione?
 
Czekanie na konkrety
Te oraz inne pytania i wątpliwości przynajmniej na razie pozostają bez jasnych odpowiedzi. W tym momencie wiadomo, że – jak podaje w komunikacie MRPiPS – kończą się prace nad odpowiednim projektem ustawy oraz, że wiodącą rolę w finalizacji projektu odgrywa Ministerstwo Finansów. MRPiPS informuje także, że „projekt ustawy uwzględniać będzie zarówno potrzeby rynku kapitałowego, jak i bezpieczeństwo przyszłych ubezpieczonych. Jednym z zasadniczych celów tego projektu będzie stworzenie warunków dla rozwoju dobrowolnych form oszczędzania na starość”.
Można więc przypuszczać, że główne założenia przedstawionego przed rokiem programu pozostaną bez zmian. Na konkrety przyjdzie jednak jeszcze poczekać. Jak długo? Według planu zarysowanego rok temu przez Ministerstwo Rozwoju, program miał być wdrażany od stycznia 2018 r. Ten sam harmonogram zakładał, że pakiet zmian ustawowych miał być gotowy w okolicach przełomu minionego i bieżącego roku, zaś jeszcze w tym roku miały nastąpić zmiany legislacyjne. Czy te terminy są realne? To kolejne pytanie, na które nie ma jeszcze ostatecznej odpowiedzi.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki