Dopiero zaczął się Adwent, a tu już Niedziela Gaudete, kiedy do sprawowania Mszy św. kapłan włoży różowy ornat. Kultura współczesna pogubiła treści, które komunikowaliśmy barwami. Biel, czerń, żółć i czerwień miały jednoznaczne odniesienia. Mało kto wie o niewidzialności koloru niebieskiego, zaciekawionych odsyłam do świetnej pracy M. Pastoureau Niebieski.
W czasach kiedy Adwent był postem, a religię i jej wymogi traktowano poważnie, nie zadawano pytań typu: a co z postem, gdy jestem w podróży lub kiedy jestem chory. Gdy nie poszukiwano wyjątków, które pozwalały nie pościć, różowy ornat był symbolem radości przerywającej dyscyplinę pokutną. Jak mówią liturgiści, ten róż to rozświetlony fiolet. To światło radości prześwitujące jak zorza kończąca noc.
Kiedy myślę o czasie oczekiwania na radość i ciepło, które tworzy polska wieczerza wigilijna, przypomina mi się film wprawiający mnie zawsze w doskonały nastrój. Pierwsza aktorska ekranizacja przygód, kochanego chyba przez wszystkich, Mikołajka, zawierała ciekawe wątki związane z oczekiwaniem.
Pamiętacie „radość” małego Joachima, kiedy dowiedział się, że ma braciszka Leoncjusza? Koledzy od razu śpieszą z wizjami nowego życia Joachima. Rufus zauważa, że jak pojawił się młodszy brat, to zaraz bobas stał się oczkiem w głowie rodziców. Euzebiusz ripostuje, że to nieprawda, że ma starszego brata i właśnie brat jest oczkiem w głowie. Jedynie Alcest, w swoim poukładanym spożywaniem pokarmów świecie zastanawia się, co właściwie jedzą takie maluchy. Jednak kiedy Kleofas stwierdza: „Leoncjusz? Dziwne imię”. Joachim rzuca się do niego z pięściami. Nikomu nie pozwolę obrażać swojej rodziny – puentuje.
Radosna scenka opisująca to, co może się stać, gdy nadchodzi chwila, która może zachwiać fundamentami dziecięco poukładanego świata. Kiedy zmieniają się role, obowiązki, przyzwyczajenia. Różowość prześwitująca ze Światła przysłoniętego fioletem Adwentu, to ostatni moment, kiedy można przygotować się na nowe odkrycie sensu Bożego Narodzenia. Dobrze jeżeli tę radość różowego ornatu odczytamy. Lepiej, jeżeli uda nam się odkryć, że na tę Radość jeszcze nie jesteśmy w pełni gotowi. Świetnie będzie wtedy, gdy poczujemy, że oczekiwane wydarzenia z groty betlejemskiej to sceny, które opisują historię naszej najbliższej rodziny, Świętej Rodziny z Nazaretu: Jezusa, Maryi i Józefa. Jeżeli o tym nie zapomnimy, to oczekiwane święta będą lepsze. Bo, jak mówi przykład małego Joachima, o rodzinę trzeba się troszczyć i nie pozwalać jej obrażać.