Logo Przewdonik Katolicki

Nowa generacja, nowa jakość?

Marcin Skobrtal
fot.Canadian Press REX Shutterstock EastNews

W gronie światowych przywódców na dobre zagościli czterdziesto-, a nawet trzydziestolatkowie. Wyróżnia ich nieszablonowy styl bycia, ale to, co działa w kampanii wyborczej, nie gwarantuje dobrego rządzenia.

Najmłodsza osoba pełniąca urząd głowy państwa na świecie to 29-letnia kapitan-regent San Marino Vanessa D’Ambrosio. W gronie dziesięciu najmłodszych przywódców politycznych świata sześcioro pochodzi z Europy. Na Starym Kontynencie 50. roku życia nie ukończyło jeszcze szesnaście głów państw lub szefów rządów, poniżej czterdziestki jest trzech.
Te liczby pokazują, że w światowej polityce na dobre zagościli przedstawiciele tzw. pokolenia X, a możemy zauważyć również wchodzących do niej „millenialsów”, czyli generację Y. Wielu z nich przyciąga uwagę mediów, wyróżniając się niekonwencjonalnym stylem bycia.
 
Jaki ojciec, taki syn
Jednym z najpopularniejszych młodych polityków jest dziś kanadyjski premier Justin Trudeau (rocznik 1971). Można powiedzieć, że politykę ma on w genach, bowiem szefem rządu przez 15 lat był również jego ojciec, Pierre Trudeau. Obu panów łączyły liberalne poglądy i łamanie konwenansów. Karierę malutkiemu Trudeau przepowiedział Richard Nixon, który w czasie wizyty premiera Kanady wzniósł złośliwy toast za jego syna jako za przyszłego szefa rządu. Spełnił się on w 2015 r., gdy Trudeau stanął na czele gabinetu, którego główną cechą była różnorodność. Składał się on w równej liczbie z mężczyzn i kobiet, znalazła się w nim zarówno Indianka, jak i imigranci, co podkreślało, jak ważna dla Trudeau jest równość. Nowy premier brał udział w paradach równości i zakończeniu ramadanu. W czasie niedawnego spotkania poprosił papieża Franciszka, by Kościół przeprosił za udział w odcinaniu rdzennych ludów Kanady od ich kultury. Trudeau słynie też ze swobody i bezpośredniości: przyznał się do palenia marihuany, wkłada skarpetki z oryginalnymi motywami (np. z Gwiezdnych Wojen na spotkaniu z premierem Irlandii czy symbolem NATO na szczycie w Brukseli), niegdyś chętnie pozował bez koszuli. Nim został politykiem, był dziennikarzem i aktorem, co pomogło mu w kreowaniu własnego wizerunku.
Popularny polityk był też jednak krytykowany m.in. za wychwalanie zmarłego Fidela Castro. Przeciwnicy zarzucają mu dbałość jedynie o formę przy braku spójnej polityki zagranicznej i gospodarczej. Nawet jego partyjni koledzy coraz głośniej mówią, że stał się celebrytą.
 
Koniec miesiąca miodowego
W tym roku Trudeau zyskał sojusznika w postaci nowego prezydenta Francji, Emmanuela Macrona (rocznik 1977). Ich zdjęcia ze szczytu G20 zostały w mediach podpisane jako „bromance”, czyli bardzo głęboka przyjaźń. Macron po podwójnym triumfie wyborczym w swojej ojczyźnie zaczął być postrzegany jako nowa jakość i nadzieja w polityce nie tylko francuskiej. Wyrazem odmłodzenia kadr było mianowanie premierem 47-letniego Edouarda Philippe’a.
O ile tabloidy głównie koncentrowały się na jego o ćwierć wieku starszej żonie, o tyle komentatorzy zwracali uwagę na kolejne spotkania z Donaldem Trumpem czy Angelą Merkel, podczas których nowy prezydent budował swoją wizję polityki zagranicznej i europejskiej. Spotykał się też z celebrytami (m.in. piosenkarką Rihanną), brał udział w rozmowach pokojowych dotyczących wojny w Libii, jednak prawdziwe wyzwania stały przed nim w polityce wewnętrznej. Jego notowania po miesiącu rządów spadły z 64 do 54 proc., a to za sprawą redukcji wydatków, także wojskowych, aby ograniczyć deficyt budżetowy. Nowy prezydent chce dokonać również reformy kodeksu pracy. Te liberalne i wolnorynkowe działania wpisują się w program wyborczy Macrona, jednak ściągają na niego gniew lewicy. Zarzuca mu się również, że nie znosi krytyki i ma autorytarny styl rządzenia.
Podobnie jak w przypadku Trudeau, mamy tutaj do czynienia z nowoczesnym stylem bycia, jednak jak się okazuje, nie chroni on przed spadkami popularności.
 
