Logo Przewdonik Katolicki

Bóg w SPA

Anna Sosnowska
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE. Anna Sosnowska Redaktor naczelna portalu Aleteia.pl

Do zdjęć pozują z wprawą, niemal nieskrępowani wymierzonymi w nich lufami aparatów fotograficznych. Każdy z nich to inna planeta, chociaż wszystkich śmiało można nazwać ludźmi sukcesu (ciekawe, czy sami o sobie też tak myślą?).

Operatorzy kamer uważnie śledzą, kto się z kim i jak wita, kto kogo zaczepia, zagaduje. Jutro w wielu mediach ukaże się relacja. Nie, to nie jest pokaz mody Macieja Zienia ani wernisaż zdjęć Tomasza Gudzowatego. To promocja książki. O Bogu. Bogu w wielkim mieście.
Jej autorka Kasia Olubińska, któregoś dnia odkryła, że miejsce Boga jest nie tylko w kościele, ale także „w eleganckiej restauracji, w prostej budce ze street foodem, na przystanku, w tramwaju czy w metrze, w klubie, w redakcji, na koncercie, na wycieczce rowerowej, na pokazie mody, na ławce w parku, w klubie fitness – wszędzie tam, gdzie bym się Go najmniej spodziewała”.
Teoretycznie ja też już to wiem, ale jakoś się Go nie spodziewałam na „zwykłej” (choć z udziałem gwiazd) promocji książki. Tymczasem, kiedy głos zabrali goście Kasi Olubińskiej, którzy udzielili jej wywiadów do Boga w wielkim mieście (byli to m.in. Marika, Kamil Pawelski, czyli Ekskluzywny Menel, oraz Wojciech Modest Amaro), to nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że w ich słowach objawia się „jakaś nauka z mocą” (por. Mk 1, 27).
Czytam poprzednie zdanie i trochę się martwię, że brzmi zbyt górnolotnie. A jednak nie potrafię opisać tego inaczej. Żadnego gwiazdorzenia i narracji w stylu: jaki to ja jestem fajny, patrzcie na mnie. Nie. Po prostu godzina elektryzującej opowieści o Bogu, który nagle, na różne sposoby pojawia się w naszym życiu na tyle silnie, że nie sposób tego faktu zanegować czy przejść wobec niego obojętnie. Ci z Państwa, którzy należą do jakichś wspólnot czy uczestniczyli kiedyś w rekolekcjach, pewnie nazwaliby to mocnym świadectwem.
Wojciech Modest Amaro, niekwestionowany numer jeden wśród polskich szefów kuchni, znany szerszej publiczności przede wszystkim z programów telewizyjnych, mówił o tym, że Pan Jezus przyszedł do niego pewnego dnia i powołał go tak, jak kiedyś Szymona Piotra: Zostaw to, co masz. Nie bój się, pójdź za Mną, odtąd ludzi będziesz łowił. Ale jak on to mówił! Językiem Ewangelii, bez kompleksów, bez cienia zażenowania, ze spokojną, radosną pewnością, że tak właśnie było i że dopiero teraz smakuje spełnionego życia.
Albo Marika snująca opowieść o tym, jak – poza przestrzenią kościoła i codziennym zaglądaniem do czytań liturgicznych – doświadcza i poznaje Boga…, jeżdżąc na rowerze. Dawno nie słyszałam czegoś tak pięknego i poruszającego na temat odkrywania sensu istnienia – przyrody, innych ludzi, w końcu swojego, bo – jak powiedziała Marika – gdyby Stwórca nie zabrał głosu w jej sprawie, to już by jej nie było (piosenkarka chciała popełnić samobójstwo).
„Zaczęłam odkrywać – wyznała w swojej książce Kasia Olubińska – że Jego [Boga] moc wcale nie kończy się na progu kościoła”. Wie, co pisze – w końcu ją samą Bóg „dopadł” w Wielką Środę, kiedy spędzała czas w SPA. A dokładnie: w jacuzzi.
 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki