Mogę być stronniczy, bo abp Paglia jest współzałożycielem włoskiej wspólnoty Sant’Egidio, do której należę (przypomnę tylko, że o wspólnocie zaczęto mówić więcej w związku z inicjatywą korytarzy humanitarnych dla uchodźców, które wspólnota zapoczątkowała).
Dotychczas Papieska Akademia Życia zajmowała się przede wszystkim badaniami naukowym dotyczącymi ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Abp Paglia chce, aby pomagała ona w skuteczniejszym oddziaływaniu idei pro-life na życie społeczne. Dlatego zamierza stworzyć szeroką koalicję „miłośników życia”, w której znajdą się przedstawiciele innych wyznań, religii, narodowości i kultur. Wszystko po to, aby obrona życia i rozumienie jego wartości stały się siłą napędową realnych zmian w mentalności społecznej całej ludzkości, a nie ograniczały się do środowisk katolickich.
Nowe założenia spowodowały lawinę krytyki, także w polskich mediach. Największa dotyczyła konkretnej sprawy, tzn. obecności wśród członków Akademii prof. Nigela Biggara z Oxfordu, który w przeszłości był zwolennikiem dopuszczalności pewnej formy aborcji. Nie został on jednak przez Akademię wybrany, ale trafił do niej jako delegat wspólnoty anglikańskiej. To oczywiście rodzi pytania, które zadaję w rozmowie z nowym przewodniczącym Papieskiej Akademii Życia (s. 20).
Pomimo tej wątpliwości jestem przekonany, że abp Paglia ma dobry pomysł. Ma on zresztą na swoim koncie ważne osiągnięcia na polu bardzo skomplikowanych działań pokojowych. Wspomnę też, że na prośbę Jana Pawła II angażował się m.in. w organizację modlitwy o pokój w Asyżu i z ogromnym powodzeniem kontynuuje dzieło dialogu międzyreligijnego. Członkiem Papieskiej Akademii Życia pozostaje prof. Alicja Grześkowiak, a współpracować z nią będzie prof. Janusz Gadzinowski z Poznania. Nowa strategia pro-life zmierza w dobrym kierunku.