Obyczajowa zmiana
W ostatnim czasie pojawiają się też politycy należący do mniejszości seksualnych, którzy zyskują popularność i władzę w konserwatywnych społeczeństwach. Przykładem może być tutaj nowy premier Irlandii, Leo Varadkar (rocznik 1979), który został najmłodszym taoiseachem (tak określa się tam szefa rządu) w historii tego państwa. Lider chadeckiej partii Fine Gael jest niepraktykującym katolikiem, synem hinduskiego emigranta, a także zdeklarowanym gejem, który w 2015 r. doprowadził do referendum w sprawie małżeństw homoseksualnych. Co ciekawe, w wielu kwestiach, jak np. imigracja, ma poglądy konserwatywne. Jego zwycięstwo wyborcze może ilustrować zmiany, jakie mają miejsce w irlandzkich społeczeństwie, do niedawna kojarzonym z dużym wpływem Kościoła na sprawy społeczne.
W tym samym czasie co Varadkar w innym państwie europejskim na czele rządu stanęła lesbijka Ana Brnabić (rocznik 1975). Wykształcona na Zachodzie ekonomistka, działaczka organizacji pozarządowych, przez jednych postrzegana jest jako atut w zbliżeniu konserwatywnej, prawosławnej Serbii do Europy, zaś dla innych to narzędzie w rękach nowego prezydenta Aleksandra Vučicia, w którego rządzie jeszcze niedawno Brnabić była ministrem.
Warto przy tym pamiętać, że w Europie jest jeszcze jeden homoseksualny premier: Xavier Bettel (rocznik 1973), który od 2013 r. stoi na czele luksemburskiego rządu.
 
Ambitni liderzy
Obok urzędujących głów państw i rządów można również zauważyć młodych przywódców partii politycznych, którzy stają się wschodzącymi gwiazdami rodzimych scen politycznych. Jednym z nich jest nowy lider Austriackiej Partii Ludowej, Sebastian Kurz (rocznik 1986), obecnie minister spraw zagranicznych. W maju doprowadził do przedterminowych wyborów, po których ma szansę zostać najmłodszym kanclerzem. Cieszy się on dużym poparciem społeczeństwa, które zawdzięcza głównie niechęci do dalszego przyjmowania uchodźców, jak i ograniczaniem praw imigrantów (chce zakazać noszenia burki czy budowy nowych meczetów). Nie wyklucza również po wyborach współpracy z populistyczną Austriacką Partią Wolnościową.
Na drugim biegunie, zarówno geograficznie, jak i ideologicznie, jest nowa liderka nowozelandzkiej Partii Pracy, Jacinda Ardern (rocznik 1980), druga kobieta po Helenie Clark, która stanęła na czele tej partii. Zarówno Kurz, jak i Ardern stanowią nowe nadzieje dla swoich partii, świeżą krew, która przyniesie odnowę, ale przede wszystkim zwycięstwo w walce o władze.
Poczucie zagubienia i rozczarowania spowodowały kryzys zaufania do dotychczasowych elit i poszukiwanie nowych przywódców. Nowe pokolenie polityków jest odpowiedzią na te wyzwania i zmiany, jakie niesie ze sobą współczesność. Na pierwszy plan wysuwa się ich wizerunek oraz bezpośredni styl bycia, bliższy zwykłym obywatelom. Bardzo często wyróżnia ich też otwartość, ważna cecha w coraz bardziej zróżnicowanych społeczeństwach. Z punktu widzenia lidera jednak równie ważne są nowe pomysły, które wyznaczają jakość rządzenia. W tym miejscu dochodzi do konfrontacji zapowiedzi z rzeczywistością. I właśnie tu okazuje się, że młody wiek to nie wszystko, bo mierzenie się z wyzwaniami współczesności wymaga nie tylko popularności, ale i pokory.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki