Zupełnie zrozumiale postąpił więc Episkopat, nie zabierając jednoznacznego głosu w sprawie reformy sądownictwa. Decyzję pozostawił sumieniu Polaków. Zresztą zbyt jednoznaczne stanowisko na pewno zostałoby odczytane politycznie. A przecież nie tylko samo oświadczenie, ale także możliwy sposób jego odczytania ma w komunikacji Kościoła ogromne znaczenie. Rzecznik prasowy KEP-u słusznie więc zauważył, że „sprawy dotyczące zmiany systemu sądownictwa nie leżą w kompetencjach Kościoła”. Dodał jednak, że „Kościół nie może nie zauważyć, iż debata publiczna w tej kwestii coraz częściej idzie w kierunku konfrontacji i konfliktu”.
Piszę ten tekst tuż po ogłoszeniu przez prezydenta podwójnego weta. A przecież jeszcze krótko przed tym zaskakującym wydarzeniem wydawało się, że jakiekolwiek przyznanie racji protestującym będzie oznaczało poparcie opozycji i obyczajowej lewicy. Trudno było w mediach katolickich prowadzić otwartą debatę, nie będąc posądzonym o brak patriotyzmu. Chociaż obawy takie były także w naszej redakcji, uznaliśmy, że idąc po linii Episkopatu, należy stworzyć przestrzeń na różne opinie. Aż tu nagle taki stanowczy sprzeciw. I to samego prezydenta. Czy Andrzej Duda też stracił wiarę? Czy on też okazał się narodowym zdrajcą? Nie sądzę…
W swoim felietonie na łamach poprzedniego wydania „Przewodnika” Piotr Zaremba miał odwagę napisać, że lekarstwo proponowane przez obóz rządzący może okazać się gorsze od choroby. A trudno przecież zarzucać redaktorowi „wSieci”, że nie zależy mu na naprawie polskiego sądownictwa. Musiał mieć odwagę, żeby to powiedzieć, i to wbrew własnemu środowisku. Uważam, że był to głos naprawdę odważny. Dzisiaj widzimy, że okazał się on także proroczy. Szczególnie w kontekście listu abp. Stanisława Gądeckiego do prezydenta Andrzeja Dudy (s.12).
Dobrym dopełnieniem wspomnianego felietonu Piotra Zaremby jest w tym numerze tekst Piotra Jóźwika, który przypomina wydawałoby się zupełnie oczywiste zasady osiągania dobra wspólnego. Tych jednak wokół reformy sądów zdecydowanie zabrakło (s. 18).