Kompleks pałacowo-klasztorny w Lubiążu to największe opactwo cysterskie na świecie, zabytek klasy zero, arcydzieło śląskiego baroku, drugi co do wielkości obiekt sakralny na świecie z powierzchnią dwa i pół razy większą od zamku na Wawelu. Obiekt został sekularyzowany na początku XIX w., następnie zdewastowany i powoli odbudowywany w ostatnich latach. Aktualnie przez większość czasu jest otwarty w pewnym zakresie dla zwiedzających, a przez kilka pierwszych dni lipca tętni życiem.
To czas, kiedy odbywa się Slot Art Festival (SAF) – jedna z największych imprez kultury alternatywnej w Polsce. Wtedy miasteczko liczące niecałe 2,5 tys. mieszkańców odwiedza
ponaddwukrotnie więcej osób. Część – zwłaszcza rodziny z dziećmi – śpi u mieszkańców, a trawniki okalające klasztor stają się kolorowe od namiotów.
SAF wpisał się już na stałe w kalendarz wydarzeń lubiąskiego klasztoru. Gości tam od 2001 r., wcześniej, przez kilkanaście lat odbywał się w Twierdzy Boyen w Giżycku, jednak przestał się tam mieścić. Korzenie festiwalu sięgają jednak jeszcze głębiej – do jednego z festiwali w Jarocinie w latach 80., na którym odmówiono możliwości zagrania koncertu chrześcijańskiemu zespołowi No Longer Music. Muzycy zagrali poza granicami festiwalu, a ekipa przygotowująca to wydarzenie zdołała przekonać artystów do zaangażowania się w tworzenie nie tylko koncertów, lecz również kilkudniowej imprezy w charakterze zlotu.
Slot dziś
Teraz SAF to nie tylko koncerty, choć i tych nie brakuje. Pierwszy zaczyna się rano – jest to poranna modlitwa gromadząca na klasztornym dziedzińcu wszystkich tych, którym udało się wstać po nocnej zabawie i chcą o poranku wielbić Boga. Scena główna zaczyna ponownie tętnić życiem późnym popołudniem. W tym roku zagości na niej m.in. The Dumplings i Marika. Jeśli jednak nie odpowiadaliby nam wykonawcy sceny głównej, to w różnych zakamarkach klasztoru czeka osiem innych scen, na których możemy posłuchać różnych gatunków muzycznych.
Slot może jednak przyciągnąć swoją ofertą nie tylko fanów muzyki. W jego trakcie odbywają się niezliczone spotkania, prelekcje czy wykłady. Swoje stoiska mają organizacje pozarządowe, działa „strefa pro” przeznaczona dla osób zaangażowanych w prowadzenie własnego biznesu czy rozwijanie przedsiębiorczości. Dla ułatwienia orientacji w propozycjach są one uporządkowane według czterech ścieżek odpowiadających czterem żywiołom. Wiatr to ścieżka dla osób poszukujących możliwości ekspresyjnego wyrażania siebie. Woda – dla tych, którzy szukają raczej skupienia, refleksji oraz zaangażowania. Ziemia została opracowana z myślą o podróżnikach, ludziach ciekawych świata i tych, którym zależy na jego przyszłości. Wreszcie ogień to ścieżka przede wszystkim dla tych, którzy szukają inspiracji, szczęścia i radości, ale i dystansu do świata.
Festiwal ma również propozycje dla tych, którzy zamiast słuchać i oglądać, pragną uczyć się przez doświadczenie. Dla nich przygotowano blisko 130 warsztatów podzielonych na pięć różnych działów. W ich trakcie można rozwinąć swoje talenty muzyczne, ucząc się śpiewu łemkowskiego czy gry na przeróżnych instrumentach. Ci, którzy nie mogą się pochwalić absolutnym słuchem, lecz chcą wyrazić się artystycznie inaczej, mogą sprawdzić się w czasie warsztatów scenicznych, takich jak improwizacja teatralna czy rozmaite odmiany kuglarstwa. Ciekawą propozycją mogą być również warsztaty manualne – nauczymy się na przykład, jak robić biżuterię z żarówek, czy też poznamy podstawy kowalstwa. Można także spędzić czas aktywnie – chodząc po linie, jeżdżąc na monocyklu, czy ćwicząc capoeirę. Gdyby i to nie pasowało, to pozostaje grupa warsztatów interdyscyplinarnych – tu z kolei możemy uczyć się języków, poznawać tajniki programowania czy szkolenia psów.
Gdy po tych wszystkich warsztatach nie będziemy mieli już na nic więcej siły, będziemy mogli ich nabrać w kilku klimatycznych kawiarenkach, czy posilić się w jednym z licznych foodtrucków.
DNA Festiwalu
Mnogość festiwalowych propozycji nie jest przypadkowa. Twórcy festiwalu budują go wokół konkretnych wartości, tworzących Slotowe DNA. Te wartości to rozwój i twórczość, wolność, spotkanie, miłość i Bóg. Od kilku lat każda edycja zbudowana jest wokół jednej z nich. W tym roku jest to słowo „spotkanie”. I wydaje się być bardzo trafne na czas, w którym nasze społeczeństwo coraz bardziej się polaryzuje i dzieli – na wierzących i niewierzących, Polskę prawej i lewej strony, zwolenników przyjęcia czy zamknięcia się na uchodźców. By przezwyciężyć te podziały, trzeba się najpierw spotkać. Na tym festiwalu – to już wartość sama w sobie.
Sebastian Pawłowski, dyrektor programowy wydarzenia w ten sposób zachęca do spotkania tych, którzy zdecydują się przyjechać pomiędzy 5 a 9 lipca do Lubiąża: – Masz przed sobą kilka dni, w czasie których prawda, jeśli tylko na to pozwolisz, zacznie nabierać znaczenia. Ścieżka, którą sobie tu wytyczysz, może okazać się wyprawą Twojego życia. Pewnie czasem wymagać będzie od Ciebie zaangażowania i wysiłku, ale nagrodą zawsze będzie Twój rozwój. Wsłuchując się uważnie w ludzi spotykanych po drodze, być może uda Ci się lepiej poznać siebie. A może to spotkanie z Tobą okaże się bezcennym dla innych? Tak wiele może się wydarzyć! Spotkajmy się po prostu.